moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Mistrz sztangi

Wojciech Kramer przez kilkanaście lat służył na okrętach rakietowych zwanych Tarantulami. Dziś ma 57 lat, jest cywilnym pracownikiem dowództwa 3 Flotylli Okrętów i mistrzem w wyciskaniu sztangi leżąc. W tym roku w swojej kategorii wiekowej i wagowej zwyciężył w mistrzostwach Polski, Europy i świata. Teraz myśli o pobiciu rekordu świata.

Od chwili wywołania przez sędziego zawodnik ma tylko minutę, by rozpocząć próbę. W tym czasie musi pojawić się na pomoście i położyć na ławeczce tak, by podczas tzw. boju jego stopy dotykały podłoża, natomiast biodra, barki i głowa miały kontakt z ławeczką. Potem następują trzy komendy. Zawodnik samodzielnie lub z pomocą obsługi zdejmuje sztangę ze stojaków na wyprostowane ręce i na hasło „start” opuszcza ją na pierś. „Press” oznacza początek wyciskania, czyli wypychania ku górze obciążonych ramion, które należy zablokować w łokciach. „Rack” to sygnał, że czas odłożyć ciężar z powrotem na stojak. Sekwencję należy wykonać płynnie, bez przestojów czy cofania sztangi, bo każdy ruch zawodnika obserwuje i ocenia troje arbitrów. Przy negatywnej ocenie jednego z nich próba może zostać zaliczona. Ale gdy wątpliwości ma dwóch, nie ma rady, podejście jest spalone – zawodnika czeka kolejna próba. W sumie ma ich trzy.

Kmdr ppor. rez. Wojciech Kramer w takiej sytuacji znajduje się nieczęsto. Choć skończył 57 lat, właśnie przeżywa najlepszy okres w karierze. Tylko w tym roku – w swojej kategorii wagowej i wiekowej – został kolejno mistrzem Polski, Europy i świata w wyciskaniu sztangi leżąc.

Trzecia siłownia

– Po raz pierwszy hantle miałem w rękach dokładnie 43 lata temu – wspomina Kramer. – Była połowa lat 70., kiedy wspólnie z kolegą postanowiliśmy urządzić sobie siłownię. Część sprzętu zrobiliśmy sami. Jakieś rurki, puszki po farbie... Więcej w tym było zabawy niż profesjonalnego podejścia. Ale bardzo chcieliśmy trenować – opowiada. Wkrótce znajomy podarował im książkę Stanisława Zakrzewskiego „Siła, sprawność, piękno”. – Był to chyba pierwszy w Polsce podręcznik dla miłośników kulturystyki. My szliśmy w trochę innym kierunku, ale dzięki niej zaczęliśmy wykonywać opracowane przez profesjonalistów ćwiczenia – wspomina emerytowany oficer. Niebawem mieli już do dyspozycji sztangę z prawdziwego zdarzenia.

Tymczasem minęło kilka lat. Kramer musiał zdecydować, co będzie w życiu robił. Postanowił zostać zawodowym żołnierzem i rozpoczął służbę w marynarce wojennej.

– Ukończyłem Wyższą Oficerską Szkołę Radiotechniczną w Jeleniej Górze. Jako specjalista od radiolokacji trafiłem na okręty rakietowe projektu 1241, znane też jako Tarantule – opowiada. Ze swoją dawną pasją jednak nie zerwał. – Wyciskanie leżąc trenowałem obok ciężarowców na obiektach wojskowego klubu Flota Gdynia – mówi. Ale okręty często wychodziły w morze. Poza macierzystym portem pozostawały kilka dni, tydzień, czasem dłużej. – To rzeczywiście wybijało z treningowego rytmu. Jednak i z tym sobie poradziłem. Dzięki pomocy kolegów w pomieszczeniu radiolokacyjnym urządziłem niewielką siłownię. Kiedy nie miałem akurat wachty, a na morzu zbytnio nie kołysało, mogłem trochę poćwiczyć – wyjaśnia i dodaje: – Wiąże się z tym nawet pewna anegdota. Poborowi, którzy przychodzili na okręt, musieli zaliczyć test z jego znajomości. Na pytanie: „Ile siłowni ma okręt (siłowni, czyli inaczej maszynowni – przyp. ŁZ)?”. Odpowiadali: „Dwie”. I wtedy słyszeli: „Nieprawda, bo u kapitana Kramera jest trzecia...”.

W latach 90. minionego wieku Wojciech Kramer po raz pierwszy wystartował w mistrzostwach marynarki wojennej. – Na własnej skórze odczułem, jak bardzo trening może różnić się od zawodów. Sędziował nam były mistrz świata Jan Łuka, który ściśle przestrzegał reguł. Zwracał uwagę na niedozwolone ruchy rąk i bioder, pojawiły się komendy. Efekt był taki, że choć na treningach wyciskałem sztangę ważącą 140-kilogramów, tutaj ledwie poradziłem sobie ze 130-kilogramową. Miałem nad czym pracować – przyznaje Kramer.

Od 3 lat ćwiczy w specjalnej uciskowej koszulce. – Wyciskanie w koszulce elastycznej i zwyczajnej, bawełnianej różni się diametralnie. To tak jakby porównywać skok wzwyż i skok o tyczce – podkreśla emerytowany oficer. – Koszulka uciskowa stabilizuje określone partie mięśni, przez co można wycisnąć znacznie większy ciężar. Z drugiej strony jednak potrzeba czasu, by się z nią oswoić. Bywa i tak, że zawodnikom zajmuje to dwa lata. No i taki sprzęt jest drogi. Koszulka kosztuje około 250 euro – tłumaczy Kramer. Zaraz jednak dodaje, że koszulka szybko go „polubiła”. Podczas treningów – kiedy nie obowiązywały tak ścisłe reguły jak na zawodach – wyciskał w niej nawet 215 kilogramów.

Setka na setkę

Po kilkunastu latach służby Kramer zamienił Tarantule na Dowództwo 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Na wojskową emeryturę odszedł w stopniu komandora podporucznika. Dziś jednak nadal pracuje w tym samym miejscu, tyle że już jako cywil. Rozpoczął też zupełnie nowy rozdział w swojej sportowej karierze. W marcu po raz pierwszy wystartował w mistrzostwach Polski federacji GPC, które zostały zorganizowane w Zalesiu. Potem jeszcze pojechał do Pabianic na mistrzostwa Europy i do słowackiej Trnawy na mistrzostwa świata federacji WUAP. Z każdej z tych imprez wracał ze złotym medalem. Na Słowacji wycisnął 190 kilogramów. – To był mój najlepszy tegoroczny wynik – podkreśla. Zaraz jednak dodaje, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. – Rekord świata w mojej kategorii wynosi 212,5 kilograma. A mój kolega Wojciech Grabowski, który jest o dziesięć lat starszy, w swojej grupie 65–69 lat i kategorii 110 kg, wycisnął 210 kilogramów, ustanawiając rekord świata federacji WUAP. Jest więc co robić – mówi.

Tymczasem Kramer powoli przygotowuje się do przyszłorocznych zawodów razem z kolegą – Wojciechem Grabowskim, wielokrotnym mistrzem Polski, Europy i świata. – Na razie jestem w tak zwanym okresie międzystartowym. Dlatego ćwiczę na siłowni trzy, cztery razy w tygodniu po półtorej godziny. Do tego regularnie wyruszam na szybki, 40-minutowy marsz, żeby pobudzić krążenie. Nie stosuję żadnych sztucznych, niedozwolonych używek. Nie mogę sobie na to pozwolić tym bardziej że jestem honorowym dawcą krwi, zostałem też zarejestrowany jako dawca szpiku – zaznacza.

– Ludzie, którzy potrafią odnaleźć w sobie pasję i pielęgnować ją przez tyle lat, są naprawdę godni podziwu. Optymistyczne jest zwłaszcza to, że pan Wojciech nie przestał aktywnie żyć po zakończeniu służby. Wszyscy cieszymy się z jego sukcesów – komentuje kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów w Gdyni.

Tymczasem Wojciech Kramer zapewnia, że będzie trenował tak długo, jak tylko pozwoli mu na to zdrowie. – Kolega powiedział mi kiedyś: „Wojtek, najważniejsze to wycisnąć 100 kilo na swoje setne urodziny!”. I tego się trzymam – podsumowuje.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze


Strażacy ruszają do akcji
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Front przy biurku
Sandhurst: końcowe odliczanie
Zbrodnia made in ZSRS
Zachować właściwą kolejność działań
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Charge of Dragon
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Szpej na miarę potrzeb
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Mundury w linii... produkcyjnej
Kolejne FlyEle dla wojska
Święto stołecznego garnizonu
Barwy walki
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Sprawa katyńska à la española
25 lat w NATO – serwis specjalny
Zmiany w dodatkach stażowych
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Przygotowania czas zacząć
Odstraszanie i obrona
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Optyka dla żołnierzy
V Korpus z nowym dowódcą
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
NATO na północnym szlaku
Ocalały z transportu do Katynia
Głos z katyńskich mogił
Prawda o zbrodni katyńskiej
Szarża „Dragona”
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Ramię w ramię z aliantami
Wojna w świętym mieście, część druga
NATO on Northern Track
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
Rakiety dla Jastrzębi
Wojna w świętym mieście, epilog
Na straży wschodniej flanki NATO
SOR w Legionowie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kadisz za bohaterów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO