moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jak polscy komandosi schwytali zbrodniarza wojennego

Operacja „Little Flower”, którą w 1997 roku przeprowadzili żołnierze GROM-u, przeszła do historii z co najmniej dwóch powodów: po raz pierwszy na terenie byłej Jugosławii został schwytany zbrodniarz wojenny, a polscy komandosi udowodnili, że można liczyć na ich profesjonalizm. O tym, jak wyglądała operacja zatrzymania „Rzeźnika z Vukovaru”, opowiadał w OSW m.in. były dowódca GROM-u.

Schwytanie Slavko  Dokmanovica

19 listopada 1991 roku do wsi Ovcara w Chorwacji żołnierze Jugosłowiańskiej Armii Ludowej przywieźli około 400 mężczyzn, których wcześniej siłą wyciągnęli ze szpitala w Vukovarze. Zostali oni uwięzieni, poddani torturom, a następnie część z nich wywieziono do pobliskiego wąwozu. Tam żołnierze zastrzelili 260 mężczyzn. Ich ciała pogrzebali w masowej mogile. Wśród odpowiedzialnych za tę okrutną zbrodnię był Slavko Dokmanovic, ówczesny burmistrz Vukovaru. Po czterech latach od tego wydarzenia, 7 października 1995 roku Międzynarodowy Trybunał Kryminalny ds. byłej Jugosławii – ICTY (International Criminal Tribunal for The Former Yugoslavia) wydał wstępny, tajny akt oskarżenia przeciwko sprawcom masakry. Na liście oskarżonych znalazł się m.in. Slavko Dokmanovic.

Zadanie schwytania zbrodniarza dostali polscy żołnierze GROM-u. Czemu akurat oni? Polacy od 1996 roku pełnili ONZ-owską misję we wschodniej Sławonii (teren Chorwacji). Jako Polska Grupa Specjalna zajmowali się m.in. ochroną VIP-ów, ale też zapobieganiem demonstracjom i reagowaniem podczas zamieszek. – Nastroje w tym rejonie były niezwykle napięte. Wynikało to ze skomplikowanych relacji między Serbami a Chorwatami – mówił na spotkaniu w Ośrodku Studiów Wschodnich płk Piotr Gąstał, były dowódca JW GROM i uczestnik operacji „Little Flower”. Taki właśnie kryptonim otrzymała akcja, której celem było schwytanie ściganego przez Trybunał Slavko Dokmanovica. Podczas jej realizacji gromowcy współpracowali z prokuratorami ICTY. 



– Nie mogła to być spektakularna akcja. Zależało nam na tym, by nikt nie zwrócił uwagi na to, co się dzieje – wspominał płk Gąstał. Pierwszą trudnością było jednak zwabienie do Vukovaru, mieszkającego wówczas w Serbii, Slavko Dokmanovica. – Serbia była niezależnym państwem, prawo międzynarodowe nie pozwalało nam na przeprowadzenie tam operacji – wyjaśniał płk Gąstał. Mimo że Dokmanovic nie wiedział nic o akcie oskarżenia, nie zamierzał wracać w miejsce, w którym popełnił zbrodnię. Wiosną 1997 roku prokuratorzy z ICTY rozpoczęli grę: wezwali go, by był świadkiem przeciwko Chorwatom, którzy mordowali Serbów. GROM liczył na to, że Dokmanovic zgodzi się przyjechać. Opracowywali więc plany zatrzymania go. Wytypowali trzy miejsca, w których mogło do tego dojść. Żołnierze wystawili m.in. posterunki snajperskie. Wszyscy czekali w gotowości. Ale „Rzeźnik z Vukovaru” nie przyjechał. Obmyślono więc kolejny plan. Zakładał on, że specjalsi aresztują zbrodniarza, gdy ten przyjedzie na obrady komisji, która analizowała informacje na temat zbrodni popełnionych na Serbach. – Mieliśmy go wyciągać przez dach hotelu. Opracowaliśmy i przećwiczyliśmy ten plan. Ale Dokmanovic znowu się nie pojawił – wspominał płk Gąstał. 

Próby ściągnięcia „Rzeźnika” do Vukovaru trwały dalej. Okazało się, że jedyną rzeczą, która zainteresowała go we wschodniej Sławonii, była jego posiadłość. Zgodził się zostać reprezentantem wszystkich Serbów, którzy stracili nieruchomości i starali się o odszkodowania. – Opracowaliśmy kolejny plan. Prokuratorzy z ICTY mieli jechać do serbskiego Somboru, gdzie mieszkał Dokmanovic, i razem z nim, pod pretekstem odwiezienia go na negocjacje w sprawie posiadłości, przejadą przez Dunaj. My mieliśmy przygotować zasadzkę – mówił były dowódca GROM-u.

Kierowcą samochodu, którym miał jechać Dokmanovic, został Dariusz Zawadka, późniejszy dowódca GROM-u. Plan zakładał, że gdy auto ze zbrodniarzem będzie przejeżdżało koło bazy, w której stacjonowali żołnierze GROM-u, z naprzeciwka wyjedzie ciężarówka. Wówczas – aby uniknąć czołowego zderzenia – kierowca samochodu z Dokmanoviciem gwałtowanie skręci, wjedzie do bazy i uderzy w worki z piaskiem. – Chcieliśmy, by uderzenie wywołało szok, żeby Dokmanovic nie mógł sięgnąć po broń – wspominał płk Gąstał.

Spotkanie w OSW

27 czerwca 1997 roku „Rzeźnik” wjechał na teren wschodniej Sławonii i wsiadł do samochodu, który prowadził Polak. Okazało się, że z Dokmanowiciem jest tylko jeden ochroniarz. Przez cały czas pasażerowie auta byli obserwowani przez snajperów ukrytych przy trasie przejazdu. Przekazywali oni informację o tym, gdzie aktualnie znajduje się samochód, po której stronie siedzi Dokmanovic i jak się zachowuje. Liczył się najmniejszy szczegół. Wszystko szło zgodnie z planem. Gdy auto mijało bazę, zza rogu wyjechała ciężarówka. Samochód z Serbem skręcił i uderzył w worki. Wówczas doskoczyli do niego operatorzy GROM-u. Błyskawicznie wyciągnęli zbrodniarza i postawili pod ścianą jednego z kontenerów w bazie. Skuli „Rzeźnikowi” ręce. – Próbowaliśmy skuć również ochroniarza, ale okazało się, że to były bokser. Przeguby dłoni miał tak grube, że nie byliśmy w stanie zapiąć metalowych kajdanek. Musieliśmy użyć plastikowych – opowiadał płk Gąstał. Jeden z prokuratorów odczytał akt oskarżenia. Dokmanovic powtarzał, że jest niewinny.

Żołnierze przewieźli go na stronę chorwacką. Miał zostać przetransportowany do Hagi z tamtejszego lotniska. Sprawy jednak zaczęły się komplikować. Medyk z GROM-u stwierdził, że zatrzymanemu trzeba podać leki stabilizujące pracę serca. Wylot się opóźniał. W końcu Chorwaci zainteresowali się tym, co dzieje się na ich lotnisku. – Zaczęły się przepychanki, pilot samolotu nie dostał zgody na start. Napięta sytuacja trwała pół godziny. Dopiero drogami dyplomatycznymi udało się pokonać opór Chorwatów – mówił Gąstał. Wreszcie samolot wystartował. „Rzeźnik z Vukovaru” znalazł się w Hadze, gdzie czekał go proces. Nie doczekał jednak wyroku, powiesił się w celi w 1998 roku. 

Operacja „Little Flower” była niezwykle ważna dla Polski. Zwrócił na nią uwagę ówczesny prezydent Bill Clinton, który podczas wizyty w Polsce poprosił o możliwość spotkania z uczestnikami akcji. – „Little Flower” może nie była tak medialnie nagłaśniana, jak zajęcie terminala naftowego Umm Kasr w Iraku, ale pokazała, że Polska jest wiarygodnym partnerem. Pamiętajmy, że ta operacja została przeprowadzona przed przystąpieniem Polski do NATO. Pokazaliśmy, że można na nas liczyć – ocenił prof. Hubert Królikowski, wicedyrektor Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych MON. „Little Flower” była też pierwszą operacją zatrzymania zbrodniarza wojennego na terenie byłej Jugosławii. – Można powiedzieć, że siły międzynarodowe udowodniły, że są w stanie pojmać zbrodniarza wojennego nie tylko, gdy ten wybierze się do Niemiec czy Francji, lecz także na jego terenie, niemal pukając do jego domu – podsumował prof. Królikowski.

 

Spotkanie z żołnierzami GROM-u zorganizował Ośrodek Studiów Wschodnich, a poprowadził je dr Mateusz Gniazdowski, wicedyrektor OSW.  

Ewa Korsak

autor zdjęć: Ośrodek Studiów Wschodnich, arch. płk. Piotra Gąstała

dodaj komentarz

komentarze

~Ar2
1499618880
Mamy 2017 rok - moglibyscie juz przygotować serwis pod urzadzenia mobilne... troche obora
F4-1C-55-A0

W Warszawie stanie pomnik pierwszego szefa SGWP
Mity i manipulacje
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Koniec dzieciństwa
Szpital polowy, czyli test Żelaznej Dywizji
Kosmiczny Perun
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Polskie drony nadlecą z Sochaczewa
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Polski „Wiking” dla Danii
W wojsku orientują się najlepiej
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Zamiast szukać skarbów, uczyli się strzelać
„JUR” dla terytorialsów
Niezłomni w obronie
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Brytyjczycy na wschodniej straży
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Abolicja dla ochotników
Transbałtycka współpraca
Bóbr na drodze Hannibala
„Road Runner” w Libanie
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
W poszukiwaniu majora Serafina
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Sztuka i służba w jednym kadrze
UBM, czyli przepis na ekspresową budowę
Maratońskie święto w Warszawie
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Żołnierze na trzecim stopniu podium
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Kircholm 1605
Kolejne „Husarze” w powietrzu
DragonFly czeka na wojsko
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Wellington „Zosia” znad Bremy
Szli po odznakę norweskiej armii
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Priorytetowe zaangażowanie
Standardy NATO w Siedlcach
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye
Medale dla sojuszników z Niderlandów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO