moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Strefa Militarna, czyli historia na gorąco

Oddziały z Polski, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, a nawet Finlandii czy Węgier. Czołgiści, ułani, piechota, czechosłowacka partyzantka. Inscenizacje bitew z II wojny światowej, ale też turniej boksu i piłkarski mecz w stylu retro – przez trzy dni w Podrzeczu pod Gostyniem setki rekonstruktorów i tysiące widzów bawili się podczas ósmej edycji „Strefy Militarnej”.


Fot. Adam Szczepaniak /  www.facebook.com/militaryzonephoto

– My tu wszyscy jesteśmy z jednej rodziny – uśmiecha się pod wąsem Ireneusz Jędrzejczak. I zaczyna prezentację: brat Jacek, bratowa Joanna, bratanek Jan i sześcioletnia Zosia w pustynnym mundurku, która właśnie rysuje mapy, i jeszcze żona Anna w mundurze pułkownika (bo ktoś tu musi dowodzić). Przyjechali z Trójmiasta, półtora dnia przygotowywali stanowisko, a teraz siedzą w okopie, albo kręcą się przy pomalowanym w wojskowe barwy Land Roverze Defender, który stoi nieopodal znaku wskazującego drogę do Prištiny.

Dziś wcielili się w rolę brytyjskich żołnierzy, którzy latem 1999 roku otrzymali rozkaz zajęcia lotniska w stolicy Kosowa. – To stosunkowo mało znany epizod wojny, którą NATO toczyło z armią byłej Jugosławii – podkreśla Ireneusz Jędrzejczak. Kiedy Brytyjczycy dotarli na miejsce, okazało się, że są tam już Rosjanie. – Ostatecznie odmówili wykonania rozkazu, a tym samym być może zapobiegli wybuchowi trzeciej wojny światowej – przekonuje Jędrzejczak.

Na co dzień jest oficerem floty handlowej, jego brat prowadzi firmę, żona pracuje w telewizji kablowej. W zespole mają też pomocnika dentysty. Wspólnie tworzą grupę rekonstrukcyjną „North Regiment” i odtwarzają epizody z dziejów brytyjskiej armii. Z każdym rokiem coraz wierniej. – Mamy na przykład repliki karabinu szturmowego L85 A1 czy karabinu L86. Naszym najmłodszym dzieckiem jest Land Rover. Pracujemy też nad zrekonstruowaniem samochodu łączności FFR – wylicza Ireneusz Jędrzejczak. – Pochłania to trochę pieniędzy, a na pewno mnóstwo czasu, ale warto. Bo to nie tylko doskonała zabawa, ale też okazja do nauki – dodaje.


Fiński zaciąg

Podobnie o swoim hobby mówi Paweł Zatryb, prawnik z Warszawy. Można powiedzieć, że podczas „Strefy Militarnej” należy on do większości – wskoczył w buty żołnierza z czasów II wojny światowej. Z drugiej jednak strony wraz z koleżankami i kolegami podjął się zadania wyjątkowo ambitnego. Ich grupa nazywa się „Suomen Armeija” i odtwarza oddziały fińskie, które toczyły boje z Armią Czerwoną podczas wojny zimowej, a potem kontynuacyjnej.

– W tym roku współtworzymy projekt „Narody przeciw Stalinowi” – wyjaśnia Zatryb i wskazuje na sąsiednie stanowiska, zwane dioramami. – O, tam ma pan ochotnicze oddziały hiszpańskie, tam dalej Rumunów, Węgrów, Kozaków i Francuzów z Vichy – wylicza. Finowie rozbili obozowisko na skraju parku w Podrzeczu. Siedzą przy drewnianym stole pełnym butelek i gazet. – Udało nam się zdobyć oryginalne fińskie czasopisma z czasów wojny. Dawne etykiety na butelki znajdujemy w Internecie i drukujemy – opowiada Zatryb. – Czapki mamy oryginalne, z fińskiego demobilu. A bluzę… Niech pan zgadnie… Z Hongkongu. Jest tam firma, która na zamówienie szyje wszystkie mundury świata – podkreśla.

– Ale broń wygląda jak zwyczajna sowiecka pepesza... – mówię. – To fiński pistolet maszynowy Suomi, ale istotnie jest podobny. Podczas wojny zimowej Rosjanie przejęli trochę takich i na ich wzór stworzyli pepesze. Zresztą to nie jedyny wojenny wynalazek, który wywodzi się z Finlandii… Wbrew nazwie ze Skandynawii wywodzi się też na przykład koktajl Mołotowa – dodaje Zatryb.

– Skąd akurat taki pomysł na rekonstrukcję? – dopytuję. – Cóż, zawsze podobało mi się to, że armia fińska w dużej mierze oparta była na obywatelskiej aktywności. Zawodowych żołnierzy było tam mało, za to ochotników mnóstwo. W oddziałach była luźna dyscyplina formalna, żołnierze mogli na przykład chodzić w rozpiętych mundurach, za to bardzo duża dyscyplina wojenna. Armia walczyła o swój kraj z ogromnym poświęceniem – tłumaczy Paweł Zatryb.

„Suomen Armeija” współpracuje z fińską ambasadą. – Pomagają nam, podpowiadają na przykład, gdzie zdobywać sprzęt, rekwizyty – mówi rekonstruktor i dodaje, że w ubiegłym roku członkowie grupy odwiedzili Finlandię. – Ludzie dziwili się, że odtwarzamy właśnie ich armię. Ale to jest trochę, jak z Amerykanami, którzy zajęli się polską kawalerią. Tego u nas nie ma, więc jest tym bardziej interesujące – podsumowuje Zatryb.

Trudne życie ułana

Rekonstruktorzy, którzy pojawiają się podczas „Strefy Militarnej” coraz częściej odwołują się do historii, epizodów czy formacji mniej w Polsce znanych. Nie oznacza to jednak, że zaniedbują te, rzec by można, sztandarowe.

Przed II wojną światową Rzeczpospolita słynęła z ułanów. W skład polskiego wojska wchodziło 47 pułków kawalerii, a jednym z najsłynniejszych był 15 Pułk Ułanów Poznańskich. – Jego żołnierze wzięli udział w wojnie 1920 roku i tak bardzo dali się we znaki bolszewikom, że ci nazywali ich „rogatymi, czerwonymi czortami”. Od koloru otoków na ułańskich czapkach – opowiada Grzegorz Szymczak, dowódca pododdziału konnego Towarzystwa Byłych Żołnierzy i Przyjaciół 15. Pułku Ułanów. Siedzimy na drewnianej ławie w drobiazgowo zrekonstruowanym kawaleryjskim obozowisku. Rekonstruktorzy do Podrzecza przywieźli nawet sześć koni. Odtwarzają pułk z okresu Września’39.


– W naszym Towarzystwie mamy około 150 osób. Do niedawna byli w nim także dawni ułani, ale niestety w ubiegłym roku pochowaliśmy ostatniego – wyjaśnia Szymczak. Aby zostać rekonstruktorem-ułanem, trzeba odbyć roczny staż, nauczyć się władać szablą, lancą, strzelać, jeździć konno, ale przede wszystkim zdać egzamin z historii pułku. – Edukacja jest bardzo ważnym elementem naszej działalności. Tym ważniejszym, że wokół kawalerii narosło u nas wiele negatywnych mitów. Niemiecka propaganda przedstawiała ją jako symbol polskiego zacofania, co później po wojnie było powielane. A przecież ułani podczas II wojny światowej walczyli, jak piechota. Konie służyły im głównie do sprawnego przemieszczania się z miejsca na miejsce. Co ciekawe, w III Rzeszy było więcej pułków kawalerii niż w Polsce – podkreśla Szymczak.

Towarzystwo dzieli się na dwie sekcje: pododdział konny i zmotoryzowany. – Osób, które jeżdżą konno jest około dziesięciu. Występują podczas różnego rodzaju uroczystości, biorą udział w zawodach. Niestety, narybku brakuje, bo to hobby wymaga ciężkiej pracy i olbrzymiego zaangażowania – zaznacza Szymczak. – Ale za to ci, którzy jeżdżą, są naprawdę dobrze wyszkoleni. Gdybyśmy przenieśli się w lata 30., to pewnie wstydu byśmy polskiej armii nie przynieśli – przekonuje.

Sherman, Patton i gazety

„Strefa Militarna” w Podrzeczu pod Gostyniem została zorganizowana już po raz ósmy. To jedna z największych tego typu imprez w Europie. Podczas trzech dni zwiedzającym zaprezentowało się 800 rekonstruktorów z różnych stron Polski, ale też z zagranicy. – Zwykle chętnych jest więcej, ale z braku miejsca musimy odmawiać – przyznaje Sławomir Handke ze Stowarzyszenia Historia Militaris, jeden z organizatorów. Do dyspozycji mieli oni sprzęt pochodzący z największych polskich muzeów oraz kolekcji prywatnych. Widzowie mogli zobaczyć między innymi czołgi IS-2, M-60 Patton, Sherman, cztery czołgi T-34, wyrzutnię Katiusza. – Licząc tylko ciężki sprzęt było to kilkanaście sztuk – podkreśla Handke. A do tego trzeba jeszcze dodać samochody terenowe, czy motocykle.


Ozdobą Strefy jak zwykle były odbywające się na dwóch arenach inscenizacje bitew. W tym roku zaprezentowane zostały między innymi epizody walk o Czechosłowację i Budziszyn z 1945 roku, czy też wojny w Wietnamie. Widzowie mogli też obejrzeć pokaz kobiecych mundurów z II wojny światowej, turniej boksu i piłkarski mecz w stylu retro. Warto było odwiedzić kino z lat 30., gdzie wyświetlane były stare filmy oraz poczytać „Wojenne historie” – codzienną gazetę opowiadającą o dziejach wojny i wydarzeniach trzydniowego zlotu, która rozdawana była na terenie Strefy.

– Strefa to doskonała okazja, by zintegrować środowisko rekonstruktorów i kolekcjonerów. Ale też dobra lekcja historii. Nie chcę, by zabrzmiało to nieskromnie, ale myślę, że udało nam się stworzyć naprawdę coś ciekawego – podsumowuje Krzysztof Marzec, jeden z organizatorów.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Adam Szczepaniak / www.facebook.com/militaryzonephoto

dodaj komentarz

komentarze


Tragiczne zdarzenie na służbie
 
Ameryka daje wsparcie
NATO on Northern Track
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wytropić zagrożenie
Rekordziści z WAT
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
NATO na północnym szlaku
Zachować właściwą kolejność działań
Na straży wschodniej flanki NATO
Kolejne FlyEye dla wojska
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Święto stołecznego garnizonu
Szpej na miarę potrzeb
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
W Italii, za wolność waszą i naszą
Wojna w świętym mieście, część druga
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Charge of Dragon
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Sandhurst: końcowe odliczanie
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Wojna na detale
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Sprawa katyńska à la española
Gunner, nie runner
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
25 lat w NATO – serwis specjalny
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Posłowie dyskutowali o WOT
SOR w Legionowie
Metoda małych kroków
Wojna w świętym mieście, epilog
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Pod skrzydłami Kormoranów
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Kadisz za bohaterów
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Front przy biurku
Zmiany w dodatkach stażowych
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Ramię w ramię z aliantami
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Szybki marsz, trudny odwrót
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO