moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wojenna zagadka rozwiązana

Sensacyjne odkrycie w cieśninie Skagerrak. Ekipa norweskich nurków odnalazła wrak frachtowca MS „Rio de Janeiro”. Wiosną 1940 roku statek transportował żołnierzy, którzy sposobili się do inwazji na Norwegię. Został zatopiony przez polski okręt podwodny ORP „Orzeł”.


Wrak spoczywa na wysokości Lillesand. Głębokość morza dochodzi w tym miejscu do 140 metrów. – Został odnaleziony przez grupę nurków, którzy poszukiwali go przez ostatnie sześć lat – tłumaczy portalowi polska-zbrojna.pl Eirik Damsgaard, dziennikarz radia NRK Sorlandet, które jako pierwsze podało tę informację. – To pasjonaci. Na poszukiwania poświęcali swój wolny czas. Korzystali ze specjalistycznego sprzętu, między innymi zdalnie sterowanych pojazdów podwodnych ROV – dodaje. Pozycję wraku udało się im ostatecznie ustalić dwa tygodnie temu. Podczas badań sporządzili bogatą dokumentację fotograficzną. – Dokładne miejsce spoczynku nie zostało podane do publicznej wiadomości. Nurkowie potwierdzają jednak, że jest ono nieco inne niż się przez lata wydawało – wyjaśnia Eirik Damsgaard.

Norwescy dziennikarze z prośbą o komentarz zwrócili się między innymi do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. A wszystko dlatego, że MS „Rio de Janeiro” pośrednio zapisał się także w historii polskich sił morskich. – Wiosną 1940 roku frachtowiec został zatopiony przez nasz okręt podwodny ORP „Orzeł”. Dla Polaków miało to ogromne znaczenie. Był to pierwszy odwet, który wzięliśmy na morzu za wrzesień’39 – podkreśla Tomasz Miegoń, dyrektor gdyńskiego muzeum.

MS „Rio de Janeiro” pływał po morzach od 1914 roku. Początkowo kursował między Hamburgiem a portami Ameryki Południowej. W marcu 1940 roku został zarekwirowany na potrzeby Kriegsmarine. Niemcy chcieli go użyć podczas inwazji na Danię i Norwegię. 6 kwietnia MS „Rio de Janeiro” opuścił port w Szczecinie i skierował się na Morze Północne. Na jego pokładzie znajdowało się 200 żołnierzy piechoty i 100 z personelu Luftwaffe, ponadto działa, pojazdy wojskowe, zapasy żywności i amunicji. Transport miał zostać wysadzony w Bergen zaraz po tym, gdy Niemcom uda się opanować tamtejszy port.


8 kwietnia przed południem frachtowiec został dostrzeżony przez załogę okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Zgodnie z międzynarodowym prawem polski dowódca kpt. mar. Jan Grudziński wezwał Niemców, by zatrzymali statek i poddali się kontroli. Ci zaczęli jednak uciekać. Zwolnili dopiero po ostrzale z karabinu maszynowego. Jednocześnie wezwali przez radio pomoc. Wtedy dowódca ORP „Orzeł” ostrzegł, że frachtowiec zostanie zatopiony, więc płynący nim żołnierze powinni opuścić pokład. Niemcy nie zastosowali się do rozkazu, a polski okręt odpalił po kolei trzy torpedy. Dwie osiągnęły cel. MS „Rio de Janeiro” przełamał się na pół i błyskawicznie poszedł na dno. Zginęło 150 niemieckich żołnierzy, drugie tyle uratowały znajdujące się w pobliżu norweskie jednostki. Po przetransportowaniu na ląd Niemcy tłumaczyli, że zmierzali do Norwegii, by obronić ten kraj przez planowaną aliancką inwazją.

– Kpt. Grudziński powiadomił Brytyjczyków o zatopieniu jednostki wypełnionej wojskiem. Tym samym faktycznie zdemaskował zamiary Niemców. Brytyjczycy jednak sygnał długo ignorowali. Kiedy pojęli jego wagę, było już za późno – zaznacza Miegoń. 9 kwietnia 1940 roku Niemcy uderzyli na Norwegię i wkrótce zajęli ten kraj. Zyskali w ten sposób doskonałą bazę wypadową dla swojej floty wojennej, mogli też zabezpieczyć cenne dla nich transporty rud żelaza ze Szwecji przez Narwik.

Tymczasem ORP „Orzeł” wkrótce podzielił los niemieckiej jednostki. W czerwcu 1940 roku poszedł na dno podczas patrolu na Morzu Północnym. Do dziś nie wiadomo, w jakich okolicznościach zatonął, ani gdzie spoczywa jego wrak. Poszukiwały go zarówno ekspedycje cywilne, jak i wojskowe. Na razie bez rezultatu.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~kobuz
1435296240
Został odnaleziony przez grupę nurków, którzy poszukiwali go przez ostatnie Moze polscy milosnicy militariow morskich powinny Norwegow zmobilizowac do poszukiwan pogromcy niemieckiego frachtowca. Byloby to dobrym polaczeniem obydwu przedsiewziec. Ofiara i jego przesladowca odnaleziony przez jedna firme i dwa rozne zrzadzenia losu. Wyjasnienie losu "ORP Orzel" jest dla Polskiej Marynarki istotna sprawa. Niemcy posiadaja udekumentowane im znane losy U-Boot`ow w archiwaliach "der Kriegsmarine" e w Kiloni.
6C-BE-A5-76
~czarny
1435259820
zapytajcie Anglikow , oni dobrze wiedza co stalo sie z Orlem .
8B-51-6E-9A

W Warszawie stanie pomnik pierwszego szefa SGWP
Więcej pieniędzy na strzelnice w powiecie
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Miliardy na inwestycje dla PGZ-etu
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Kolejne „Husarze” w powietrzu
Jelcz się wzmacnia
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Wellington „Zosia” znad Bremy
Żołnierz na urlopie i umowie zlecenie?
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Transbałtycka współpraca
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Koniec dzieciństwa
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
Trwa dobra passa reprezentantów Wojska Polskiego
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Priorytetowe zaangażowanie
Korpus bezzałogowców i nowe specjalności w armii
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Zamiast szukać skarbów, uczyli się strzelać
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
„JUR” dla terytorialsów
Niezłomni w obronie
Szpital polowy, czyli test Żelaznej Dywizji
Żołnierze na trzecim stopniu podium
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
W wojsku orientują się najlepiej
Broń i szkolenia. NATO wspiera Ukrainę systemowo
Szli po odznakę norweskiej armii
Polskie Bayraktary nad Turcją
Standardy NATO w Siedlcach
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
Zawiszacy na Litwie
Więcej szpitali przyjaznych wojsku
Polski „Wiking” dla Danii
DragonFly czeka na wojsko
„Czerwone berety” na kursie dowódców i SERE
„Road Runner” w Libanie
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Kircholm 1605
Mity i manipulacje
Brytyjczycy na wschodniej straży
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
W poszukiwaniu majora Serafina
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye
WOT na Szlaku Ratunkowym
UBM, czyli przepis na ekspresową budowę
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Medale dla sojuszników z Niderlandów
Maratońskie święto w Warszawie
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Abolicja dla ochotników
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Speczespół wybierze „Orkę”
Kosmiczny Perun
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Kawaleria pancerna spod znaku 11
„Droga do GROM-u”
Sztuka i służba w jednym kadrze
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO