moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pani pilot najlepsza w Szkole Orląt

Pierwszy samodzielny lot? To była Cessna 150, czułam, że w powietrzu wszystko zależy ode mnie. Tego się nie zapomina. Ale wcześniej było wiele nieprzespanych nocy – mówi ppor. Ewa Maj, która z najwyższą lokatą ukończyła dęblińską Szkołę Orląt. Jest pilotem samolotów transportowych i pierwszą kobietą prymusem na studiach pięcioletnich.


Skąd u Pani zamiłowanie do wojska i lotnictwa?

Podporucznik Ewa Maj: Lotniczą pasję zawdzięczałam swojemu narzeczonemu, dziś już mężowi. Gdy w 2007 roku on rozpoczął studia w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych, opowiadał mi wiele na temat wojska i lotnictwa. Moja ciekawość rosła w miarę upływu czasu. Gdy pojechałam do Dęblina i zobaczyłam kołujące na pasie samoloty, byłam już pewna, że chcę latać. Chciałam włożyć mundur i być pilotem – to był mój cel.

Mąż wspierał Panią, gdy podjęła Pani decyzję, że chce dostać się do Szkoły Orląt?

Powiedziałabym raczej, że zachował zdrową neutralność. Ani nie namawiał, ani nie odradzał, bo uznał, że to wyłącznie moja decyzja. Jednak potem, kiedy zaczęłam już składać dokumenty, przechodzić badania, wspierał mnie i pomagał. Był wtedy na drugim roku, więc podpowiadał, co i kiedy mam zrobić, na co zwrócić uwagę. Dziś mówi, że jest ze mnie dumny.

Pamięta Pani egzaminy wstępne na uczelnię? Co było dla Pani najtrudniejsze?

Zanim przystąpiłam do egzaminów, przeszłam szereg badań lekarskich przeprowadzonych przez komisję terenową, a potem w Dęblinie i Warszawie. Dopiero po uzyskaniu kategorii zdrowotnej zostałam dopuszczona do egzaminów wstępnych. Nie pamiętam, bym szczególnie się stresowała. Matematykę i angielski zdawałam na maturze, więc uzyskane punkty zostały mi przepisane. Z pozostałymi: fizyką i testem sprawności fizycznej nie miałam żadnych problemów.

W 2009 roku została Pani podchorążym kierunku lotnictwa i kosmonautyki w specjalności pilot samolotu transportowego. Czy taki wybór to przypadek?

Gdy składa się dokumenty do szkoły, trzeba we wniosku określić pożądaną specjalność. Ja wpisałam pilot samolotu bez określenia typu statku powietrznego. Po ukończeniu trzeciego etapu badań lotniczo-lekarskich otrzymałam kategorię zdrowotną, która pozwoliła mi rozpocząć studia na kierunku lotnym transportowym. Nie była to najwyższa kategoria, bo taka pozwoliłaby mi latać na odrzutowcach.

Studia w Szkole Orląt to wyzwanie?

Na pewno nie były łatwe. Ogrom materiału do opanowania, nieprzespane noce, godziny spędzone nad książkami, w salach wykładowych, ćwiczenia na symulatorach... Szkoliłam się w tak zwanym systemie mieszanym, co w praktyce oznaczało, że kilka miesięcy uczyliśmy się teorii, a potem, w okresie letnim mieliśmy praktyki lotnicze. Myślę, że do końca zachowałam entuzjazm i zapał do nauki. To było dla mnie nie tylko pewnego rodzaju wyzwanie, ale także prawdziwa przyjemność. Z perspektywy czasu oceniam też, że była to niesamowita, pięcioletnia lekcja wytrwałości, hartowania odporności psychicznej i charakteru.

Nie zdarzyły się Pani chwile słabości, zwątpienia?

W czasie szkolenia teoretycznego nie miałam wątpliwości, że wybrałam właściwą drogę. Natomiast podczas lotów, zwłaszcza wtedy, gdy nie wszystko szło po mojej myśli, zdarzało się niekiedy, że zastanawiałam się, czy na pewno podołam, czy posiadam odpowiednie predyspozycje. Moja motywacja była jednak na tyle duża, że te chwile szybko mijały.

A pamięta Pani swój pierwszy samodzielny lot?

Tego się nie zapomina. Leciałam wtedy Cessną 150, a jedyne co czułam, to przeświadczenie, że w powietrzu jestem całkiem sama i wszystko zależy wyłącznie ode mnie. Mój lot odbył się na szczęście bez problemów. Już po wylądowaniu byłam szczęśliwa i dumna. Ale byłam też do tego lotu długo przygotowywana. To podstawowy warunek, by móc samodzielnie wzbić się w powietrze.


Pięcioletni wysiłek się opłacił. Została Pani nie tylko prymuską 118. promocji, ale też pierwszą kobietą w historii szkoły, która pięcioletnie studia ukończyła z pierwszą lokatą.

Myślę, że to głównie dzięki mojej pracy i ogromnej chęci latania. Cieszę się, że zostało to docenione. Promocja była dla mnie ważnym dniem, pewnym podsumowaniem w życiu, ale też początkiem czegoś nowego. Osiągnęłam swój cel i zostałam wojskowym pilotem. Wierzę, że sobie poradzę i że nie zabraknie mi chęci i zapału do rozwijania umiejętności.

Kobiety coraz częściej zostają pilotami – mamy kobiety na samolotach MiG-29, na Su-22, Pani będzie latała na Bryzie. Czy kruszy się stereotyp dotyczący służby kobiet w armii?

Mam pełną świadomość, że zaczynam pracę w nietypowym dla kobiet zawodzie, w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Stereotypy jednak były i będą. Ale sądzę, że nie ma co tak bardzo przejmować się nimi. Uważam, że w zawodzie pilota nie ma znaczenia, kto siedzi za sterami samolotu. Tu nie liczy się siła. O byciu dobrym pilotem decydują zdolności psychofizyczne, motoryczne, intelektualne, a przede wszystkim chęci do latania. Dotychczasowe osiągnięcia kobiet w armii pokazują, że jesteśmy ambitne, świetnie przygotowane do wykonywania obowiązków i że zawód żołnierza czy wojskowego pilota nie jest już zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn.

Jaki wojskowy samolot lubi Pani najbardziej?

Ponad 150  godzin spędziłam w powietrzu, latając na: Cessnie 150, An 2 „Antku” oraz M-28 Bryzie. Nie miałam jeszcze zbyt wiele okazji do porównań, na pewno na zawsze pozostanie mi sentyment do „Antka”, na którym rozpoczynałam swoją przygodę (samolot został wycofany z polskiej armii w grudniu 2012 r. – przyp. red). Lubię też Bryzę. Jako pilot samolotu transportowego chciałabym w przyszłości spróbować swoich sił także w pilotażu innych transportowców, jakie ma polskie wojsko: Herculesa i Casy.

23 grudnia obejmie Pani pierwsze stanowisko służbowe – pilota samolotu transportowego Bryza w 42 Bazie Lotnictwa Szkolnego w Radomiu…

W 42 Bazie odbywałam praktyki lotnicze. Poznałam także tamtejszą kadrę dowódczą. Z pilotami-instruktorami nie raz wykonywałam loty w składzie załóg samolotów. To profesjonaliści, dlatego wiem, że w mojej codziennej pracy liczyć się będą przede wszystkim moje umiejętności i wiedza. To dla mnie najważniejsze.

Co jest najbardziej niezwykłe w zawodzie pilota?

Emocje, które towarzyszą tam, na górze, są nie do opisania. Oczywiście zawsze pojawia się odrobina stresu, sporo adrenaliny, nieco obaw, ale za każdym razem jest też niesamowicie pięknie. Wszystkie codzienne problemy zostają na ziemi, liczy się tylko to, co w powietrzu. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że z kolejnymi lotami te emocje nie gasną.

Pani mąż też jest pilotem, czy wspólna praca pomaga lepiej się zrozumieć?

Wiemy, że nie zawsze będzie łatwo. Zawód, jaki wybraliśmy, wiąże się często z życiem na dwa domy, czasami też z poświęceniem. Służymy w różnych typach lotnictwa. Moje, transportowe opiera się bardziej na znajomości procedur lotniczych, mąż z kolei służy w lotnictwie bojowym – jest pilotem śmigłowca w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej, służy w jednostce w Leźnicy Wielkiej. Rozmowy o pracy siłą rzeczy przenosimy także do domu. Ale oboje mamy szczęście, bo zawodowo robimy to, co lubimy najbardziej.

rozmawiała Paulina Glińska

autor zdjęć: Daniel Młynarczyk, arch. prywatne

dodaj komentarz

komentarze

~Luke
1419260640
I like this tradition of kneeling and taking an oath or being nominated for higher rank! Keep it going don't get rid of traditions don't be shy!
89-B5-6E-3D
~Katol
1419258360
XXI wiek czas powoli kończyć z tym przyklękaniem. Kościół Katolicki zrozumiał to wcześniej.
4B-26-E9-39

NATO on Northern Track
 
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Kadisz za bohaterów
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Pod skrzydłami Kormoranów
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Front przy biurku
Rekordziści z WAT
Tragiczne zdarzenie na służbie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Metoda małych kroków
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Święto stołecznego garnizonu
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna w świętym mieście, część druga
Ameryka daje wsparcie
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojna w świętym mieście, epilog
Sandhurst: końcowe odliczanie
Szpej na miarę potrzeb
Charge of Dragon
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
W Italii, za wolność waszą i naszą
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ramię w ramię z aliantami
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Szybki marsz, trudny odwrót
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Sprawa katyńska à la española
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Kolejne FlyEye dla wojska
Gunner, nie runner
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Od maja znów można trenować z wojskiem!
SOR w Legionowie
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
25 lat w NATO – serwis specjalny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Posłowie dyskutowali o WOT
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Zmiany w dodatkach stażowych
Na straży wschodniej flanki NATO
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Wojna na detale
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Wytropić zagrożenie
NATO na północnym szlaku
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Zachować właściwą kolejność działań

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO