moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

ORP „Błyskawica”: emerytura pełna życia

To najstarszy na świecie zachowany niszczyciel. Od blisko 40 lat pełni funkcję muzeum. Marynarze mówią, że jest okrętem na emeryturze. Zaraz jednak dodają: to emerytura pełna życia. ORP „Błyskawica” ma pełnoprawną załogę, która pełni wachty, szkoli się, wychodzi w morze. Czasem nawet sama jednostka rusza z miejsca…



Mł. chor. mar. Andrzej Wronka, bosman okrętowy, w załodze ORP „Błyskawica” od 1991 roku: – Trafiłem tutaj zaraz po szkole. Na roku byłem prymusem i to zdecydowało o przydziale. Tyle że mnie zawsze ciągnęło w morze. Niemal od razu napisałem wniosek o przeniesienie. Liczyłem, że będę mógł przejść do dywizjonu trałowców w Świnoujściu. Byłem tam na praktykach i bardzo mi się podobało.

Ale później zdarzyło się coś, co postawiło jego plany na głowie. – To było w 1991, może 1992 roku – wspomina mł. chor. mar. Wronka. – W Gdyni został zorganizowany zjazd polskich marynarzy, którzy walczyli podczas II wojny światowej. Wielu z nich po 1945 roku zdecydowało się pozostać na emigracji. Teraz przyjechali do kraju z Wielkiej Brytanii, Kanady, Stanów Zjednoczonych – po raz pierwszy od ponad 40 lat. Niektórzy nadal pełni obaw. Nie mogli uwierzyć, że już im wolno, że nic im nie grozi – dodaje. Weterani odwiedzili też pokład ORP „Błyskawica”. A Wronka ich słuchał, rozmawiał z nimi, obserwował ich ogromne wzruszenie.

A potem było coś jeszcze. Już po zjeździe, do Gdyni dotarł starszy człowiek, który dziś mieszka w Wielkiej Brytanii, a podczas wojny służył właśnie na „Błyskawicy”. Kiedy dowiedział się, że okręt stoi przy Skwerze Kościuszki, pierwsze kroki skierował właśnie tam. – Ostatnie metry praktycznie przebiegł, zostawił z tyłu żonę. Gdy dotarł na miejsce, po prostu usiadł na trapie i rozpłakał się. Okręt był już zamknięty dla zwiedzających, ale kiedy dowiedzieliśmy się, kim jest, wpuściliśmy go i oprowadziliśmy po pokładzie. Na dzień dobry ucałował go, potem ze wzruszenia łamał mu się głos – opowiada mł. chor. mar. Wronka.

Wtedy bosman wiedział już, że nigdzie stąd nie pójdzie. – Poczułem, że to, co robimy, jest ważne, ma sens. Powiedziałem sobie: „zostaję” – wspomina.

Niszczyciel ORP „Błyskawica” w doku wykończeniowym w Southampton.

„Błyskawicy” silne emocje towarzyszyły praktycznie od zawsze. Okręt był jednym z dwóch dużych niszczycieli, które przed wojną pływały pod biało-czerwoną banderą. Został zbudowany w Wielkiej Brytanii. Do służby wszedł w 1937 roku, ale w wojnie obronnej przeciwko Niemcom udziału nie wziął. W myśl założeń planu „Peking” krótko przed jej wybuchem został przeprowadzony do Wielkiej Brytanii. Potem u boku aliantów brał udział m.in. w kampanii norweskiej, ewakuacji Dunkierki, operacjach „Torch” (amerykańsko-brytyjski desant w północnej Afryce) i „Overlord” (lądowanie w Normandii). W 1947 roku okręt wrócił do Polski, jednak większość z członków jego załogi zdecydowała się pozostać na emigracji.

Do 1967 roku ORP „Błyskawica” służył w marynarce jako klasyczny niszczyciel. 9 sierpnia nastąpił jednak moment zwrotny. Podczas ćwiczeń na Bałtyku, w jednej z kotłowni pękł przewód wysokiego ciśnienia. Znajdujący się tam marynarze zostali ciężko poparzeni. – Łącznie zginęło ich siedmiu. Dokładnie tylu, ile podczas całej drugiej wojny światowej – zaznacza st. chor. mar. Grzegorz Matoga, który na „Błyskawicy” jest dowódcą działu mechanicznego. Przez następnych kilka lat okręt cumował w Świnoujściu jako stacjonarna jednostka obrony przeciwlotniczej. Wreszcie w 1976 roku został przeholowany do Gdyni i zaczął funkcjonować jako okręt muzeum.

Ale ORP „Błyskawicy” daleko do typowej placówki muzealnej. Okręt posiada załogę i to w pełnej obsadzie. – Służba odbywa się w systemie wacht, marynarze zaś podlegają takim samym rygorom, jak ich koledzy z innych jednostek: jeżdżą na strzelania, ćwiczą rzucanie granatem, zdają egzaminy z WF-u – wylicza st. chor. mar. Matoga. Mało tego – oni również wychodzą w morze, tyle że na pokładach innych okrętów.– W moim przypadku to choćby fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko”, okręt ratowniczy ORP „Lech”, żaglowiec ORP „Iskra” czy okręt szkolny ORP „Wodnik” – wylicza mł. chor. mar. Wronka. Słowem: marynarska służba, tyle że z pewnym naddatkiem. – Marynarze z załogi ORP „Błyskawica” muszą znać jej historię, muszą też potrafić ciekawie o niej opowiadać – podkreśla st. chor. mar. Matoga.


Każdego roku przez pokłady historycznego niszczyciela przewija się przeszło 100 tysięcy gości. W sezonie letnim liczba zwiedzających dochodzi do dwóch tysięcy dziennie. – Naszym zadaniem jest zaspokoić ich ciekawość, a przy tym zadbać o bezpieczeństwo: zarówno ich, jak i samego okrętu. Przy takiej liczbie turystów nie jest to wbrew pozorom proste – przyznaje st. chor. mar. Matoga. Wspomina, że podczas jego służby zdarzały się zaskakujące sytuacje. – Byli tacy, którzy zapadali na chorobę morską, mimo że okręt stoi w porcie. Efekt? Trzeba było niestety sprzątać… – uśmiecha się.

Utrzymanie porządku na okręcie to zresztą nie lada wyzwanie. – ORP „Błyskawica” ma pięć pokładów, które muszą lśnić. A to wymaga czasu. Wystarczy wspomnieć o polerowaniu tak zwanych metali. Polega ono na nakładaniu kolejnych warstw specjalnego czyścika, które potem są rozcierane szmatką  – podkreśla st. chor. mar. Matoga. Ale najważniejsza sprawa to zachowanie sprawności okrętowych mechanizmów. – Wiele urządzeń pamięta lata 30. ubiegłego wieku – tłumaczy st. chor. mar. Matoga. Do nich zaliczają się choćby wentylatory w siłowni, przetwornica, która ładuje baterie akumulatorów, czy też mechanizm służący m.in. do wypełniania i opróżniania balastów. – Kiedy w 2000 roku rozpoczynałem służbę na tym okręcie, wiele urządzeń powoli dożywało swoich dni. Nasi mechanicy przywrócili im sprawność, a teraz utrzymują przy życiu. To wielka sztuka, jeśli się weźmie pod uwagę brak części zamiennych – zaznacza st. chor. mar. Matoga. Okręt jest czynny dla zwiedzających przez sześć dni w tygodniu.

Tymczasem ORP „Błyskawica” to nie tylko muzeum. – Historyczny niszczyciel jest również okrętem reprezentacyjnym Marynarki Wojennej. Jako jedyna nasza jednostka posiada specjalne działo salutacyjne – wyjaśnia kmdr ppor. Piotr Adamczak z biura prasowego Marynarki Wojennej. W sierpniu tego roku marynarze oddali z niego 21 strzałów na powitanie japońskich okrętów, które po raz pierwszy w historii zawinęły do Gdyni. Ale to tylko jeden z przykładów. St. chor. mar. Matoga: – ORP „Błyskawica” z pewnością zalicza się do najczęściej strzelających jednostek naszej marynarki.


Na pokładzie okrętu organizowane są oficjalne spotkania i uroczystości. Jednostkę wizytowali wszyscy prezydenci III Rzeczpospolitej, a także prezydent II RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Odwiedził ją król Hiszpanii.  – Każda taka wizyta odbywa się z poszanowaniem morskiego ceremoniału – wyjaśnia st. chor. mar. Matoga. – Gości wita ośmiu trapowych, warta honorowa, która powinna liczyć co najmniej sześciu, ale my staramy się wystawiać do niej dziesięciu, a nawet dwunastu marynarzy, wreszcie sygnaliści: na maszcie i trapie – wylicza st. chor. mar. Matoga.

ORP „Błyskawica” po wypadku z lat 60. nie jest już w stanie samodzielnie wychodzić w morze. Nie znaczy to jednak, że tkwi ciągle w jednym miejscu. – Może być przeholowywany przez trzy holowniki, albo poruszać się wzdłuż kei na kabestanie (rodzaj wciągarki – przyp. red.) – wyjaśnia st. chor. mar. Matoga. Niszczyciel cumował w innym miejscu choćby na przełomie czerwca i lipca. Wówczas to przemieścił się w obrębie gdyńskiego portu przy okazji festiwalu orkiestr wojskowych.

ORP „Błyskawica” to najstarszy na świecie zachowany niszczyciel. Przez lata swojej służby otrzymał wiele prestiżowych nagród i odznaczeń. Wśród nich znalazł się Krzyż Złoty Orderu „Virtuti Militari”, a także prestiżowa „Maritime Heritage Award” – nagroda za wkład w morską historię świata i doskonałe utrzymanie okrętu. Przyznaje ją międzynarodowe stowarzyszenie „The World Ship Trust”.

Jednostka zaskarbiła sobie też uznanie, sympatię, a nawet miłość wielu pokoleń ludzi morza. – Dziś to okręt na emeryturze. Wymaga więcej pracy i troski – mówi mł. chor. mar. Wronka i zaraz dodaje: – Służyć na nim to wielki zaszczyt…

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Marian Kluczyński, Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze


Głos z katyńskich mogił
 
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Szarża „Dragona”
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Przygotowania czas zacząć
Sprawa katyńska à la española
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Charge of Dragon
25 lat w NATO – serwis specjalny
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Sandhurst: końcowe odliczanie
Wojna na detale
Gunner, nie runner
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Szpej na miarę potrzeb
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
W Italii, za wolność waszą i naszą
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Front przy biurku
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Na straży wschodniej flanki NATO
Zmiany w dodatkach stażowych
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Zachować właściwą kolejność działań
Barwy walki
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, część druga
Wojna w świętym mieście, epilog
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Kolejne FlyEle dla wojska
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Święto stołecznego garnizonu
Strażacy ruszają do akcji
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
NATO on Northern Track
Ramię w ramię z aliantami
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
SOR w Legionowie
Kadisz za bohaterów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO