AS WIRTUALNYCH PRZESTWORZY

Nie został lotnikiem, ale żeby móc latać, skonstruował symulator F-16.

Przez ostatnie dwa lata 37-letni Marek Szozda z Poznania, przedsiębiorca z wykształceniem informatycznym, budował symulator lotu F-16. „Zdobyłem przez ten czas duże doświadczenie. Sądzę, że kolejny egzemplarz symulatora byłbym w stanie zbudować w kilka tygodni”, mówi poznański konstruktor. Dzięki nagranym scenom dokumentującym każdy etap pracy symulator stał się znany wśród społeczności zafascynowanej „efami”. Na kanale YouTube filmy te obejrzało 70 tysięcy ludzi z całego świata.

Podziw z dystansu

Latanie fascynowało go od dziecięcych lat. Jak mówi, niemała w tym zasługa Toma Cruise’a i filmu „Top Gun”, który obejrzał kilkadziesiąt razy. „Choć to fikcja, myślę, że armia amerykańska zawdzięcza temu obrazowi tysiące rekrutów i niejednego utalentowanego lotnika”, mówi Marek Szozda.

On jednak pilotem nie został. Zafascynowany był amerykańskim lotnictwem i nie rozważał latania na sprzęcie z ZSRR, którym dysponowała polska armia. Dużo później, gdy zgłębił tajniki myśliwców, zrozumiał, że wschodnie MiG-29 są naprawdę dobre. Cieszy się, że rozpoczęto ich modernizację.

Nie pamięta już, co skłoniło go do rozpoczęcia poszukiwań, najpierw programów do symulacji lotu, a potem poszczególnych części do zrobienia symulatora. Na pewno jednak sprawę przypieczętował fakt, że Polska zdecydowała się na zakup wielozadaniowego samolotu F-16, a na bazę naszych Jastrzębi zostały wybrane podpoznańskie Krzesiny. Zaczął czytać wszystko, co dotyczyło myśliwców zza oceanu.

„F-16 używa się w blisko 30 krajach na całym świecie, w sieci łatwo jest więc znaleźć informacje na jego temat”, mówi. W internecie też spotkał ludzi skupionych wokół amerykańskiego wirtualnego skrzydła, będącego odpowiednikiem lotniczej jednostki i, tak jak ona, mającego swoje programy treningowe oraz własne szkoleniowe i bojowe misje. „Niesamowite wydawało mi się wtedy to, jak dużo determinacji, czasu i energii poświęcają ci wirtualni piloci na wierne odtwarzanie realnego lotu F-16. Studiowali nie tylko różnorodne poradniki, lecz także oryginalną dokumentację, aby w świecie rekonstrukcji stosować realne procedury”.

Początkowe zainteresowanie symulacją lotów przerodziło się w fascynację. Celem konstruktora amatora stało się jak najwierniejsze odtworzenie systemu pilotażu we własnym domu.  

Szkielet kokpitu sprowadził do Polski z USA. „Amerykańska firma produkowała te elementy w skali 1:1. Zamówiłem kilka paczek”, mówi konstruktor. Inne elementy, jak na przykład ekrany, czujnik ruchu głowy, kupował głównie na eBayu.

Marek Szozda nie jest typem majsterkowicza, dlatego w złożeniu szkieletu pomógł mu szwagier. Do dyspozycji mieli prostą instrukcję, pokazującą z grubsza jak skręcić poszczególne elementy, i replikę fotela ACES II. Gdy szkielet już powstał, przed nimi pozostało najtrudniejsze – skonfigurowanie oprogramowania i sprzętu. „Zastosowanie jedenastu ekranów to mój autorski pomysł. Wymyśliłem to na podstawie dostępnych materiałów oraz dzięki pomocy wspaniałej, międzynarodowej społeczności”, mówi poznanianin.

Efekt? Jedno unikatowe urządzenie składające się z jednostki centralnej, dwóch jednostek bocznych i wiernej repliki fotela ACES II z odlewem prawdziwego oparcia wraz ze specjalnymi poduszkami. W skład zestawu wchodzi jedenaście ekranów, w tym cztery dotykowe, repliki przepustnicy i drążka, który – podobnie jak w prawdziwym myśliwcu – nie wygina się, lecz reaguje pod wpływem siły nacisku. Symulator ma specjalną, wyciętą szybę z warstwą refleksyjną (HUD), lotnicze pedały i czujnik ruchu głowy, który umożliwia rozglądanie się na boki.

Dotknąć nieba

By rozpocząć wirtualne loty, potrzebne są jeszcze projektor, ekran i pomieszczenie o minimalnej powierzchni 4 metrów kwadratowych.

Na skonstruowanym przez siebie symulatorze Marek „latał” w ekstremalnych warunkach, a także w misjach połączonych operacji powietrznych COMAO, w których online współpracowało jednocześnie 24 pilotów. Łącznie w wirtualnej przestrzeni powietrznej spędził kilkadziesiąt godzin. To niedużo, ale na więcej nie znalazł czasu. „Każda misja trwa około trzech godzin, a w skrzydle zdominowanym przez Amerykanów wszystko odbywa się późnym wieczorem. Każdy wylot był dla mnie nie lada gratką, zwłaszcza że udawało mi się powrócić na macierzyste lotnisko”, podkreśla z dumą.

Chociaż w zbudowanie symulatora Marek włożył czas, serce i pieniądze, postanowił go sprzedać. „Rodzina, firma… Wygospodarowanie wolnego czasu na wirtualne latanie było problemem. Mam też inne zainteresowania, zajmują mnie nowoczesny marketing, szeroko pojęty design i historia starożytnego Rzymu. Z niczego nie chcę rezygnować”, tłumaczy.

Na ogłoszenie o sprzedaży zareagowało wiele osób – pilot Boeinga 737, fani lotnictwa i F-16, a także placówki edukacyjne, w tym jedna politechnika. Ostatecznie symulator kupił człowiek o wielkiej charyzmie i miłości do lotnictwa, Adam Bisek z Klubu Lotników „Loteczka”. Symulator trafił do Domu Kosmonauty – hotelu i jednocześnie siedziby klubu we Wrocławiu. „Stoi teraz w holu głównym. Miałem okazję odbyć nim lot. Testował go też Mirosław Hermaszewski, gdy odwiedził ostatnio nasz klub”, mówi Bisek.

„Cieszę się, że znalazł się w miejscu integrującym środowisko lotnicze”, mówi konstruktor z Poznania.

Czas na real

Markowi wirtualne loty przestały wystarczać. Po ukończeniu podstawowego kursu szybowcowego w Lesznie sam zasiadł za sterami Puchacza. „Od czegoś trzeba zacząć”, mówi z uśmiechem. Wrażenia z pierwszego samodzielnego lotu pamięta do dziś, zwłaszcza moment, gdy zdał sobie sprawę, że nikt za nim nie siedzi i nie chwyci za niego drążka. Mógł liczyć tylko na siebie.

Od lotnictwa nie ucieknie, jego maksymą są bowiem słowa Leonarda da Vinci: „Skoro już raz spróbowałeś lotu, chodząc po ziemi, ku niebu zwracasz swe oczy; albowiem zaznawszy przestworzy, pragniesz do nich powrócić”. Dlatego poznański konstruktor planuje nie tylko budowę kolejnych symulatorów, lecz także zdobycie licencji pilota samolotu turystycznego PPL. O wszystkim poinformuje z pewnością na swojej stronie www.F-16.eu, gdzie zamieszcza też wiadomości o światowych nowościach związanych z najpopularniejszymi amerykańskimi myśliwcami.

Paulina Glińska

autor zdjęć: Archiwum M. Szozdy





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO