Bitwa o mapy

Jednym z fenomenów Polskiego Państwa Podziemnego jest działalność Szefostwa Służby Geograficznej.

Dobra mapa w rękach dowództwa to od wieków jeden z gwarantów pomyślności na polu bitwy. Niestety niemiecki blitzkrieg zaskoczył pod tym względem Wojsko Polskie we wrześniu 1939 roku. Armia Poznań została np. wyposażona w materiały topograficzne sięgające od zachodnich linii Gopła, okolic Koła i Turku oraz mapy w skali 1:100 000 terenów III Rzeszy do Odry i okolic Berlina. Po pierwszych dniach walk, kiedy naczelne dowództwo zarządziło odwrót na linię Wisły i Sanu, polskie armie znalazły się na terenach, dla których nie miały map.

Z tej trudnej sytuacji wybrnęły armie Pomorze i właśnie Poznań. Dowództwo pierwszej z nich zorientowało się na czas i 7 września wysłano ze sztabu ciężarówkę z oficerem i eskortą. Dotarł on do opuszczonych już przez personel składnic Wojskowego Instytutu Geograficznego (WIG) i przywiózł zapas map. Dla armii Poznań zdobył je mjr pil. dypl. Eugeniusz Wyrwicki, który 11 września, w czasie patrolu bojowego, z własnej inicjatywy „zahaczył” po drodze o składnicę WIG-u i załadował do kabiny swej „jedenastki” (samolot PZL P.11) ponad 140 kg map taktycznych okolic Kutna. W drodze powrotnej, lecąc z trudem tuż nad ziemią, umknął szczęśliwie licznym wrogim myśliwcom i dostarczył cenny ładunek do sztabu gen. Tadeusza Kutrzeby dosłownie w ostatniej chwili – tuż przed rozpoczęciem wielkiej bitwy nad Bzurą. Mapy rozdano w trybie alarmowym wszystkim oddziałom armii.

Pozostałe wielkie jednostki Wojska Polskiego, nie mówiąc już o mniejszych, były na ogół pozbawione odpowiednich materiałów kartograficznych. Jest to tym bardziej paradoksalne, że mapę taktyczną 1:100 000, wydawaną przez WIG, można było kupić bez trudu w wybranych księgarniach po złotówce za arkusz…

Kartograficzna mobilizacja

Dowództwo organizowanej od jesieni 1939 roku konspiracji wyciągnęło z tej sytuacji wnioski. Od początku, oprócz broni, materiałów wybuchowych, instrukcji wojskowych, zaczęto gromadzić także materiały kartograficzne, a z czasem tworzyć nowe. Głównym inicjatorem tej akcji był ppłk Stanisław Thun „Nawrot”, „Leszcz”, przed wojną dyrektor Głównej Księgarni Wojskowej w Warszawie, a w czasie kampanii wrześniowej dowódca jednego z batalionów obrony stolicy. W momencie kapitulacji miasta polecił przenieść z Księgarni Wojskowej na Krakowskim Przedmieściu mapy topograficzne 1:100 000 i 1:300 000 do podziemnych magazynów firmy wydawniczej Gebethnera i Wolffa. Zapasy te przez pierwsze dwa lata okupacji były podstawą zaopatrzenia podziemia w materiały kartograficzne.

Kiedy ppłk Thun stanął na czele Oddziału IV Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej (kwatermistrzostwa), powołał w nim pod koniec 1940 roku komórkę kartograficzną. Jej szefem został pracownik Państwowego Instytutu Geologicznego (po wojnie jego wieloletni dyrektor) – dr Edward Rühle „Gozdawa”. W swoich wspomnieniach odnotował, że w samym 1941 roku różne oddziały ZWZ zgłosiły w sumie zapotrzebowanie na 10 tys. map topograficznych, głównie w skali 1:10 000. Zamówienia realizowały przede wszystkim magazyny Gebethnera i Wolffa, którymi przez cały czas okupacji opiekował się księgarz Kazimierz Wyderka.

Jednocześnie starano się zasoby uzupełniać z innych źródeł. Wiele materiałów po prostu kradziono lub kupowano od Niemców. W lecie 1942 roku cichociemni dostarczyli do kraju 5 tys. arkuszy map w skali 1:100 000 drukowanych w Szkocji, a także kilkaset w skali 1:300 000 wydanych przez Anglików i kilkaset odwzorowań szlaków kurierskich przez Pireneje. W sumie w połowie 1942 roku „Gozdawa” dysponował około 20 tys. map. Część z nich przechowywał u siebie w mieszkaniu, a część w szafach jednej z suteren należących do działającego pod niemieckim zarządem Państwowego Instytutu Geologicznego. Te zbiory wciąż rosły i gdy osiągnęły stan 30 tys. map, wszystkie zgromadzono w specjalnie przygotowanym schowku w jednym z mieszkań na ulicy Franciszkańskiej 15 w Śródmieściu.

Dokonania Schroniska

Wraz z rozwojem działań podziemnych, a przede wszystkim rozpoczęciem prac nad planami przyszłego powstania zbrojnego pod kryptonimem „Burza”, postanowiono powiększyć również pion kartograficzny Armii Krajowej. Na przełomie marca i kwietnia 1943 roku komórkę geograficzną dr. Rühlego wyłączono spod kompetencji ppłk. Thuna i podporządkowano kwatermistrzostwu operacyjnemu Komendy Głównej AK pod dowództwem ppłk. Zygmunta Miłkowskiego „Denhofa”. Nowym szefem powstałego w ten sposób Szefostwa Służby Geograficznej, kryptonim „Schronisko”, został przedwojenny komendant Oficerskiej Szkoły Topografów przy WIG-u, ppłk Mieczysław Szumański „Bury”. Dr Rühle, pod nowym pseudonimem „Zawrat”, objął funkcję jego pierwszego zastępcy, drugim był mjr Sylwiusz Berberiusz.

Po zmianach nastąpił szybki rozwój tej służby. Najważniejsze zadanie „Schroniska” było jednak związane z „Burzą”. Kartografowie zostali zobowiązani do przygotowania mapy w skali 1:25 000 dla 34 miast i węzłów kolejowych. Zaktualizowano m.in. mapę Warszawy. Prace topograficzne w mieście wykonali w czerwcu i lipcu 1943 roku oficerowie WIG-u – mjr Sylwiusz Berberiusz, kpt. Józef Darek i kpt. Franciszek Nowicki, wykorzystując przy tym materiały udostępnione przez miejskie biuro geodezyjne. Gotowa mapa stolicy została wydrukowana w dwóch kolorach.

„Schronisko” wykonywało także mapy przeznaczone dla potencjalnych uciekinierów z obozów jenieckich na terenie III Rzeszy. Podstawę do sporządzenia reprodukcji stanowiły niemieckie mapy 1:300 000. W 1943 roku wydrukowano 17 arkuszy w nakładzie 500 egzemplarzy każdy. Całość nakładów przerzucono następnie do poszczególnych obozów. Najwięcej map w „Schronisku” wydrukowano jednak w skali 1:100 000 (jedno- i dwukolorowych), były to podstawowe w Wojsku Polskim mapy taktyczne. Łącznie wydano 101 nakładów po 500 egzemplarzy każdy.

Największym osiągnięciem konspiracyjnych kartografów było wydrukowanie czterech arkuszy mapy 1:300 000, których nakład został wyczerpany. Dwa z nich, odzwierciedlające Lublin i Nowy Sącz, wykonano w pięciu kolorach. Nie różniły się one jakością od przedwojennych wydań, jedynie w prawym rogu widniały inicjały „BOM”, co świadczyło o ich podziemnym pochodzeniu. Tak sygnowano wszystkie mapy wypuszczone przez „Schronisko”, a litery skrótu były pierwszymi z trzech pseudonimów: „Bury” (ppłk Mieczysław Szymański), „Ogończyk” (por. inż. Stanisław Twardowski – kierownik Zakładu Litografii) i „Maks” (Czesław Śmieciński).

Do druku map wielobarwnych były potrzebne specjalne matryce, które wykupił od niemieckiego kierownika archiwum Kriegskarten und Vermessungsamt Marian Dutkiewicz „Marian”. Dzięki tej ryzykownej transakcji w ciągu 1943 i na początku 1944 roku „Schronisko” dysponowało około 5 tys. matryc, czyli dla około tysiąca arkuszy map 1:100 000, oraz kompletem matryc mapy 1:300 000. Pokrywały one cały obszar zainteresowania strategicznego Armii Krajowej: od zachodu sięgały do Odry i Nysy, na południu do środkowego Dunaju i Niziny Węgierskiej, na wschodzie i północy – środkowego Dniepru, Berezyny i Dźwiny. Wykupione matryce przewożono na ulicę Franciszkańską, gdzie były ewidencjonowane przez dr. Rühlego, który następnie przekazywał je kpt. Kazimierzowi Engwertowi. Ten na strychu swej willi przy ulicy Wołodyjowskiego 7 na Służewcu przygotował na nie specjalną skrytkę. W trakcie wysiedlania mieszkańców po powstaniu warszawskim kpt. Engwert ukrył się w swej willi i trzykrotnie gasił ją po podpaleniu przez Niemców niszczących miasto. Dzięki temu większość ocalonych matryc na początku 1945 roku trafiła do Wojskowych Zakładów Kartograficznych.

Topograficzny wywiad

Ważnym aspektem pracy „Schroniska” był wywiad topograficzny. Duże osiągnięcia na tym polu miał zwłaszcza Edward Rühle, który – jak podkreśla w swych wspomnieniach – zupełnie przypadkowo zaczął taką działalność od sierpnia 1940 roku. Wtedy niemieckie kierownictwo Państwowego Instytutu Geologicznego oddelegowało Rühlego w okolice Puław, Dęblina i Radomia do wykonania przeglądowego zdjęcia geologicznego. Na miejscu okazało się, że Niemcy prowadzą w tym rejonie szeroko zakrojone prace fortyfikacyjne.

„Gozdawa” w ciągu trzech miesięcy odwzorował wszystkie profile wykopów oraz ich rozmieszczenie na mapie w skali 1:25 000, a w październiku przekazał ppłk. „Leszczowi” dokładną mapę fortyfikacji całego przyczółka Puławy–Dęblin, długości około 50 km. Od tej pory dr Rühle, w trakcie oficjalnych badań geologicznych, zaznaczał na swych planach infrastrukturę militarną wroga. Jak wspomina: „Analizując przebieg prowadzonych prac, łącznie z rozbudową kolei, szos i łączności, można było dość dobrze orientować się w etapach przygotowań do agresji na ZSRR”.

Kolejne poważne zadanie związane z wywiadem topograficznym „Schronisko” dostało w 1943 roku w ramach przygotowań do operacji „Burza”. Jego specjaliści otrzymali rozkaz wykonania zdjęć techniczno-topograficznych przejść mostowych na głównych rzekach kraju. Opracowania te, oprócz danych technicznych – profilu mostu, jego wymiarów, rozmieszczenia komór w filarach, obejmowały również dane dotyczące obsady wojskowej przeprawy. Ponadto na bieżąco rozszyfrowywano szkice topograficzne wywiadowców AK przekazywane z Komendy Głównej. Łącznie w „Schronisku” opracowano prawie 100 takich szkiców, dzięki czemu akowskie mapy zostały wzbogacone oznaczeniami nieprzyjacielskich lotnisk polowych, magazynów, stanowisk obrony przeciwlotniczej czy urządzeń radiolokacyjnych.

Wsparcie dla powstańców

Służba kartograficzna w powstaniu warszawskim dostała zadanie bieżącego zaopatrywania w mapy oddziałów bojowych. Ponadto planowano, że po opanowaniu przez powstańców kolejnych dzielnic miasta, członkowie „Schroniska” obsadzą i zabezpieczą gmach, urządzenia techniczne i składnicę WIG-u w Alejach Jerozolimskich. Na miejsce siedziby kierownictwa „Schroniska” wyznaczono kamienicę przy ulicy Chłodnej 20. Po tygodniu walk, 7 sierpnia 1944 roku, w związku z planowaną ewakuacją oddziałów powstańczych, ośmioosobowy sztab „Schroniska” podzielił się na dwie grupy: pierwsza z ppłk. Mieczysławem Szumańskim „Burym” na czele, pobrawszy mapy z magazynu, przeszła na ulicę Sienną, a stamtąd na Szczyglą. Grupa Edwarda Rühlego „Zawrata” dotarła do magazynu na ulicy Franciszkańskiej 15.

Dowódca „Schroniska” ppłk „Bury” został ranny, następnie wzięty do niewoli. Więcej szczęścia miał jego zastępca „Zawrat”. Po zbombardowaniu i spaleniu magazynu na Franciszkańskiej, 17 sierpnia dr Rühle przeniósł się na ulicę Brzozową. 1 września wraz z mieszkańcami miasta został zagarnięty przez Niemców i popędzony do obozu pruszkowskiego. Dzięki znajomej lekarce wpisano go na listę ciężko chorych i już 3 września był na wolności. Następnie przedostał się do Krakowa, gdzie nawiązał kontakt z kwatermistrzem okręgu AK w tym mieście, ppłk. Janem Pawłowskim „Cezarym”. Od niego dostał zlecenie przygotowania fotograficznych i ozalidowych odbitek z map w skali 1:100 000 rejonu krakowskiego. Było to ostatnie konspiracyjne zadanie Edwarda Rühlego przed wkroczeniem Sowietów do Krakowa w styczniu 1945 roku.

Działalność Szefostwa Służby Geograficznej jest bez wątpienia jednym z fenomenów Polskiego Państwa Podziemnego, z pewnością zbyt rzadko przywoływanym. A przecież bez map wojsko – nawet najbardziej bitne –  jest „ślepe”.             


autor zdjęć: vanilla soup/Fotolia





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO