Zapomniany aliant

Czescy i słowaccy żołnierze po utworzeniu Protektoratu Czech i Moraw uciekli do Rzeczypospolitej, by u boku Polaków walczyć o niepodległość swojego kraju.

W październiku 1938 roku rozpoczął się szybki rozpad państwa czechosłowackiego. Pierwsi uchodźcy stamtąd pojawili się w Polsce już jesienią 1938 roku, ale główna fala emigracji wojskowej i politycznej ruszyła po 16 marca 1939 roku, czyli po utworzeniu Protektoratu Czech i Moraw. Z faszystowskiej armii słowackiej dezerterowali lotnicy i na swych bojowych samolotach uciekali do Polski. Jednymi z pierwszych, którzy w większej grupie znaleźli się w Rzeczypospolitej, byli żołnierze gen. Lwa Prchali, stacjonujący na Ukrainie Zakarpackiej. W ślad za nimi zaczęli zjawiać się kolejni uchodźcy wojskowi i cywilni. Rząd polski znalazł się wówczas w nadzwyczaj delikatnym położeniu. Początkowo, choć tolerowano napływ imigrantów, to nie chciano z tego powodu popaść w konflikt z Niemcami. Polskie koła wojskowe nalegały jednak na możliwość wykorzystania antyniemieckiego nastawienia Czechów.

Wkrótce po tym, gdy pierwszy czechosłowacki pilot wojskowy wylądował w Krakowie, znaleźli się jego naśladowcy. Początkowo docierały pojedyncze osoby, później uciekinierzy przybywali z rodzinami, wreszcie pojawiały się całe grupy, często bez żadnych dokumentów. Gdy w połowie kwietnia przybyło kilka kluczowych postaci, zabrano się energicznie do organizowania formacji wojskowej w Krakowie, którą przejściowo nazwano Wojskową Organizacją Czechosłowackich Emigrantów. A w ostatnim dniu kwietnia 1939 roku konsul Vladimír Znojemský oficjalnie ogłosił powstanie tzw. vojenskej skupiny (VS). Uważała się ona za część narodowej armii czechosłowackiej, będącej w stanie wojny z Niemcami. Na komendanta wyznaczono por. art. Josefa Kaletę, kwatermistrzem został kpt. lotnik Jan Vaselý, a sprawy propagandowo-polityczne prowadził Rudolf Kopecký. Podstawowym założeniem organizacji było przywrócenie granic Czechosłowacji sprzed układu monachijskiego (1938) i aprobowanie czechosłowackiej jedności narodowej. Za przywódcę uznano Edvarda Beneša. Członkami organizacji mogli być tylko Czesi, Słowacy i Ukraińcy z Rusi Przykarpackiej.

Już 5 maja członkowie skupiny rozpoczęli zajęcia teoretyczne i praktyczne, choć panujące warunki materialne były dość trudne. Żołd, jaki wypłacał konsulat, nie wystarczał na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Przez kilka tygodni żołnierze musieli utrzymywać się z własnych pieniędzy.

W tym czasie stan zgrupowania wynosił 14 oficerów, 38 podoficerów i szeregowych, ale jego liczebność szybko wzrastała. Skupinie oddano więc do dyspozycji tereny letniego obozu krakowskiej chorągwi Związku Harcerstwa Polskiego w Bronowicach Małych pod Krakowem. Na początek można tam było przyjąć 500–600 osób. Już w pierwszych dniach lipca obóz był zorganizowany na sposób wojskowy, z wartą u bramy wjazdowej, przepustkami wyjściowymi, regulaminem obozowym i instrukcją alarmową. Organizowano tam zajęcia taktyczne, wprowadzono przysięgę wojskową oraz podzielono żołnierzy według specjalności.

Zadaniem gen. Prchali było zorganizowanie samodzielnej jednostki czechosłowackiej w Polsce, która wzięłaby udział w działaniach wojennych przeciwko Niemcom. Generał zakładał też, że po rozpoczęciu wojny jego formacja wkroczy na Słowację. Chciał także utworzyć szerszą formację, Korpus Słowiański, w składzie trzech brygad: czechosłowackiej, polskiej i południowosłowiańskiej. Koncepcje polityczne Prchali wykraczały jednak poza ramy polityki rządu emigracyjnego Beneša, który nie akceptował zbyt propolskiego „odchylenia” generała. Najprawdopodobniej z tego też powodu skupiną zaczęli się interesować Anglicy i Francuzi. W rezultacie ponad tysiąc członków tej formacji odpłynęło do Francji na pokładach polskich statków. Transport odbywał się też drogą lądową przez Rumunię na Bliski Wschód. Łącznie Polskę opuściło około 2 tys. żołnierzy i oficerów, w tym 477 lotników. W Bronowicach pozostało około tysiaca osób.

W nocy z 5 na 6 czerwca do Polski przybył ppłk Ludvík Svoboda (od 1968 roku prezydent Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej), który miał zostać faktycznym dowódcą zgrupowania w Bronowicach Małych i szefem sztabu. Tymczasem polskie władze uznały, że jednostka czechosłowacka powinna mieć lepsze warunki do szkolenia bojowego. W połowie sierpnia zdecydowano się przenieść skupinę do wielkiego obozu wojskowego w Leśnej, między Brześciem nad Bugiem a Baranowiczami. Przewieziono tam 632 żołnierzy, a w starym obozie pozostała licząca około 200 ludzi grupa żołnierzy pod dowództwem kpt. Františka Divoký’ego. Jej zadaniem było organizowanie z przybywających ochotników nowych oddziałów i odsyłanie ich w 20-osobowych grupach do nowego miejsca postoju zgrupowania.

U boku Polaków

W Leśnej czechosłowackich legionistów zastał 1 września. Polski komendant obozu, a zarazem łącznik z dowództwem polskim ppłk Karol Zborowski, przywitał ich informacją o wybuchu wojny. Wiadomość ta wywołała u Czechów i Słowaków żywą reakcję, nastąpiła eksplozja radości. 3 września dekretem prezydenta powołano Legion Czechosłowacki. Gen. Prchala przekazał Ignacemu Mościckiemu podziękowania za honor umożliwienia mu walki przy boku braterskiej armii polskiej, a w rozkazie do swych legionistów napisał: „Żołnierze! Przybyliśmy do Polski, aby walczyć wspólnie z armią polską i całym cywilizowanym światem przeciw nieprzyjacielowi, który zatracił moralność, sprawiedliwość i honor”.

Legion Czechosłowacki wszedł w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” pod dowództwem gen. Franciszka Kleeberga. Zachował jednak gwarancję odrębności narodowej. Formalnie stanowił brygadę złożoną z dwóch batalionów piechoty, artylerii i eskadry lotniczej. Faktycznie był jednostką kadrową, na której bazie miały dopiero powstać nowe jednostki czechosłowackie. Legioniści otrzymywali żołd według stawek takich jak w Wojsku Polskim. Czechosłowacki regulamin wojskowy obowiązywał wewnątrz jednostki, a regulamin polski – w czasie współpracy z oddziałami polskimi. Ustanowiono czechosłowacką trójkolorową oznakę, która „miała być noszona na czapkach oraz naramiennikach i zdejmowana, gdyby żołnierz Legii padł zabity”.

1 września stan Legionu wynosił 960 żołnierzy. Do tego dnia zgłosiło się w jego szeregi m.in. 13 oficerów lotnictwa, 77 podoficerów lotnictwa, sześciu artylerzystów i czterech żołnierzy z obsługi zenitówek. Ostatecznie w wojnie obronnej Polski w 1939 roku Legion Czechosłowacki miał wziąć udział jako jednostka autonomiczna. Do 11 września żołnierze oczekiwali na zadania. Gdy wreszcie wydano rozkaz ewakuacyjny, transportem kolejowym zostali przerzuceni przez Sarny i Równe w rejon Tarnopola.

Wygląd legionistów budził wówczas wiele zastrzeżeń – niewielu miało mundury armii czechosłowackiej.
W piśmie z 30 sierpnia 1939 roku wiceminister spraw wojskowych gen. Janusz Głuchowski nakazywał szefom Departamentu Intendentury Ministerstwa Spraw Wojskowych przydzielenie legionistom tysiąca kompletów polskich mundurów. Czechosłowaccy historycy twierdzą jednak, że legioniści się ich nie doczekali. Relacja naocznego świadka obrony Tarnopola świadczy o tym, że część legionistów była ubrana w jednolite szare kombinezony. Przeważały jednak stroje cywilne.

Wiele do życzenia pozostawiało też uzbrojenie: cztery ckm-y, dziewięć lkm-ów i tylko 24 karabiny bojowe z tysiącem sztuk amunicji. Prawdopodobnie w końcowym okresie wzmocniono je działkami przeciwlotniczymi. Legion miał też kilka samochodów sprowadzonych przez gen. Prchalę z warszawskich magazynów Škody.

Obrona Tarnopola

13 września Legion dotarł nad rzekę Seret w rejonie Tarnopola. Ppłk Zborowski i mjr Henryk Smotrecki uzgodnili z ppłk. Svobodą, że czechosłowackie pododdziały broni ciężkiej obejmą samodzielny odcinek obrony przeciwlotniczej tego miejsca. Legioniści bronili Tarnopola, ustawiając stanowiska ogniowe na dachach kilku wyższych budynków. Odcięty od wiadomości z frontu, bombardowany z powietrza, otoczony wrogą atmosferą miejscowej ludności ukraińskiej, sojuszniczy Legion bronił także wsi i małej stacji kolejowej Hłobuczek Wielki.

Legioniści spotykali się natomiast z wyrazami sympatii ze strony ludności polskiej, która uważała ich za obrońców. Niebezzasadnie. Koło Złoczowa, 13 września, ich pluton ckm-ów przepędził dziewięć dornierów. 15 wrześ-nia w Hłobuczku trzy dorniery bombardowały i ostrzeliwały czechosłowackie pojazdy. Ckm-y legionistów strąciły jeden, a może nawet dwa bombowce. Jednak i oni ponieśli straty. Było kilkunastu rannych, zginął aspirant Vietezslav Gründbaum, zmarł od ran żołnierz J. Peipler. Ironią losu był fakt, że ponieśli oni śmierć od ognia, wspierających Niemców, samolotów słowackich. Rannych żołnierzy ratowali lekarze Mahler, Kadiček i Blitz.

Po sukcesach nastąpiły chwile nerwowego wyczekiwania na rozwój wypadków. Front się przybliżał, grożąc żołnierzom skupiny zagarnięciem przez wojska niemieckie. W Tarnopolu ppłk Svoboda i polski komendant obozu ppłk Zborowski odbyli ostatnie spotkanie. Podpisali dokument stwierdzający, że „stosunek zależności między Legionem a Wojskiem Polskim został rozwiązany”. Oddział polski udał się na południe, na Węgry. Legion Czechosłowacki pozostał natomiast w Hłobuczku aż do 17 września. Wtedy ppłk Svoboda skierował go na południe i pod Horodyszczem nawiązał kontakt z dowództwem radzieckim.

Decyzja ta może wydawać się kontrowersyjna. Legion mógł przecież przejść granicę węgierską lub rumuńską. Nie należy zapominać jednak o całości ówczesnych stosunków czechosłowacko-radzieckich (tak różniących się od polsko-radzieckich), które mogły skłonić dowódcę do oddania się w ręce Armii Czerwonej. W sytuacji gdy przechwycono relację rozgłośni niemieckiej, w której mówiło się o Legionie Czechosłowackim jako o zgrai zdrajców, uciekinierów z Protektoratu, Rumunia przestała być bezpiecznym azylem dla jego żołnierzy.

Legion został internowany w Kamieńcu Podolskim. Część żołnierzy z por. Bohumírem Lomským spod Tarnopola trafiło do Czeskiego Kvasilkowa – osady kolonistów czeskich na Ukrainie. Większość z nich została jednak w 1940 roku ewakuowana na Zachód, po tym jak rząd ZSRR wyraził zgodę na ich wyjazd.W Związku Radzieckim pozostało 93 ludzi (w tym 25 oficerów i 50 podoficerów). Grupa ta stała się później zalążkiem 1 Korpusu Czechosłowackiego dowodzonego przez gen. Ludwíka Svobodę.

Formacje lotnicze

Jeszcze inaczej ułożyły się wojenne losy 190 czeskich i słowackich lotników zgromadzonych w tzw. vojenskej skupinie w Polsce. Do polskiego lotnictwa wcielono 93 i utworzono z nich dwie jednostki: Czechosłowacką Eskadrę Rozpoznawczą z kpt. Bohumilem Lišką i Pluton Rozpoznawczy z por. Zbigniewem Osuchowskim. Obie formacje, rozmieszczone w Dęblinie i Puławach, wykonywały zadania na potrzeby polskiego sztabu. Eskadra kpt. Liški liczyła około 60 członków personelu, dysponujących 11 samolotami Potez XXV i RWD-8. Zasługą czechosłowackich lotników było m.in. przewiezienie do Rumunii gen. Stefana Strzemińskiego z jego sztabem. Z nieuzbrojonymi samolotami nie mogli jednak aktywnie uczestniczyć w akcjach bojowych, ale ich brawurowe poczynania wzbudziły podziw u polskiego dowództwa.

Lotnicy czechosłowaccy wykonali łącznie około 400 lotów w czasie ogólnym 1500 godzin. Nie obyło się jednak bez strat – zginęło ośmiu pilotów, a dwóch zostało rannych. Część lotników z Bronowic, po bezskutecznych poszukiwaniach Legionu, przeszła do Rumunii, skąd przez Bejrut dotarła do Francji. Inni, rozrzuceni na Wołyniu, dotarli na Zachód dopiero w 1940 roku. W składzie polskich formacji lotniczych walczyli do czasu utworzenia własnych sił powietrznych. 

Jacek Jaworski

autor zdjęć: VOJENSKÝ HISTORICKÝ ÚSTAV PRAHA





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO