Szlak pamięci

Spacer zaczyna się na lubelskim zamku, a kończy na Majdanku. Można tu spędzić kilka godzin, akurat tyle, by odkryć choć część trudnej powojennej historii miasta.

Trasa lubelskiego szlaku turystycznego poświęconego żołnierzom wyklętym liczy około 7 km i obejmuje 27 miejsc związanych z podziemiem niepodległościowym po II wojnie światowej. Są to m.in.: więzienie na zamku lubelskim, siedziby ówczesnych resortów siłowych, areszty śledcze, groby zamordowanych i symboliczne mogiły. Codziennie przechodzą obok nich tysiące osób i większość nic nie wie o wydarzeniach sprzed lat.

„Spacer jest dość długi, bo trwa około czterech godzin, ale warto się na niego zdecydować, bo taka wędrówka pozwala odkryć część najnowszej historii Lublina”, zachęca Katarzyna Komisarczuk, wiceprezes Oddziału Miejskiego PTTK w Lublinie. „Szlak Pamięci Żołnierzy Wyklętych to rozszerzenie oferty turystycznej Lublina – nasi przewodnicy proponują też Jagielloński, Pamięci Żydów Lubelskich, Wielokulturowy, Zabytków Architektury i Znanych Lublinian. Lublin odwiedza rocznie ponad milion turystów i zapewne część z nich wybierze nowy szlak, bo obserwuję, że zainteresowanie tą tematyką rośnie”.

Niechciane tablice

„Zainteresowała mnie najnowsza historia Lublina, ponieważ znam osobiście ludzi, którzy byli świadkami tamtych wydarzeń”, mówi inicjator wytyczenia szlaku, Karol Wołek, prezes Fundacji im. Kazimierza Wielkiego i prezes Zarządu Głównego Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Jest on również autorem przewodnika, w którym nie tylko zebrał wiadomości od świadków tamtych wydarzeń i historyków zajmujących się tą tematyką, lecz także opisał historie lubelskich żołnierzy wyklętych. „Doliczyłem się 17 miejsc na terenie Lublina, w których mordowano żołnierzy podziemia niepodległościowego. O niektórych informują tablice zamontowane w latach dziewięćdziesiątych przez władze miasta. Niektórzy właściciele prywatnych kamienic nie zgadzają się jednak na umieszczenie takich tablic”, opowiada.

Karol Wołek zwraca uwagę, że Lublin jest pierwszym dużym polskim miastem na zachód od granicy niemiecko-sowieckiej z 1939 roku, do którego pod koniec II wojny światowej wkroczyła Armia Czerwona. Tutaj powstały zręby administracyjne PRL-u, centralne organy administracji tworzonej z pomocą Moskwy. Na Lubelszczyźnie długo utrzymywała się konspiracja antykomunistyczna, tu też w 1963 roku został zastrzelony ostatni partyzant niepodległościowego podziemia, sierż. Józef Franczak „Lalek”.

Do ważnych punktów na szlaku, których nie wolno pominąć, Karol Wołek zalicza, oprócz zamku i aresztu na ulicy Krótkiej i Jasnej, także znajdujący się w centrum miasta park maszynowy, skąd wyruszały konwoje NKWD do pacyfikacji całej Lubelszczyzny, a także poniemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku, gdzie NKWD stworzyło działający do jesieni 1944 roku obóz filtracyjny dla żołnierzy podziemnego Wojska Polskiego.

Egzekucje w zamku

Szlak rozpoczyna się na zamku lubelskim, gdzie w latach 1945–1954 działało owiane wyjątkowo złą sławą więzienie resortu bezpieczeństwa publicznego, a następnie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (dawniej było to więzienie carskie, a podczas II wojny – niemieckie). Przez jego cele przeszło około 32 tys. ludzi. Pierwsza egzekucja odbyła się tam 15 listopada 1944 roku. Na dziedzińcu rozstrzelano wówczas kilku żołnierzy AK oskarżonych o przynależność do „organizacji faszystowskiej”. Zachowała się dokumentacja dotycząca 180 egzekucji na Polakach, którzy byli żołnierzami AK, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. W 1954 roku więzienie zostało zlikwidowane, od 1957 roku zamek jest główną siedzibą Muzeum Lubelskiego.

U podnóża zamkowego wzgórza znajduje się pomnik poświęcony pamięci 227 żołnierzy AK i WiN-u ze zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, cichociemnego, którzy polegli lub zostali zamordowani w latach 1943–1963. „Była to największa formacja partyzancka działająca w okolicy Lublina w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej”, czytamy w przewodniku.

Na północny wschód od zamkowego wzgórza, przy ulicy Unickiej znajduje się cmentarz, na którym jest pomnik-mogiła pomordowanych na zamku. Umieszczono na nim tablice z nazwiskami żołnierzy podziemia niepodległościowego, którzy zostali pochowani w bezimiennych, wspólnych grobach na cmentarzu, a których udało się zidentyfikować. W sumie około 200 nazwisk. Na pomniku zostawiono miejsce na kolejne tablice, w razie gdyby udało się ustalić tożsamość kolejnych ofiar tam spoczywających. „Często zamordowanych grzebano potajemnie w przygotowanych pod normalne pochówki grobach. Następnie rodziny chowały tam swoich bliskich, nie wiedząc, że głębiej ukryto zwłoki zamordowanych patriotów”, opowiada Karol Wołek.

Wracamy do centrum miasta i zatrzymujemy się przy klasztorze oo. Karmelitów. Gdy 23 lipca 1944 roku do Lublina wkroczyły oddziały sowieckiej 8 Armii Gwardii, w celach lubelskiego zamku znaleziono zwłoki ponad 300 zamordowanych. Zanim je uprzątnięto, przejściowe więzienie resortu bezpieczeństwa publicznego znajdowało się w klasztorze. Szlak wiedzie tymi samymi ulicami, którymi we wrześniu Sowieci przeprowadzili na zamek więźniów ubranych w niemieckie mundury, aby nie wzbudzali sympatii przechodniów.

Mijamy Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej. „To była pierwsza szkoła wyższa założona przez Sowietów jeszcze w czasie trwania wojny, aby kształcić kadrę administracyjną na wzór sowiecki”, opowiada Karol
Wołek i wskazuje, że „kilkaset metrów dalej funkcjonariusze UB mordowali polskie elity, wykształcone przed wojną i wierne tradycjom patriotycznym”.

Piwnice i napad

Szlak prowadzi obok wielu budynków, w których w przeszłości mieściły się areszty NKWD. „Największa katownia UB na Lubelszczyźnie była na skrzyżowaniu ulic Krótkiej i Jasnej. Przez piwnice wielkości 3x2 m2 przeszło 2–3 tys. ludzi. Na ścianach zachowały się wyryte przez więźniów daty, pseudonimy, kalendarze. Piwnice są prywatne, więc nie można do nich wejść i zrobić kwerendy. Konserwator nie objął tych miejsc opieką. Zdarza się, że ich właściciele niszczą inskrypcje”, opowiada Karol Wołek.

Szlak obejmuje też siedziby ówczesnych resortów siłowych w Lublinie, m.in. sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz czy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Karol Wołek wskazuje także na ulicę Chopina, opowiada jak po wojnie jej mieszkańcy zostali wysiedleni, a ich domy zajęli sowieccy prokuratorzy i sędziowie. Tam prawdopodobnie miało swą główną siedzibę NKWD oraz sowiecki komendant miasta. Niedaleko znajduje się kamienica, w której po wkroczeniu wojsk sowieckich do Lublina w 1944 roku zorganizowano pierwszą radiostację retransmitującą sygnał Radia Moskwa.

Ciekawa historia wiąże się z główną ulicą Lublina – Krakowskim Przedmieściem. 7 kwietnia 1945 roku w budynku Banku Polskiego (niegdyś Izby Skarbowej) miała miejsce największa akcja ekspropriacyjna w dziejach powojennego Lublina. Byli żołnierze AK z oddziału Stanisława Łukasika „Rysia” zdobyli w niej ponad milion złotych. Operację przeprowadzono pod nosem funkcjonariuszy z pobliskiego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. W czasie wymiany ognia zginął oficer UB, a dowódca oddziału Stanisław Łukasik „Ryś” został poważnie ranny. Po tej akcji aresztowano kilkadziesiąt osób – członków konspiracji. Zorganizowano pokazowy proces, podczas którego sąd wydał 14 wyroków śmierci. 8 lipca 1945 roku zatrzymanych rozstrzelano w podziemiach zamku lubelskiego. Pozostałym oskarżonym zasądzono wyroki długoletniego więzienia. Większość skazanych nie brała udziału w tej akcji.

Przy ulicy Lipowej znajduje się pomnik mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Aresztowano go we wrześniu 1947 roku i w marcu 1949 roku zamordowano w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Dopiero w 2012 roku odnaleziono szczątki „Zapory” na tzw. Łączce, czyli w kwaterze Ł na warszawskich Powązkach Wojskowych. We wrześniu 2015 roku spoczął tam w panteonie żołnierzy wyklętych.

Szlak kończy się na Majdanku, gdzie mieściły się koszary 3 Brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – formacji powołanej do walki z wojskowym podziemiem niepodległościowym. Niedaleko koszar, na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdy wojska sowieckie wkroczyły do Lublina, działała placówka Informacji Wojskowej.

„Pozytywnie oceniam takie inicjatywy jak lubelski szlak żołnierzy wyklętych, gdyż z roku na rok maleje liczba osób, które pamiętają lata powojenne, a wraz z nimi odchodzi w niepamięć wiedza na temat tamtych czasów”, twierdzi Leszek Żebrowski, publicysta i historyk, który prowadzi badania dziejów polskiego podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej i po 1945 roku. „To ostatni moment, aby zewidencjonować i ocalić miejsca związane z naszą najnowszą historią. Każda lokalna inicjatywa, która doprowadzi do ich upamiętnienia, zasługuje na wsparcie. Opisanie fragmentu naszej najnowszej historii i ludzi z nią związanych jest ważne dla młodego pokolenia – to nie tylko atrakcja turystyczna, lecz także uzupełnienie szkolnej lektury”.

Małgorzata Schwarzgruber

autor zdjęć: paulina rutkowska/fundacja im. kazimierza wielkiego





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO