Specjalsi na Północy

Po etapie przychylności wobec Niemców, Szwedzi zdecydowali się stanąć po stronie aliantów.

Wmarcu 1945 roku, w skutych lodem górach i tundrach dalekiej Północy, doszło do wciąż mało u nas znanych operacji wojskowych, których celem było zniszczenie pozostających tam sił niemieckich. W te działania po stronie aliantów zachodnich i Sowietów aktywnie włączyła się – zwłaszcza w akcje specjalne – oficjalnie neutralna dotąd Szwecja.

Dowódca tajnych operacji lotniczych amerykańskiego lotnictwa wojskowego w Szwecji, płk Bernt Balchen, tak opisywał jedną z walk w górach na granicy szwedzko-norweskiej z marca 1945 roku: „W wyniku niemieckiego ataku kompania norweskich komandosów-narciarzy znalazła się w okrążeniu i bez amunicji. Pomoc, która dotarła na reniferach, była niedostateczna; tymczasem Niemcom przyszedł na odsiecz oddział spadochroniarzy, którzy wylądowali na sąsiedniej grani, ale utknęli w śniegu”. Na szczęście Balchen zdołał uniknąć trafień przez ogień nieprzyjacielski, ale w czasie lądowania jego samolot zakopał się w śniegu. Po wyładowaniu zaopatrzenia, żywności i radiostacji, „150 narciarzy przez całą noc wydeptywało nam pas startowy, jednocześnie kryjąc się przed ogniem. Potem na pokład zabraliśmy dwóch rannych”, wspominał.

Harry Rewolwerowiec

Szwecja w pierwszych latach II wojny światowej była powszechnie uznawana za państwo przychylne III Rzeszy, a nawet pomagające jej w zajęciu części Skandynawii. Udostępniła armii niemieckiej szlaki i tabor swej kolei państwowej do przewozu żołnierzy oraz zaopatrzenia potrzebnego dla frontu w Norwegii, a później w północnej Rosji. Także niemieckie samoloty „kurierskie”, często uzbrojone, mogły swobodnie latać w szwedzkiej przestrzeni powietrznej. Jednak przede wszystkim do Zagłębia Ruhry płynęły z Bergslagen, Kiruny i innych szwedzkich ośrodków wydobywczych olbrzymie dostawy rudy żelaza i niklu.

Nie mogło być inaczej, jeśli Królestwo Szwecji chciało zachować neutralność i nie paść łupem potęgi Wehrmachtu. Szwedzi musieli też uważać na „rosyjskiego niedźwiedzia”, który m.in. pokazał swe pazury w Finlandii. Postępowanie Szwecji rozumieli zachodni alianci – 7 grudnia 1939 roku Wielka Brytania zawarła z nią układ, w którym wyraziła zgodę na szwedzką wymianę handlową z Niemcami na poziomie z 1938 roku.

Sytuacja się zmieniła na początku 1943 roku, gdy pod Stalingradem została rozbita 6 Armia Polowa feldmarszałka Friedricha Paulusa. Od tego czasu Szwecja zaczęła coraz wyraźniej opowiadać się po stronie przeciwników Hitlera, a same przygotowania do zmiany sojuszu zaczęły się już znacznie wcześniej. Jednym z najbardziej aktywnych zwolenników zbliżenia Szwecji z obozem anglo-amerykańskim był… szef państwowego zakładu kryminalistyki (Statens kriminaltekniska anstalt – SKA), Harry Söderman. Wbrew pozorom nie było w tym nic dziwnego, gdyż to właśnie „Harry Rewolwerowiec”, jak go powszechnie nazywano, w 1934 roku zorganizował laboratorium kryminalistyczne nowojorskiej policji, następnie prowadził wykłady w brytyjskiej akademii policyjnej w Hedon.

Ten niezwykle popularny wśród Amerykanów i Brytyjczyków Szwed już w 1942 roku odwiedził Wielką Brytanię i spotkał się tam z szefem wywiadu w norweskim sztabie generalnym, mjr. Finnem Nagellem, następnie z norweskim ministrem sprawiedliwości w rządzie emigracyjnym Terje Woldem. Minister zapytał Södermana, czy w Szwecji nie mogliby być szkoleni ich policjanci, którzy zastąpiliby po wojnie tych, którzy współpracowali z nazistami. Söderman odpowiedział, że jeszcze jest za wcześnie na konkretną odpowiedź, ale jeśli pojawią się sprzyjające okoliczności, osobiście zorganizuje na szwedzkiej ziemi norweskie szkoły policyjne.

„Harry Rewolwerowiec” dotrzymał słowa i już w kwietniu 1943 roku otworzono pierwszą szkołę policyjną dla Norwegów, mieszczącą się w dawnym szpitalu psychiatrycznym w Johannesbergu niedaleko Gottröra, w regionie Roslagen w środkowej części wybrzeża bałtyckiego. Jednocześnie ambasada norweska w Szwecji otrzymała zgodę władz szwedzkich na organizowanie „obozów zdrowotnych” w różnych miejscowościach królestwa. W rzeczywistości były to punkty rekrutacyjne do armii norweskiej, przez które przeszło 9 tys. mężczyzn, czyli praktycznie wszyscy przebywający w Szwecji Norwegowie zdatni do noszenia broni.

W 1944 roku, po sukcesach aliantów we Francji, szkoła w Johannesbergu i „obozy zdrowotne” przekształcono w 17 wojskowych baz szkoleniowych. „Policjanci” szybko zostali zmienieni w żandarmów wojskowych i żołnierzy piechoty, z których sformowano trzy brygady, liczące łącznie 11 tys. ludzi i wyposażone m.in. w ciężką broń maszynową, granatniki i działa pancerne. Oprócz „oddziałów policyjnych” w Szwecji szkolono także inne norweskie formacje, np. oddziały policji portowej bardzo dobrze umiały obsługiwać działa artylerii nadbrzeżnej, a pod koniec 1944 roku w Älgberget otworzono norweską szkołę dywersji.

Gdzie i kiedy

Norweskie „brygady policyjne” nie wzięły udziału w walkach na terenie swojej ojczyzny, oprócz jednego wydzielonego oddziału w sile 1,5 tys. żołnierzy, który przerzucono do Kirkenesu w północnej Norwegii, zajętego 25 października 1944 roku przez Armię Czerwoną. „Policjantów” przewiozły 30 grudnia 1944 roku amerykańskie transportowe C-47, startujące z lotniska w Luleå. Operacji nadano kryptonim „Where and When” (gdzie i kiedy) i była to pierwsza wśród akcji, w których samoloty amerykańskich sił powietrznych (United States
Army Air Forces – US AAF) wystartowały ze szwedzkiego lotniska z oficjalnym oznakowaniem lotniczym – białymi gwiazdami na skrzydłach.

Większość akcji specjalnych amerykańskiego lotnictwa w Szwecji była związana z płk. Berntem Balchenem. Ten znakomity pilot o podwójnym norwesko-amerykańskim obywatelstwie, w latach dwudziestych ubiegłego wieku uczestniczył w kilku amerykańskich lotniczych wyprawach polarnych. Przed wybuchem II wojny światowej, jako dyrektor norweskiego towarzystwa lotniczego, zorganizował wiele połączeń lotniczych z Norwegii do innych państw. W 1940 roku natomiast odtworzył w Toronto norweskie lotnictwo wojskowe. Przez pewien czas organizował loty transportowe w brytyjskich siłach powietrznych (Royal Air Force – RAF), następnie wrócił do służby w US AAF, gdzie mianowano go kapitanem i wydano rozkaz zorganizowania nowej amerykańskiej bazy lotniczej na Grenlandii. Przy okazji w czasie wykonywania tego zadania wykrył i zniszczył niemiecką bazę wywiadowczą na wschodniej Grenlandii, która dostarczała Wehrmachtowi cennych informacji meteorologicznych.

W 1944 roku Balchen znalazł się w Szwecji, gdzie za zgodą tamtejszego rządu rozpoczął tajne operacje lotnicze na rzecz USAAF, a przede wszystkim poprzednika Centralnej Agencji Wywiadowczej (Central Intelligence Agency – CIA) – Biura Służb Strategicznych (Office of Strategic Services – OSS). Oficjalnie Balchen i jego ludzie byli pracownikami nieistniejącej linii lotniczej o nazwie American Air Transport Service (AATS). Wszyscy mieli cywilne ubrania i dokumenty, a ich samoloty były pomalowane w barwy lotnictwa cywilnego. W rzeczywistości piloci Balchena zostali „wypożyczeni” z Air Transport Command (ATC) 8 Armii Lotniczej, a wśród nich znajdowało się też kilku „carpetbaggers”, jak określano lotników przerzucających dla OSS agentów i komandosów.

Do głośniejszych akcji AATS płk. Balchena należała operacja „Sonnie”. W jej ramach od kwietnia do czerwca 1944 roku odleciało ze Szwecji 4304 pasażerów sześciu narodowości. Większość z nich stanowili Norwegowie, którzy chcieli dołączyć do swej armii w Wielkiej Brytanii, i 1,5 tys. amerykańskich lotników – najczęściej uciekinierów z niemieckich obozów jenieckich. W lipcu 1944 roku piloci Balchena przetransportowali natomiast do Anglii rakietę V-2, która spadła w Gräsdal na północny zachód od Kalmaru.

W odróżnieniu od tych akcji, operacja „Where and When” nie miała być tajna. Amerykanom zależało, by w trakcie jej wykonywania, lotnicy byli w mundurach, a samoloty miały wojskowe oznaczenia. Chodziło głównie o to, by w razie zestrzelenia, Niemcy przyznali pilotom prawa kombatanckie (a nie rozstrzelali ich na miejscu, jako dywersantów) i by przed dowództwem Armii Czerwonej w północnej Norwegii występować oficjalnie w barwach USAAF. Jednocześnie Amerykanie chcieli, by w ten sposób szwedzki rząd mocniej zadeklarował poparcie dla aliantów. Szwedzi przystali na te warunki i oficjalnie udostępnili amerykańskiemu lotnictwu bazę swego korpusu lotniczego Norrbotten F 21 na półwyspie Kallax pod Luleå.

Do operacji wyznaczono 55 załóg i 10 samolotów C-47A. Dowódcą dywizjonu został kpt. Charles G. Holliman, ale i tak decyzje podejmował dowódca całej operacji płk Bernt Balchen. Do Luleå 29 grudnia przyjechał wyznaczony do przelotu oddział norweskich „policjantów”. Z kolei 7 stycznia 1945 roku dotarła od wojsk sowieckich na Półwyspie Kolskim wiadomość, że z Moskwy otrzymały kody radiowe, umożliwiające komunikowanie się ze Szwedami. Oznaczało to, że amerykańskie samoloty z półwyspu Kallax mają pozwolenie lądowania na wyznaczonych przez Rosjan lotniskach w rejonie Kirkenesu. Od tego też dnia – 7 stycznia – liczy się oficjalne rozpoczęcie operacji „Where and When”.

Natychmiastowy start uniemożliwiła jednak zła pogoda i samoloty wyleciały z bazy F 21 dopiero 12 stycznia. Dziesięć transportowców było wyładowanych po brzegi zaopatrzeniem, dlatego na ich pokład w pierwszy lot zabrano tylko niewielką grupę norweskich żandarmów. Po czterech godzinach lotu wszystkie maszyny wylądowały na sowieckim lotnisku Høybuktmoen, 8 km od Kirkenesu. Amerykanie, Norwegowie i czerwonoarmiści wspólnie rozładowali samoloty, w których znajdował się m.in. szpital polowy i sprzęt „oddziałów policyjnych”. Żandarmi od razu otrzymali rozkaz wyruszenia na patrol na ziemię niczyją wzdłuż rzeki Tana, następnie w góry. Amerykańscy piloci mogli natomiast przed odlotem wypocząć w rosyjskich barakach na lotnisku.

Żandarmi nie byli pierwszymi norweskimi wojskowymi w Kirkenesie. Od listopada 1944 roku z Armią Czerwoną współdziałała norweska 2 Kompania Górska, która jednak była pozbawiona własnej łączności. Jej radiostacje zatonęły wraz ze statkiem, który miał je przywieźć z Londynu, a oficer odpowiedzialny za łączność, Thor Heyerdahl, został wydalony przez dowództwo sowieckie z Norwegii, bo jego nazwisko nie figurowało na imiennej liście żołnierzy norweskich przekazanej ambasadzie sowieckiej w Londynie (po latach okazało się, że je błędnie odczytano). By rozwiązać ten problem, w drogę powrotną z płk. Balchenem zabrał się kpt. Björn Rørholt – oficer kierownictwa operacji specjalnych (Special Operations Executive – SOE). Obecność oficerów sił specjalnych w Kirkenesie nie była przypadkowa, gdyż operację „Where and When” jednocześnie wykorzystano do innych akcji – wywiadowczych i dywersyjnych.

Na rozkaz swego dowództwa w Londynie por. Thor Heyerdahl 7 lutego 1945 roku wyjechał do Szwecji. W jednym z tamtejszych obozów szkoleniowych dla norweskich policjantów zwerbował 35 ochotników do oddziału spadochronowego i zabrał ich do Luleå. Tutaj, w bazie F 21, zorganizował pierwszą na terytorium szwedzkim wojskową szkołę spadochronową. Wśród instruktorów znalazł się m.in. szwedzki ochotnik Allan Mann, który miał za sobą udział w wojnie zimowej w 1939 roku po stronie fińskiej i kampanię obronną w Norwegii przed inwazją niemiecką w 1940 roku. Następnie przedostał się do Anglii, gdzie wstąpił do norweskiego oddziału specjalnego szkolonego przez SOE – Lingekompaniet. Po zakończeniu szkolenia dowództwo nad oddziałem, który nazwano po prostu „oddziałem 550”, objął kpt. Rørholt. Od 5 do 16 kwietnia w Finnmarku zrzucono na spadochronach lub desantowano z wody 12 grup komandosów (każda wyposażona w radiostację). Według Thora Heyerdahla, „Wyposażenie było pierwszej klasy, a składały się na nie amerykański sprzęt polarny, dobra brytyjska i sowiecka broń oraz znakomity prowiant szwedzki”. Jak widać, norwescy i szwedzcy komandosi (gdyż por. Mann wziął udział w akcji), dzięki zgodnej współpracy skutecznie nadawali raporty o sytuacji w Finnmarku SOE, OSS i Biuru-C, czyli szwedzkiemu wywiadowi wojskowemu.

Chaos i dywersja

Szwedzki wywiad wspierał też inne norweskie działania specjalne i to już od 1943 roku. W tym roku m.in., za wiedzą Biura-C i przy pomocy brytyjskiego wywiadu Secret Intelligence Service (SIS), tajna norweska organizacja wywiadowcza XU utworzyła bazę dalekiego rozpoznania po szwedzkiej stronie granicy niedaleko Torneträsk. Baza pod kryptonimem Kari do końca wojny przekazywała do Londynu informacje z dziesięciu radiostacji rozmieszczonych na obszarze północnej Norwegii.

Całą sieć podobnych baz, choć o charakterze bardziej ofensywnym, Norwegowie stworzyli przy pomocy amerykańskiego OSS latem 1944 roku w szwedzkim Norrbotten, zaledwie kilkaset metrów od granicy norweskiej. Załoga każdej z nich składała się z sześciu lub siedmiu ludzi, ponadto było po czterech komandosów. Załogom nadano botaniczny kryptonim „Sepal” (działki kielicha), a grupom komandosów – „Perianths” (okwiaty).

„Perianths” mieli siać chaos i dywersję wśród niemieckich okupantów na linii Narwik–Lyngen. Podobne zadania otrzymali komandosi przerzuceni przez SOE nad granicę oddzielającą szwedzką prowincję Jämtland i norweską Norra Trøndelag, gdzie stacjonował spory niemiecki garnizon. W marcu 1945 żołnierzy SOE wzmocnił oddział komandosów z Norwegian Special Operations (NORSO) podległy OSS. Im bliżej było końca wojny, tym bardziej intensyfikowano działania grup dywersyjnych „Sepal” i NORSO. Komandosów operujących w skrajnie trudnych warunkach pogodowych dalekiej Północy wspierali przez cały czas z powietrza lotnicy płk. Balchena.

Gdy III Rzesza skapitulowała, komandosi działający ze szwedzkich baz za kręgiem polarnym natychmiast przystąpili do rozbrajania znajdujących się jeszcze w Norwegii żołnierzy niemieckich. Ustanie działań wojennych nie oznaczało jeszcze zakończenia operacji „Where and When”, która trwała do końca sierpnia 1945 roku. W jej ramach lotnictwo amerykańskie przeprowadziło w sumie 572 misje, przerzucając do północnej Norwegii 1550 ludzi i 360 ton sprzętu. Prócz działań specjalnych, miała ona także wielkie znaczenie humanitarne – samoloty dostarczały żywność i ciepłą odzież dla wyzwolonej przez Armię Czerwoną ludności norweskiej. Alianci zachodni dzięki „mostowi powietrznemu” dali również Sowietom do zrozumienia, że tereny te traktują jako integralną część sojuszniczej Norwegii. Już od pierwszych dni pokoju, operujące na Północy wywiady szykowały się do nowej, globalnej konfrontacji, która przeszła do historii pod nazwą zimnej wojny. Doświadczenia zdobyte na granicy szwedzko-norweskiej były bezcenne, chociażby dla takich ludzi, jak William Colby – dyrektor CIA w latach 1973–1976, który w czasie wojny dowodził akcjami specjalnymi w północnej Norwegii, a w latach pięćdziesiątych pracował w ambasadzie amerykańskiej w Sztokholmie.


autor zdjęć: Nordlandsmuseet





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO