Brygada w 24 godziny

Obrona terytorialna nie będzie ubogim krewnym jednostek operacyjnych, lecz ich pełnoprawnym partnerem.

 

W Sztabie Generalnym Wojska Polskiego kończy się opracowanie struktury dowództwa obrony terytorialnej (OT). Gdy zostanie zatwierdzony zreformowany system kierowania i dowodzenia, będzie można go wdrożyć w życie. Po zmianach nadrzędną rolę zyska Sztab Generalny, któremu będą podlegać dowództwa poszczególnych rodzajów wojsk, w tym dowództwo obrony terytorialnej. Powstanie ono na bazie biura pełnomocnika ministra ds. OT. Będzie mu podlegał przede wszystkim komponent stacjonarny, czyli brygady na poziomie województw czy kompanie (bataliony) na poziomie powiatów.

 

Manewry w strukturach

Dążymy do tego, aby dowództwo wojsk obrony terytorialnej nie było nadmiernie rozbudowane. Na początku w Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie powstaną dowództwa trzech brygad, ale z czasem kolejne. Jednostki tworzące brygady zostaną rozlokowane na terenie odnośnych województw. Docelowo ma być także około 380 kompanii – średnio jedna w każdym powiecie – różnych typów: nie tylko piechoty czy ochrony, lecz także pododdziały wsparcia, regulacji ruchu, logistyczne, dowodzenia. Jednostki obrony terytorialnej będą także przygotowane do wsparcia ludności, np. przy usuwaniu skutków klęsk żywiołowych.

Brygada jednak nie będzie równa brygadzie, gdyż w województwach są różne zagrożenia i potrzeby. W niektórych regionach znajdą się w przewadze pododdziały ochrony, w innych – pododdziały manewrowe, przeciwdywersyjne czy przewidziane do działań nieregularnych. W jednym z województw południowych siły ochrony „przywiązane” do konkretnych obiektów będą stanowić w strukturze brygady nawet 80%, natomiast w województwach na wschodzie kraju elementy stricte ochronne wyniosą 20–30% stanu liczebnego. Brygady w województwach nie będą w pełni mobilne, bo takie jednostki zostaną przeznaczone do wsparcia wojsk operacyjnych (powstanie ich kilkanaście).

Mówiąc o strukturach, należy wskazać przykład Gwardii Narodowej stanu Illinois. Są to jednostki przeznaczone zarówno do wsparcia wojsk operacyjnych, jak i działań lokalnych. W ich skład wchodzą brygada lekkiej piechoty (a w niej dwa bataliony lekkiej piechoty, dywizjon rozpoznawczy, dywizjon artylerii oraz batalion logistyczny), brygada logistyczna (z batalionem transportowym i medycznym), brygada wsparcia manewru (z batalionami: żandarmerii, chemicznym czy inżynieryjnym), a także 65 Dowództwo z podlegającymi mu: dywizjonem artylerii, dwoma batalionami śmigłowców oraz kompanią sił specjalnych. Jest to więc dość pokaźna liczba jednostek, a nie wspomniano jeszcze o Lotniczej Gwardii Narodowej stanu Illinois, mającej skrzydła tankowania powietrznego, lotnictwa transportowego oraz myśliwskiego.

 

Specyfika jednostek

Wyposażenie jednostek obrony terytorialnej będzie zależało od ich charakteru – kompania piechoty czy ochrony dostanie nie tylko karabinki, lecz także granatniki czy karabiny maszynowe. Znacznie cięższe uzbrojenie – m.in. armaty przeciwlotnicze, ręczne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych, przenośne wyrzutnie PPK czy ciężkie granatniki przeciwpancerne – trafi z kolei do kompanii wsparcia.

Obrona terytorialna nie może być wojskiem drugiej kategorii. Będzie dysponować zarówno nowoczesnym sprzętem, jak i starszym, bo, po pierwsze, żadnej armii na świecie nie stać na to, aby 100% żołnierzy wyposażyć w najnowocześniejszą broń, a po drugie, np. jednostka ochrony nie musi mieć bardzo nowoczesnego uzbrojenia. Jednostki przeznaczone do działania na tyłach wojsk własnych nie będą miały choćby wsparcia artyleryjskiego, a siły przewidziane do zwalczania desantów powinny być wyposażone w granatniki i moździerze.

Część wojsk obrony terytorialnej, planowana do wzmocnienia wojsk operacyjnych, dostanie wyposażenie podobne do tego, którym one dysponują. Jednostki operacyjne używają broni strzeleckiej kalibru 5,56 mm, tak więc żołnierze OT również powinni być wyposażeni w taką broń. Siły operacyjne wykorzystują moździerze kalibru 120 mm i 98 mm, nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki sprzęt dostały także wojska obrony terytorialnej.

Jedne siły OT będą mobilne i wykorzystywane również poza miejscami stacjonowania, a inne zostaną przypisane do danego terenu. Jednostki ochrony zostaną np. przydzielone do ważnych obiektów. Ich lista jest opracowana i znajdują się na niej m.in. urzędy administracji państwowej, obiekty wojskowe, energetyczne czy hydrotechniczne. Można przypuszczać, że niedaleko mostów na Wiśle zostanie sformowana jednostka obrony terytorialnej do ich ochrony. W Warszawie jest ona konieczna. Most Łazienkowski zapalił się w sobotę po południu i pewnie by do tego nie doszło, gdyby jakiś pododdział OT akurat ćwiczył w tym rejonie. Inne jednostki mogą być bardziej mobilne, bo jednym z zadań obrony terytorialnej jest zdolność do zwalczania przeciwnika, który znajdzie się w głębi operacyjnej na naszym terytorium. Dlatego OT musi mieć także odpowiednie siły manewrowe, zdolne do wytropienia, osaczenia i zniszczenia takiego przeciwnika.

Podobnie jak w armii amerykańskiej czy brytyjskiej, szkolenie będzie się odbywać dwa dni w miesiącu w systemie weekendowym oraz raz w roku na dwutygodniowym zgrupowaniu poligonowym, aby dało się przeprowadzić najpoważniejsze zajęcia, co jest niemożliwe w warunkach garnizonowych.

 

System motywacyjny

Żołnierz obrony terytorialnej za czas spędzony na szkoleniu otrzyma wynagrodzenie według stopnia, a także liczby dni, w których będzie miał zajęcia. Kapral dostanie taką samą stawkę jak żołnierz zawodowy takiej szarży (kapral, grupa uposażenia 2 – 112,33 zł dziennie i ewentualne dodatki). Trwają także prace nad dorocznymi sprawdzianami poligonowymi i gratyfikacjami za zdane egzaminy. W Wielkiej Brytanii żołnierz obrony terytorialnej po zaliczeniu trzech z pięciu testów dostawał w latach dziewięćdziesiątych około 1500 funtów.

Trzeba jednak pamiętać, że pozyskanie w ten sposób żołnierza z cywila nie jest możliwe. Dlatego zakładamy wykorzystanie ochotników z organizacji proobronnych. Należałoby w ciągu tygodnia czy dwóch tygodni przygotować dla nich sprawdzian i ewentualne doszkalanie. Jeszcze inaczej wyglądałoby pozyskanie żołnierzy dla jednostek obrony terytorialnej, którzy nie mają żadnego przygotowania. Trzeba by ich skoszarować na trzy, cztery miesiące i przeprowadzić takie szkolenie, jakie przewiduje teraz służba przygotowawcza.

Brytyjski system mobilizacyjny zakłada, że w ciągu 24 godzin batalion terytorialny jest gotowy do działania. Takie możliwości są również w naszym zasięgu.

 

Płk Krzysztof Gaj był doradcą ministra obrony narodowej ds. obrony terytorialnej. Z końcem 2015 roku został powołany na stanowisko szefa Zarządu Organizacji i Uzupełnień – P1 Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Krzysztof Gaj

autor zdjęć: Rafał Mniedło/11 LDKPanc





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO