Spełniona prośba

W Ostrołęce powstaje pierwsze w Polsce muzeum poświęcone żołnierzom wyklętym.

Dowódca 16 Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Witold Borucki, ps. „Babinicz”, wiosną 1949 roku napisał w raporcie: „Ze swojej strony piszę do władz wolnej Polski o pamięć o tych moich żołnierzach, którzy oddali swoje życie i krew za wolną i prawdziwą Polskę”. Poległ kilka miesięcy później. Jego prośba doczekała się spełnienia dopiero po ponad 60 latach.

Nazwiska na pomniku

W Ostrołęce powstaje pierwsze w Polsce muzeum poświęcone żołnierzom wyklętym. Ma ono być nie tylko miejscem ich upamiętnienia, lecz także służyć edukacji. „To nie może być izba pamięci”, uważa Arkadiusz Czartoryski, poseł Prawa i Sprawiedliwości i członek rady programowej tej placówki. Janusz Kotowski, prezydent miasta, podkreśla, że to musi być muzeum państwa polskiego, a nie placówka regionalna. „Mówi się czasem, że samorządowcy są od łatania dziur w jezdniach czy chodnikach, ale my w Ostrołęce uważamy, że naszą powinnością jest też kultywowanie pamięci o bohaterach, którzy oddali życie za ojczyznę”, mówi. Dlatego w 2008 roku w centrum miasta odsłonięto pomnik Żołnierzy Wyklętych. Historykom udało się odtworzyć losy około 150 partyzantów podziemia antykomunistycznego, którzy pochodzili z ziemi ostrołęckiej, a polegli w walce lub zostali zamordowani przez komunistów w latach 1945–1956. Ich nazwiska znalazły się na monumencie.

Tradycje w regionie

Decyzję o utworzeniu Muzeum Żołnierzy Wyklętych podjęła w lutym 2013 roku Rada Miasta Ostrołęki. Na siedzibę wybrano byłe carskie więzienie wybudowane w 1903 roku, gdy miasto znajdowało się pod zaborem rosyjskim. Budynek był wykorzystywany jako areszt śledczy także podczas okupacji niemieckiej. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku przetrzymywano tam m.in. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Więzienie było w tym obiekcie do końca 2012 roku. Obecnie trwają w nim prace adaptacyjne.

Historycy zajmujący się podziemiem zbrojnym po II wojnie światowej wskazują, że w tym regionie po 1945 roku walczyło około 3,5 tys. partyzantów z Armii Krajowej Obywatelskiej, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. „To były oddziały liczące kilka tysięcy osób. Kilkaset z nich zginęło w walkach lub zostało zamordowanych przez Urząd Bezpieczeństwa, m.in. dowódca NZW
Hieronim Rogiński „Róg” czy Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój”. Około 500 żołnierzy AK zostało aresztowanych i w latach 1944–1945 wywiezionych na Wschód. To pokazuje, jaka była postawa społeczności kurpiowskiej w walce o wolność”, mówi dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych (w organizacji) Jacek Karczewski. W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się powojenne raporty funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy pisali, że na Kurpiach słuchają tylko biskupów i „tych z lasu”, o współpracę z partyzantami była podejrzewana co siódma osoba.

Różne ścieżki

W Muzeum Żołnierzy Wyklętych będą ścieżki edukacyjna i martyrologiczna oraz sale pamiątek. Ważnym elementem aranżacji stanie się ekspozycja multimedialna. Na interaktywnych mapach będzie można zobaczyć miejsca, gdzie walczyli żołnierze wyklęci. Zwiedzającym zostaną udostępnione cele aresztu z odtworzonym wyglądem z połowy XX wieku. W innych salach zostaną zgromadzone sprzęty z miejsc przesłuchań. „To będzie pokój przesłuchań”, dyrektor Karczewski wskazuje następne drzwi. „Chcemy zrobić hologramy przesłuchującego i przesłuchiwanego”, dodaje. „A zza tych drzwi będzie dochodził tylko dźwięk z głośników i trzeba będzie sobie wyobrazić, co się za nimi działo. Dźwięki z przesłuchań odtworzą tamtą atmosferę”, mówi Jacek Karczewski, wskazując na kolejne pomieszczenie.

Schodzimy do jednej z piwnic, gdzie panuje półmrok i jest wilgotno. Betonowe ściany i podłoga, brak okien. Taki widok uruchamia wyobraźnię i sprawia, że po plecach przechodzą ciarki. „Podejrzewamy, że był tu mokry karcer. Prawdopodobnie tu także wykonywano wyroki kary śmierci”, tłumaczy dyrektor. Trwają badania, ile było takich przypadków.

W muzeum przewidziano też tradycyjne gabloty do ekspozycji dokumentów i fotografii, a także elementów umundurowania i uzbrojenia. Nie będzie zakazu dotykania eksponatów, młodzi będą mogli przeładować pistolet czy karabin. „Szukamy eksponatów, zdjęć tych, po których ślad zaginął. Mamy tylko jedno zdjęcie, kpt. Aleksandra Bednarczyka, »Adama«, prezesa obwodu ostrołęckiego WiN, który zginął w grudniu 1946 roku. Udało się nam nawiązać kontakt z rodziną Romualda Korweka, »Orzecha«, który ukrywał się w lasach i ujawnił dopiero w 1961 roku”, opowiada dyrektor. Na zewnątrz zostanie odtworzona leśna kwatera oddziału podziemia niepodległościowego, w tym zrekonstruowane bunkry, ziemianki partyzanckie. Dawne spacerniaki zyskają zadaszenie i powstaną w nich sale audiowizualne.

Na murach okalających kompleks byłego aresztu powstają murale, nawiązujące do historii żołnierzy wyklętych. Ich autorami są ostrołęccy artyści: Radosław Jastrzębski i Mateusz Wróblewski. Będzie 15 malowideł stanowiących cykl „Droga Żołnierzy Wyklętych”. „Odnosząc się do konkretnych wydarzeń z historii Polski, chcemy pokazać dzieje żołnierzy wyklętych, będących kontynuatorami walki o niepodległość i wolność, która rozpoczęła się we wrześniu 1939 roku”, wyjaśnia dyrektor Jacek Karczewski.

Jak tłumaczy dyrektor Karczewski, dzięki współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej muzeum będzie pełnić także funkcję centrum naukowego i edukacyjnego, poświęconego historii żołnierzy wyklętych, oddziałów i organizacji nie tylko z regionu ostrołęckiego, lecz także z terenu całej Polski, w tym działających w granicach II Rzeczypospolitej. „Chcemy, aby stało się ono miejscem prac badawczych, realizacji konkretnych projektów historycznych. Będziemy też organizować konferencje, sympozja, przeglądy filmowe, koncerty”, wyjaśnia.

Wsparcie finansowe

Na utworzenie muzeum potrzeba około 32 mln zł. Termin otwarcia placówki jest uzależniony od pozyskania środków na ten cel. Od początku było wiadomo, że miejski samorząd nie udźwignie takich kosztów. W 2014 roku władze miasta w uchwale budżetowej przeznaczyły na muzeum 2 mln zł. Zadeklarowały też dalsze wsparcie. „Naszą inicjatywę wspierają prywatni sponsorzy”, mówi dyrektor Karczewski. Cegiełki rozprowadza Fundacja „Muzeum Żołnierzy Wyklętych”, która wydaje pamiątkowe numizmaty z ich wizerunkami. W ten sposób zebrano kilkaset tysięcy złotych. Ukazały się już trzy monety, poświęcone Danucie Siedzikównie, ps. „Inka”, płk. Łukaszowi Cieplińskiemu, ps. „Pług”, oraz rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu.

Na początku marca Piotr Gliński oraz Janusz Kotowski podpisali też umowę w sprawie współprowadzenia przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz miasto Ostrołęka Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Resort zagwarantuje pieniądze na budowę placówki i rewaloryzację obiektów, a miasto zapewni środki na bieżącą działalność. Są duże szanse, że muzeum zostanie otwarte zgodnie z planem, czyli w 2018 roku, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Małgorzata Schwarzgruber

autor zdjęć: Małgorzata Schwarzgruber





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO