Afganistan co prawda ma rozbudowane siły bezpieczeństwa, ale ubogiego kraju nie stać na ich utrzymanie.
Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) kończą swą wieloletnią misję w Afganistanie. Już od połowy 2013 roku kluczową rolę w stabilizowaniu sytuacji wewnętrznej w kraju odgrywają Afgańskie Narodowe Siły Bezpieczeństwa (Afghan National Security Forces – ANSF), które składają się z komponentów wojskowych i policyjnych. Według danych NATO, służy w nich około 350 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy.
Siły przeciwpartyzanckie
Najliczniejszą formacją ANSF jest Afgańska Armia Narodowa (Afgan National Army – ANA), licząca 189–194 tys. żołnierzy. Utworzono ją już w 2002 roku, ale jej prawdziwa rozbudowa rozpoczęła się dopiero cztery lata później (we wrześniu 2005 roku było zaledwie około 27 tys. żołnierzy, a w 2010 roku już 134 tys.).
Afgańskie siły lądowe są zorganizowane w sześć korpusów oraz dwie dywizje. W korpusie są trzy lub cztery brygady bojowe (czyli ogółem 24 brygady, w tym dwie mobilne, uderzeniowe, dowodzone bezpośrednio z Kabulu i wysyłane w różne miejsca w kraju, zależnie od potrzeb). Dwie brygady wchodzą w skład stacjonującej w Kabulu 111 Dywizji Stołecznej. Szczebel dywizji ma też dowództwo wojsk specjalnych, liczących około 11 tys. komandosów i operatorów. Co prawda pierwotny plan przewidywał, że powstanie jedna brygada komandosów z ośmioma batalionami (kandakami), ale ostatecznie Afgańczycy zdecydowali się na trzybrygadową dywizję z 15 batalionami (na razie jest ich 11).
Brygada ANA ma trzy lub cztery kandaki piechoty, kompanię dowodzenia oraz po jednym batalionie wsparcia i logistycznym. Spośród afgańskich brygad tylko jedna jest zmechanizowana. Armia jest bowiem zdominowana przez jednostki lekkiej piechoty, dysponujące niewielką ilością ciężkiego uzbrojenia. Brygada ma zaledwie jedną baterię artylerii (6–8 haubic 122-milimetrowych), szwadron rozpoznawczy i kompanię przeciwpancerną.
Najpopularniejszym pojazdem opancerzonym w armii afgańskiej jest amerykański humvee, ale równie dużo jest pick-upów. Za to najnowocześniejszy jest M1117 Guardian. W te wozy wyposażono mobilne bataliony, każdy ma po 58 sztuk. Według informacji strony afgańskiej, Amerykanie mają przekazać jej około 200 pojazdów minoodpornych, czyli MRAP-ów (w 2005 roku dali już ANA gąsienicowe transportery M113A2). Afgańska armia ma też czołgi, systemy artyleryjskie i pojazdy opancerzone produkcji sowieckiej, które w większości trafiły do tego kraju przed 1991 roku. Kilkadziesiąt BWP-1 i BWP-2 dotarło do Afganistanu z Rosji po obaleniu rządów talibów.
Słaby punkt systemu obronnego Afganistanu stanowi lotnictwo wojskowe (Afghan Air Force – AAF). Ten rodzaj sił zbrojnych jest odtwarzany od 2007 roku. W AAF służy teraz 6600–6800 osób, które mają do dyspozycji ponad 100 samolotów i śmigłowców. W najbliższych miesiącach rozpocznie się szkolenie afgańskich lotników na A-29 Supertucano. Na razie nie mają oni żadnego samolotu bojowego, dysponują tylko maszynami transportowymi, które są wykorzystywane głównie do przerzutu żołnierzy i ewakuacji medycznej. Według istniejących planów, siły powietrzne mają osiągnąć autonomię operacyjną w 2017 roku, a ich liczebność zwiększy się do 8 tys. personelu i 40 statków powietrznych.
Problemem utrudniającym rozbudowę afgańskich sił zbrojnych jest jakość ochotników. Wojskowi koalicji podkreślają odwagę Afgańczyków, ale zwracają uwagę, że tylko część z nich potrafi czytać i pisać, a bez tych umiejętności nie uda się nauczyć żołnierzy obsługi skomplikowanego sprzętu i jego serwisowania. Tymczasem bez ciężkiej broni trudno będzie armii w przyszłości zapewnić bezpieczeństwo państwu. Innymi problemami afgańskiego wojska od lat są narkotyki, dezercja oraz infiltracja jego szeregów przez talibów.
Za bezpieczeństwo wewnętrzne w kraju odpowiada również Afgańska Policja Narodowa (Afghan National Police – ANP), licząca około 153 tys. funkcjonariuszy. Faktycznie nie jest to jeden podmiot, lecz kilka różnych formacji. Najliczniejsza jest Afgańska Umundurowana Policja (Afghan Uniformem Police – AUP), do której należy zapewnienie przestrzegania prawa i porządku w miejscowościach i dystryktach. W AUP działają również między innymi policja drogowa i ochraniająca placówki oraz personel ONZ, a także generalny dyrektoriat policyjnej jednostki specjalnej. Inną formacją ANP jest Afghan National Civil Order Police, która zajmuje się zwalczaniem rebeliantów, więc blisko współpracuje z wojskiem. Do ANP należy również policja graniczna (Afghan Border Police), zajmująca się kontrolowaniem granicy państwowej, przejść granicznych oraz granicznej strefy bezpieczeństwa, która sięga do 50 km w głąb terytorium Afganistanu.
Oprócz ANP funkcjonuje także policja lokalna (Afghan Local Police – ALP), utworzona w połowie 2010 roku z inicjatywy ministerstwa spraw wewnętrznych, by zwiększyć zdolności do przeciwstawienia się rebeliantom na terenach wiejskich, gdzie jest bardzo ograniczona obecność sił bezpieczeństwa. W ALP służą osoby cieszące się zaufaniem lokalnej społeczności. Według NATO na terenie 134 dystryktów jest 27 tys. funkcjonariuszy, a do końca tego roku liczebność ALP ma się zwiększyć do 30 tys. W sierpniu 2010 roku utworzono też wyspecjalizowaną formację ochrony, która zastąpiła afgańskie i zagraniczne firmy ochroniarskie. Do jej zadań należy zapewnienie bezpieczeństwa instalacjom ISAF i ANSF oraz eskortowanie konwojów. Docelowo ma być do 26 tys. ochroniarzy.
Afgańska policja, podobnie jak wojsko, boryka się z niskim poziomem wykształcenia funkcjonariuszy i korupcją. Na dodatek funkcjonariusze służą w rodzinnych stronach, więc obawiają się zemsty rebeliantów na swoich bliskich.
Szansa na lepszą przyszłość
Liczebność ANSF jest imponująca, ale należy mieć świadomość, że państwo afgańskie nie jest w stanie finansowo podołać utrzymaniu blisko 400-tysięcznych służb bezpieczeństwa. Niezbędne jest wsparcie z zagranicy w perspektywie długoterminowej. Będą na to potrzebne miliardy dolarów. W latach 2002–2011 sami Amerykanie przeznaczyli na szkolenie, wyekwipowanie i finansowanie ANSF 43 mld dol.
Według afgańskich planów, ANA ma mieć ponad ćwierć miliona żołnierzy. Tyle tylko, że podczas szczytu NATO w 2012 roku w Chicago sojusz i inni członkowie koalicji w rozmowach z rządem Afganistanu chcieli, aby do 2017 roku liczebność całych ANSF zmniejszyła się do 228,5 tys. Na ich utrzymanie potrzeba by ponad 4 mld dol. rocznie. Redukcja może jednak wywołać frustrację u dziesiątek tysięcy ludzi z bronią, wynikającą z zagrożenia utratą dobrze płatnej pracy. Nic dziwnego, że władze w Kabulu nie spieszą się z takimi cięciami.
Ze strony społeczności międzynarodowej ANSF potrzebuje nie tylko pieniędzy, lecz także pomocy szkoleniowej. Dlatego instruktorem ma być co dziesiąty uczestnik nowej operacji, która w przyszłym roku zastąpi ISAF. Sprawny aparat bezpieczeństwa jest bowiem jednym z najważniejszych elementów, który może ułatwić postęp cywilizacyjny Afganistanu i ograniczyć aktywność radykałów.
autor zdjęć: US DoD