SIEĆ OBRONNA

Podczas tegorocznej operacji w Strefie Gazy Izraelczycy w praktyce sprawdzili zdolność swych wojsk do działań sieciocentrycznych.

 

Izraelskie siły zbrojne latem 2014 roku przeprowadziły wielką operację pod kryptonimem „Protective Edge” (Ochronny brzeg), wymierzoną w palestyńskie organizacje Hamas i Islamski Dżihad na terenie Strefy Gazy. Wyjątkowo krwawe walki rozpoczęły się 8 lipca i trwały 50 dni. Po stronie palestyńskiej było ponad 2 tys. zabitych, a po izraelskiej zginęło 66 wojskowych i ośmiu cywilów. Podczas tej operacji siły zbrojne Izraela pokazały swe nowe zdolności bojowe.

 

Czujność sensorów

W pierwszym dniu „Protective Edge” na terytorium Izraela w rejonie kibucu Zikim przedostało się pięciu płetwonurków Hamasu, którzy chcieli zaatakować znajdującą się tam bazę wojskową. Ich obecność wykryły jednak rozmieszczone na wybrzeżu sensory marynarki wojennej i natychmiast informacja o tym znalazła się we wspólnej sieci dowodzenia. Dzięki temu można było użyć przeciwko płetwonurkom broni, jaką dysponują flota, lotnictwo i siły lądowe. Dowódca batalionu piechoty Nahal, stacjonującego w tym rejonie, miał do wyboru kilka opcji. Mógł rozkazać ostrzelać intruzów z czołgu Merkawa IV lub skierować na nich uzbrojonego w pociski drona. W pobliżu znajdował się również okręt patrolowy z kierowanymi optoelektronicznie pociskami rakietowymi Tammuz. „W końcu wszyscy strzelili w tym samym czasie”, wyjawił w artykule autorstwa Barbary Opall-Rome zamieszczonym w serwisie internetowym Defense News gen. bryg. Eyal Zelinger, szef wojsk C4I Izraelskich Sił Obrony. Oficer podał też, że operacja „Protective Edge” była pierwszą, w której została w pełni wykorzystana wspólna cyfrowa sieć dowodzenia i kontroli, nazywana w języku angielskim Digital Army Program (DAP), a w hebrajskim Tzayad (wcześniej dowódcy jednostek wojsk lądowych dostawali informacje o lokalizacji własnych sił i wroga drogą radiową, a następnie te dane nanosili na mapy). Wojskowi wprowadzają też do systemu dane o podległej im jednostce, liczbie żołnierzy i ich uzbrojeniu, a ten na ich podstawie określa na przykład jej potrzeby logistyczne. Urządzenia tworzące Tzayad są różnej wielkości, w zależności od potrzeb i rodzaju jednostki wojskowej. Te używane przez piechurów są podobne do tabletów.

Według Zelingera dzięki cyfrowej sieci informatycznej zdołano zapobiec wielu akcjom Hamasu, które mogły spowodować liczne ofiary po stronie izraelskiej. Jednym z takich zdarzeń była próba ataku na kibuc Sufa 17 lipca 2014 roku, której chciała dokonać grupa palestyńskich komandosów. Przedostali się oni na terytorium Izraela ze Strefy Gazy jednym z podziemnych tuneli pod granicą. Oni też zostali odkryci. Zrezygnowali z ataku i postanowili się wycofać. Wtedy mający pełny obraz sytuacji dowódca izraelski, który mógł wykorzystać przeciwko intruzom różne systemy uzbrojenia, wydał rozkaz ataku lotniczego na rejon wejścia do tunelu.

Operacja w Strefie Gazy była najtrudniejszym sprawdzianem dla sieci łączącej najwyższe szczeble dowodzenia sił obronnych Izraela z czujnikami i systemami uzbrojenia na poziomie batalionu, a często nawet kompanii. Program Tzayad uruchomiono dziesięć lat temu i pochłonął on miliardy dolarów (był dofinansowany przez USA), bo uznano go za jeden z priorytetowych projektów w sferze obronności. Sieć opracowała firma Elbit Systems z Hajfy, a dużą jej część wyprodukowała spółka zależna Elbit System of America.

 

Skuteczność i precyzja

Większość izraelskich brygad i batalionów była przygotowana do działań sieciocentrycznych już w listopadzie 2012 roku, gdy w odpowiedzi na ostrzał rakietowy ze Strefy Gazy władze w Jerozolimie rozpoczęły operację „Pillar of Defense” (Filar obrony). Wówczas konflikt zakończył się rozejmem po ośmiu dniach i nie doszło do wkroczenia jednostek lądowych do palestyńskiej enklawy. „Ale tym razem manewrowe siły lądowe były dominującym i znaczącym graczem w prawdziwych, połączonych sieciocentrycznych działaniach wojennych”, uznał gen. Zelinger. Wojska lądowe operujące w Gazie miały stałe połączenie z marynarką wojenną, siłami powietrznymi, wojskami specjalnymi i wywiadem.

Podczas działań w Strefie Gazy izraelska artyleria wystrzeliła 34 tys. pocisków – tak twierdzi w artykule opublikowanym na portalu Defense News jej szef, gen. bryg. Roy Riftin. Połowę z nich stanowiły pociski dymne, mające maskować ruchy sił manewrowych, a reszta to oświetlające i odłamkowe kalibru 155 mm. Użyto też kilkaset pocisków rakietowych Tammuz. Dzięki sieci Tzayad poszczególne baterie mogły wybierać konkretne cele. Gen. Riftin zwrócił również uwagę na to, że pozwoliła ona nie tylko zwiększyć skuteczność bojową wojsk, lecz także ograniczyć straty od pomyłkowych ostrzałów ze strony własnych sił.

Jako przykład przytoczono walki stoczone 19 lipca w Shuja’iya, jednym z przedmieść Gazy, które określono jako „podziemny wojskowy garnizon Hamasu”. Po wezwaniu cywilów do ewakuacji izraelscy żołnierze zaczęli przeszukiwać dom po domu, by znaleźć zamaskowane wejścia do tuneli. Niebawem rozpoczęły się zaciekłe walki z członkami Hamasu. W pewnym momencie piechurzy, będący pod silnym ostrzałem, poprosili o wsparcie artylerii. Tyle że znajdowali się oni bardzo blisko wroga, ale dzięki Tzayad artylerzyści znali ich położenie. Żołnierze dostali więc rozkaz, by ukryli się w transporterach opancerzonych Namer. Następnie artyleryjskie pociski spadły na pozycje Hamasu zaledwie 100–120 m od nich. W tej bitwie zginęło 13 żołnierzy izraelskiej brygady Golani, ale żaden z nich nie był ofiarą „friendly fire”. Niemniej jednak Izraelczycy podejrzewają, że podczas całej operacji od własnego ognia mogło zginąć trzech wojskowych.

Nie udało się też uniknąć dużych strat wśród ludności palestyńskiej. Roy Riftin odrzucił jednak oskarżenia, że wojska izraelskie użyły nieproporcjonalnie dużej siły w Strefie Gazy. Twierdzi, że nawet było wręcz przeciwnie – by zredukować ofiary wśród cywilów, stosowano taktykę, która zwiększała ryzyko strat wśród żołnierzy. I tak w tym roku zginęło ich 66 w ciągu 50 dni walk; dla porównania podczas 23-dniowej operacji „Cast Lead” (Płynny ołów) straciło życie dziesięciu izraelskich wojskowych (czterech z nich było ofiarami „friendy fire”). Gen. Zelinger twierdzi, że taka statystyka wynika z tego, iż palestyńscy bojownicy są znacznie lepiej przygotowani do działań asymetrycznych niż w 2011 roku. „Wszystkie ofiary są bolesne, ale to jest wojna. Błędy się zdarzają. Żołnierze giną …”, dodał izraelski wojskowy.

Tadeusz Wróbel

autor zdjęć: Elbit Systems





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO