MILITARNY POCZĄTEK POLSKI

Twórcami muzeum i opiekunami zabytków są zakochani w tym zakątku Polski hobbyści zrzeszeni w Stowarzyszeniu „Przyjaciele Helu”.

W istniejącym od 2006 roku na Półwyspie Helskim Muzeum Obrony Wybrzeża, jednej z najwspanialszych w Polsce ekspozycji sztuki militarnej, sąsiadują ze sobą dwa niezwykłe obiekty artyleryjskie – 4 Bateria im. Heliodora Laskowskiego, zapisana na kartach historii bohaterską obroną półwyspu przed niemiecką inwazją, oraz hitlerowska, największa na świecie bateria artylerii nadbrzeżnej Schleswig-Holstein. Twórcami muzeum i opiekunami zabytków są zakochani w Helu, w jego historii i militariach, hobbyści zrzeszeni w Stowarzyszeniu „Przyjaciele Helu”.

Władysław Szarski, zastępca dyrektora Muzeum Obrony Wybrzeża, opowiada o swym pierwszym spotkaniu z helskimi zabytkami: „Blisko 20 lat temu, gdy wprowadziłem się do Helu, wiedziałem, że w pobliskim lesie znajdują się obiekty militarne. Pewnego dnia wyruszyłem na poszukiwania, a po drodze spotkałem grupę licealistów. »Skąd jesteście?«, spytałem. »Z Helu«. »Czy wiecie, że tu są budowle jednej z największych baterii artyleryjskich świata?«, drążyłem. Nie wiedzieli. »No to kto chce ze mną tam iść, żeby je zobaczyć?«. Kilku odważnych się znalazło. Doszliśmy na B-2, czyli Bruno, jedno z trzech stanowisk baterii nadbrzeżnej Schleswig-Holstein. Obiekt znany mi tylko z rysunków wyglądał dosyć smętnie. Od wojny minęło wtedy już około 60 lat, więc w kręgu działobitni rosły drzewa. Była to konstrukcja niespotykana, ale wówczas opuszczona, brudna, rozrabowana. Zacząłem szukać kolejnych stanowisk tej baterii, napisałem pierwszy artykuł”.

Już wcześniej bateria artylerii nadbrzeżnej Schleswig-Holstein i polskie budowle obronne z 1939 roku, staraniem Stowarzyszenia „Przyjaciele Helu”, zostały wpisane do rejestru zabytków. A w roku 2005 burmistrz Helu dostał fundusze unijne na ich odnowienie. Zamówił projekt, dofinansowanie i ruszyły prace restauracyjne. Był jednakże potrzebny ktoś do nadzoru merytorycznego. Gospodarz miasta zwrócił się wówczas do „Przyjaciół Helu”: „Dam wam obiekt, ale zróbcie tak, żeby był fajny, ciekawy, przyciągał ludzi”.

Gdy zimą z roku 2005 na 2006 tam weszli, zastali pustą budowlę, ale już wkrótce prezentowali w niej własne kolekcje oraz oprawione w antyramy plansze, które jednak w ciągu miesiąca niszczyła wszechobecna wilgoć. Zdobywali doświadczenia, uczyli się na własnych błędach. Muzeum jednak cieszyło się nadspodziewanie wielkim powodzeniem, więc przygotowywali kolejne prezentacje. Eksponatów szybko przybywało. Zbierali kawałki złomu militarnego, jakieś najgorsze rupiecie. Dziś nadal robią zakupy na wolnym rynku, a od entuzjastów, przyjaciół muzeum dostają wiele bezcennych skarbów, zdobiących wystawy bądź… magazyny. „Gdy zakładaliśmy muzeum, nikt z nas nie wiedział, że w każdej prawdziwej placówce tego typu 80% zasobów spoczywa w archiwum i dopiero z nich wybiera się i eksponuje to, co najciekawsze”, wspomina Szarski.

Bohaterscy komandorzy

Nazwa Muzeum Obrony Wybrzeża była oczywista, bo przecież w 1939 roku właśnie na Helu najdłużej broniono Polski. Grupy armii gen. Kleberga przesuwały się, a tu trwał broniony z wielkim wysiłkiem teren pod polskim władaniem. Marian Stelmaszczyk, niezłomny wójt, urzędował w Jastarni oficjalnie do 2 października, do dnia kapitulacji Helu. Stanowił ostatnią władzę administracyjną RP na terenie Polski.

Patronem muzeum wybrano kmdr. Zbigniewa Przybyszewskiego, człowieka wyjątkowego pod każdym względem. Bohaterski obrońca Helu, następnie jeden z twórców odradzającej się po wojnie marynarki wojennej, został niewinnie oskarżony w „procesie komandorów” i zamordowany w 1952 roku z wyroku sądu wojskowego, następnie zrehabilitowany – niestety, po fakcie. Po długich usiłowaniach muzealnicy helscy nawiązali kontakt z rodziną komandora i do dziś się z nią przyjaźnią – córka jest w Szwecji, a wnuczka z rodziną w Polsce.

Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu powstało dzięki splotowi szczęśliwych okoliczności, ale przede wszystkim dzięki pasji kilku osób. „Zebrało się czterech panów w poważnym wieku, hobbystów militarnych…”, opowiada Władysław Szarski i od razu przy tym zastrzega, by nie mylić badaczy historii z „militarystami”. O sobie mówi, że jest zdecydowanym pacyfistą, pasjonującym się między innymi historią artylerii.

„Ojców założycieli”, jak o sobie mówią, było na początku czterech i tylu jest nadal, bo zmarłego Romualda Nowaka zastąpił Zbigniew Wiekiera. Po Nowaku została w muzeum unikatowa ekspozycja militariów medycznych. Nowy członek zespołu kieruje pracownikami muzeum. Jako wieloletni działacz harcerski, potrafi bowiem współpracować z ludźmi, nawet w trudnych warunkach. Wojciech Waśkowski zajmuje się z kolei muzeum głównie od strony finansowej – stara się zapanować nad wszystkimi fakturami, płatnościami, należnościami, zatrudnianiem ludzi, a na dodatek para się edytorstwem.

Wodzem, guru i motorem grupy jest Ryszard Kretkiewicz, wybiegający z koncepcjami dziesięć kroków do przodu: „Na jego projekty reagowaliśmy przekonaniem, że to się nie uda, nie sprawdzi, nie sfinansuje… Po czym się okazywało, że jednak miał rację. Jego dziełem jest między innymi przygotowanie perspektywicznego projektu muzeum regionów i gromadzenie niesamowitej liczby eksponatów etnograficznych”.

Władysław Szarski najmniej mówi o sobie: „Kim jestem? Humanistą, z wykształcenia inżynierem elektrykiem, a przez większość życia pracowałem jako informatyk. Zainteresowania miałem zawsze przyrodnicze i humanistyczne”. By dopełnić informacji… jest również kronikarzem, publicystą i „etatowym mówcą” na helskich uroczystościach patriotycznych.

Helski Szczerbiec

Naokoło muzeum znajduje się zbiór eksponatów plenerowych, dział, łodzi, torped pozyskiwanych od wojska, od osób prywatnych, a w części stanowiących do niedawna skansen marynarki wojennej, który przez lata, do czasu rozwiązania garnizonu, był w Helu. Dzięki Muzeum MW w Gdyni, z którym mają znakomite kontakty, mogą pokazać powojenne uzbrojenie powiązane z Helem.

Nie mają natomiast, niestety, uzbrojenia przedwojennego, bo to są rzeczy cenne i żadne muzeum mające takie przedmioty w magazynie, ze zrozumiałych względów, nie chce ich udostępnić. Bolesnym dla miłośników Helu przykładem jest działo, jedno z dwóch ocalałych z baterii im. Heliodora

Laskowskiego. Pokazane wśród innych dział w Muzeum Wojska Polskiego stanowi anonimowy „produkt hutniczy”. A u nich byłoby perłą, zabytkiem militarnym klasy Szczerbca. Zdaniem Szarskiego, bateria artyleryjska mająca za sobą tak wspaniałą przeszłość wojenną na całym świecie jest czymś wyjątkowym.

Marzeniem muzealników z Helu jest odtworzenie na cyplu stanowiska wrześniowego dokładnie tam, gdzie kiedyś walczyła najsłynniejsza polska bateria. Chcieliby na nim pokazywać jedną z dwóch armat, z muzeum warszawskiego lub z Gdyni, którymi zatrzymano potężną flotę niemiecką, pancerniki „Schleswig-Holstein” i „Schlesien” oraz mnóstwo mniejszych jednostek (przeciwko czterem armatom kalibru zaledwie 152,4 mm Niemcy na obu pancernikach mieli 57 takich samych i jeszcze osiem dużo większych).

Historyczne perełki

Muzeum powstało w wieży kierowania ogniem i na stanowisku artyleryjskim B-2 Bruno. Po latach starań w jego władaniu znalazło się wszystkie sześć obiektów baterii. W tej chwili stanowisko B-3 zostało częściowo wyremontowane i jest przygotowany kompleksowy projekt jego adaptacji na muzeum regionów. Stanowisko B-1 remontują własnymi siłami – tworzą w jego otoczeniu park botaniczny, a we wnętrzach muzealne magazyny.

Przybywa też nowych ekspozycji. Dumą Władysława Szarskiego jest wystawa poświęcona żołnierzom IV Batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza „Hel”. Dowodzeni przez mjr. Jana Wiśniewskiego żołnierze stanowili trzon obrony Helu od strony lądu. Perełką ekspozycji jest należący do jednego z nich zegarek z inskrypcją „Zawody strzeleckie brygady KOP, I nagroda w 1934 roku”, a największym skarbem – nieustannie uzupełniana lista obrońców Helu. Gromadząc informacje za pomocą dostępnych książek, prasy i rodzin, zebrano blisko 3 tys. nazwisk.

Władysław Szarski podkreśla, że potężne obiekty, z kilkunastoma wystawami i mnóstwem ekspozycji, od 2006 roku gospodarze utrzymują wyłącznie z wpływów za bilety i ze sprzedaży wydawnictw: „Jeżdżę co roku na kongresy naukowe związane z muzealnictwem wojskowym i tam właśnie się dowiedziałem, że pod tym względem jesteśmy ewenementem w skali kraju. Nie tylko się utrzymujemy, ale ciągle staramy rozwijać”.

Piotr Bernabiuk

autor zdjęć: Piotr Bernabiuk





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO