NARODZINY GIGANTÓW

W przemyśle zbrojeniowym trwa integracja – powstają wielkie korporacje, zatrudniające setki tysięcy osób.

Koniec zimnowojennej konfrontacji Wschód–Zachód zwiastował ciężkie czasy dla przemysłu zbrojeniowego zwaśnionych stron. Państwa redukowały swoje armie i ograniczały zamówienia na nowe uzbrojenie i sprzęt wojskowy lub całkowicie rezygnowały z zakupów, a także kończyły lub zawieszały prace nad nowymi produktami. Co więcej, rozkwitł rynek wtórny zbędnej broni, gdzie całkiem dobrej jakości sprzęt można było nabyć za ułamek ceny fabrycznie nowego wyrobu. Doskonałym przykładem jest wyprzedaż przez Niemcy i kilka innych krajów czołgów Leopard 1 i Leopard 2. Używanym sprzętem, jeszcze tańszym, handlowały państwa powstałe po rozpadzie Związku Sowieckiego. Producenci broni musieli zatem bardzo zabiegać o nowych klientów oraz szukać rozwiązań obniżających koszty produkcji. Pewne poruszenie w przemyśle zbrojeniowym nastąpiło po wybuchu „wojny z terroryzmem”. Wojskowi wówczas chcieli jednak zupełnie innego uzbrojenia niż to, które dominowało przez dziesięciolecia. Dla firm zbrojeniowych było to kolejne wyzwanie.

Łączenie sił

Jednym ze sposobów, by przetrwać pozimnowojenną zapaść było łączenie sił. Współpracę nawiązywali często do niedawna zaciekli konkurenci. Przykładem jest amerykański rynek zbrojeniowy, gdzie w 1997 roku połączyły się korporacje Boeing i McDonnell Douglas. Dwa lata wcześniej doszło do integracji dwóch inych ważnych przedsiębiorstw amerykańskiej zbrojeniówki, Lockheeda Corporation z Martinem Mariettą Corporation. Nowa firma Lockheed Martin zamierzała połączyć się jeszcze z Northropem Grummanem Corporation, który zresztą też powstał w 1994 roku w wyniku wykupienia przez Northropa firmy Grumman. Połączenia tego jednak nie zaakceptował rząd USA, który zaczął spowalniać procesy integracyjne.

 

 

Po zimnej wojnie bardzo aktywny był, jeśli chodzi o wykup firm, koncern zbrojeniowy General Dynamics. W latach 1995––2007 przeprowadził ponad 30 transakcji dotyczących różnych branż produkcji obronnej. Jednocześnie od 1991 roku odsprzedał dziesięć własnych przedsięwzięć. Dziś to gigant produkujący czołgi Abrams i wiele innych pojazdów pancernych, a także okręty wojenne i rakiety kosmiczne.

Przy ograniczonych kontraktach zbrojeniowych korporacja mająca szeroką ofertę produkcyjną zwiększa swe szanse na to, że jej wyroby zostaną zamówione przez rodzime siły zbrojnei nabywców z zagranicy. Inny czynnik wymuszający łączenie się amerykańskich firm zbrojeniowych to długoletnie, niezwykle kosztowne programy badawczo-rozwojowe. Na opracowanie samolotu bojowego nowej generacji trzeba mieć miliardy dolarów. A po zakończeniu zimnej wojny nie było gwarancji, że gotowy produkt zostanie rzeczywiście zamówiony przez Pentagon w takiej ilości, jak początkowo zapowiadano (tak stało się na przykład z samolotem F-22 Raptor).

Integrację za Atlantykiem ułatwiało to, że łączyły się firmy prywatne w ramach jednego państwa i podobne fuzje miały tam już miejsce w przeszłości. Efekty tego procesu są przytłaczające dla konkurencji. Według publikacji Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) ze stycznia 2014 roku, w 2012 roku największym sprzedawcą uzbrojenia i sprzętu wojskowego na świecie był właśnie Lockheed Martin. Koncern, zatrudniający 120 tys. osób, sprzedał swe wyroby za 36 mld dol. W pierwszej dziesiątce znalazło się jeszcze sześć firm z USA, w tym wymienione wcześniej Boeing, General Dynamics i Northrop Grumman. W pierwszej setce natomiast są aż 42 amerykańskie podmioty (też firmy świadczące usługi jak KBR), ze sprzedażą za 230 mld dol., co stanowiło aż 58,34% ogólnej sprzedaży pierwszej setki.

Amerykańskim śladem

Pozostałe trzy miejsca w pierwszej dziesiątce największych producentów uzbrojenia przypadły firmom europejskim. Najwyżej (na trzeciej pozycji) uplasował się brytyjski koncern BAE Systems, ze sprzedażą za 26,85 mld dol. Przy czym ponad 10 mld dol. wniosła jego amerykańska „gałąź” (BAE Systems powstał w 1999 roku w wyniku połączenia firm British Aerospace z Marconi Electronic Systems, należącym do General Electric Company).

W Europie, w odpowiedzi na powstawanie amerykańskich gigantów, podjęto próbę bardziej skomplikowanej integracji, która dotyczyła podmiotów z różnych krajów. Zanim British Aerospace wybrał integrację z Marconi Electronic Systems negocjował stworzenie ponadnarodowego koncernu lotniczo-zbrojeniowego z niemiecką firmą DaimlerChrysler Aerospace AG (DASA). W grę wchodziło włączenie do nowej struktury państwowej francuskiej firmy Aérospatiale-Matra. Niemcy i Brytyjczycy chcieli jednak jej wcześniejszej prywatyzacji. Innym zainteresowanym integracją był hiszpański producent samolotów Construcciones Aeronáuticas SA (CASA).

Ostatecznie porozumienia o stworzeniu koncernu European Aeronautic Defence and Space (EADS) zawarto w 1999 roku, ale zaczął on funkcjonować od 10 lipca 2000 roku. W EADS znalazł się powstały już w 1992 roku niemiecko-francuski producent śmigłowców Eurocopter. W 2012 roku EADS (obecnie Airbus Group) był na siódmym miejscu wśród największych producentów broni, ze sprzedażą w wysokości 15,4 mld dol. Należy wziąć jednak pod uwagę, że wyroby militarne stanowiły zaledwie 21% sprzedanej produkcji (w wypadku Boeinga 34%), gdy dla BAE Systems ów odsetek wynosił aż 95.

Ostatnim przedstawicielem w pierwszej dziesiątce firm zbrojeniowych była włoska Finmeccanica, ze sprzedażą produkcji militarnej za około 12,5 mld dol. (57% całkowitej sprzedaży). To grupa o charakterze narodowym, chociaż ma zakłady w innych państwach, w tym w Polsce. Włoski producent uczestniczy w różnych joint venture. W należących do Finmeccanica zakładach powstają między innymi samoloty, śmigłowce, radary, systemy artyleryjskie i rakietowe, ale też pociągi.

Integracja zbrojeniówki w Europie rozpoczęła się od firm lotniczo-kosmicznych. Początki współpracy producentów uzbrojenia dla wojsk lądowych związane są z kolei z przejmowaniem ich przez amerykański General Dynamics. Otóż koncern zza oceanu kupił firmy w Austrii, Hiszpanii, Niemczech i Szwajcarii. Tym samym powstał General Dynamics European Land Systems, pierwszy ponadnarodowy producent sprzętu dla wojsk lądowych. Dopiero w 2014 roku pojawiła się zapowiedź możliwego połączenia się dwóch dużych europejskich producentów uzbrojenia dla wojsk lądowych, francuskiego Nextera i niemieckiego Krauss-Maffei Wegmanna. Być może będzie to zaczyn przedsięwzięcia, które obejmie firmy z innych krajów.

Integracja europejskiego przemysłu obronnego jest mniej zaawansowana niż w USA i poniekąd wymuszona tym, co się działo za Atlantykiem. Na naszym kontynencie jest to proces trudniejszy, gdyż dotyczy firm działających na terenie różnych państw. Do tego w odróżnieniu od świata anglosaskiego, gdzie produkcją uzbrojenia zajmują się podmioty prywatne, w Europie wiele zakładów w różnej formie jest kontrolowanych przez państwo. Niemniej jednak europejscy producenci stanowią drugą po USA siłę na światowym rynku broni. Na opracowanej przez SIPRI liście 100 największych w tej branży w 2012 roku znalazło się 30 firm z państw Unii Europejskiej, Norwegii i Szwajcarii (na 89. miejscu uplasowała się Grupa Bumar, czyli dzisiejszy Polski Holding Obronny). Sprzedały one swe wyroby za 111,4 mld dol. (28,26% ogólnej sprzedaży pierwszej setki). Z uwzględnieniem jedynej w rankingu firmy z Kanady na producentów z Zachodu przypadło 87% sprzedaży pierwszej setki.

Siła Azji

Choć dominacja zachodniego przemysłu obronnego jest bezsprzeczna, w innych częściach świata wyrasta dla niego coraz mocniejsza konkurencja. Szczególną uwagę należy zwrócić na Azję. Oczywiście tam największym producentem są Chiny. Brak informacji na temat ich działań powoduje jednak, że tamtejsze firmy nie są uwzględnione w rocznych rankingach SIPRI, a gdyby tak się stało, owa klasyfikacja mogłaby ulec znaczącej zmianie. Oprócz Chin rozwinięty przemysł zbrojeniowy mają Indie, które dysponują ponadmilionowymi siłami zbrojnymi. Na liście SIPRI za 2012 rok znalazły się jednak tylko trzy firmy z tego kraju, z łączną sprzedażą zaledwie 5,31 mld dol. To potwierdza fakt, że Indie są od lat największym importerem broni na świecie.

Na nowego, bardzo silnego gracza na rynku zbrojeniowym wyrasta Republika Korei. Państwo, które w momencie powstania praktycznie nie miało własnego przemysłu i było zdane na import broni. Koreańczycy mozolnie budowali swą zbrojeniówkę. Korzystali umiejętnie ze współpracy z firmami zagranicznymi, nabywając licencje na produkcję broni. Dysponowali dzięki temu coraz bardziej zaawansowanymi technologiami. Z czasem nabrali większej pewności siebie i zaczęli coraz śmielej konstruować własne uzbrojenie. Dziś południowokoreańskie firmy są w stanie wyprodukować samoloty szkolne i bojowe, śmigłowce, różnych klas okręty, broń lekką, sprzęt pancerny, artyleryjski i rakietowy, łącznie z pociskami ziemia–ziemia. Przed kilkoma tygodniami Seul zapowiedział uruchomienie wartego 8,2 mld dol. programu własnego myśliwca. Inny ich nowy program dotyczy lekkiego śmigłowca.

Koreańskie zakłady nie tylko zaspokajają potrzeby własnej armii, ale coraz skuteczniej konkurują o kontrakty zagraniczne. W 2017 roku chcą zarobić na eksporcie uzbrojenia 10 mld dol. Odzwierciedleniem siły południowokoreańskiego przemysłu obronnego jest to, że w pierwszej setce producentów w 2012 roku były aż cztery firmy z południa Półwyspu Koreańskiego.

„Śpiącym” gigantem natomiast jest japoński przemysł zbrojeniowy, który ze względu na wewnętrzne prawodawstwo nie mógł działać poza Japonią. Teraz, w zmienionej sytuacji prawnej, produkty japońskie szerzej zagoszczą na światowym rynku handlu bronią. Tamtejsze firmy zaspokajają większość potrzeb swoich sił samoobrony. W 2012 roku wśród 100 największych producentów broni było sześciu reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni, ze sprzedażą za około 11 mld dol. Przy czym w wypadku firm z Japonii produkcja broni stanowi niewielką część ich aktywności – zaledwie kilka lub kilkanaście procent całkowitej sprzedaży.

Ostatnim państwem Azji, którego firma znalazła się na liście SIPRI, był Singapur, miasto-państwo z najnowocześniejszym przemysłem zbrojeniowym w Azji Południowo-Wschodniej. Podobnie jak Republika Korei, wyspiarze musieli go, po uzyskaniu niepodległości, zbudować od podstaw. Przy czym najsłabiej rozwinięty jest u nich sektor lotniczy i samoloty muszą nabywać za granicą.

Lista SIPRI uwzględnia również firmy podległe większym korporacjom, ale cieszące się dużą samodzielnością, jak chociażby Sikorsky, który należy do United Technologies. Dobrym przykładem jest Australia, gdzie bardzo dużą sprzedaż miały miejscowe oddziały takich firm, jak francuski Thales, brytyjski BAE Systems czy amerykański Raytheon. Jako że nie są one klasyfikowane, jedynym rodzimym australijskim producentem jest na liście stu firma ASC.

Nowi gracze

Krajem stawiającym na rozwój przemysłu zbrojeniowego jest Turcja, która – podobnie jak Republika Korei – dziesiątki lat temu rozpoczęła jego tworzenie poprzez nabywanie licencji i technologii. Z czasem Turcy zaczęli konstruować własne systemy uzbrojenia, jak na przykład wyrzutnie rakietowe, transportery opancerzone, działa samobieżne, drony, a ostatnio czołg podstawowy. W dalszej perspektywie mają opracowanie samolotu wielozadaniowego. Oprócz zapewnienia uzbrojenia dla własnej armii, politycy w Ankarze planują gigantyczny rozwój eksportu. Chcą, aby w 2023 roku jego wartość wyniosła aż 25 mld dol. To bardzo ambitny plan, gdyż co prawda eksport tureckiego uzbrojenia szybko rośnie, ale w 2012 roku jego wartość wynosiła zaledwie 1,3 mld dol.

Jedynym południowoamerykańskim reprezentantem w zbrojeniowym rankingu był brazylijski Embraer. Sztandarowym produktem wojskowym tej firmy lotniczej jest samolot Super Tucano, który może być wykorzystywany zarówno do szkolenia pilotów, jak i jako lekki szturmowiec. W 2012 roku Embraer sprzedał wyroby o przeznaczeniu militarnym za 1,06 mld dol., co dało mu 66. miejsce na liście SIPRI. Jednak firma południowoamerykańska ma duży potencjał do zwiększenia sprzedaży uzbrojenia. Obecnie pracuje nad nowym odrzutowym samolotem transportowym, którym zainteresowanie wykazało już kilka innych państw. Szansą jest też rozpoczęcie licencyjnej produkcji szwedzkich samolotów wielozadaniowych Gripen. Co prawda na razie brazylijskie siły powietrzne chcą tylko 36 tych maszyn, ale eksperci szacują, że kolejne zamówienia mogą zwiększyć produkcję do ponad 100.

Spory potencjał ma w dziedzinie zbrojeniowej Ukraina, której jedna firma trafiła do pierwszej setki sprzedawców uzbrojenia. Jednak problemem tego kraju były ograniczone możliwości lokowania produkcji na rodzimym rynku. Ministerstwo obrony nie miało pieniędzy na zakupy nowego uzbrojenia, dlatego ukraińscy producenci musieli zabiegać o zagraniczne kontrakty, aby przetrwać. Teraz, ze względu na konflikt z Rosją, z którą przemysł zbrojeniowy Ukrainy był silnie powiązany, sytuacja tamtejszej zbrojeniówki jest trudna.

Indywidualna ścieżka

Próbę integracji przemysłu zbrojeniowego podjęto również w Rosji. W 2002 roku rozpoczęto ją od obszaru związanego z produkcją systemów obrony powietrznej i radarów. Dekretem prezydenckim połączono koncern Antej z biurem konstrukcyjnym Almaz. Obecnie koncern Almaz-Antej skupia ponad 40 zakładów oraz ośrodków naukowo-badawczych i jest największą rosyjską firmą zbrojeniową (w 2012 roku był na 14. miejscu listy SIPRI).

W lutym 2006 roku prezydent Władimir Putin postanowił, że powstanie Zjednoczona Korporacja Lotnicza (OAK), skupiająca wszystkie firmy lotnicze produkujące samoloty wojskowe i cywilne. W 2007 roku rząd przeprowadził następną integrację i została utworzona Zjednoczona Korporacja Stoczniowa (OSK). W tym samym roku połączono również producentów śmigłowców i teraz istnieje firma Vertolety Rossii, która podlega wielkiej spółce OPK Oboronprom. Pod jej kontrolą jest również Zjednoczona Korporacja Silnikowa (ODK). Skupiono w niej producentów silników lotniczych, rakietowych i turbin okrętowych. Również w 2007 roku, decyzją Putina, zrestrukturyzowano rosyjskiego producenta czołgów i pojazdów pancernych – Uralską Fabrykę Wagonów – w korporację naukowo-produkcyjną.

Rosyjska integracja zbrojeniówki była zupełnie odmienna niż na Zachodzie. Nie nastąpiła bowiem z inicjatywy firm, lecz była efektem decyzji podjętej na najwyższym szczeblu władz państwa. Wielkie rosyjskie firmy zbrojeniowe pozostają nadal pod pełną kontrolą państwa, które ma większościowe udziały w spółkach lub jest ich jedynym właścicielem.

Choć metody stosuje się bardzo różne, integracja w przemyśle obronnym trwa nadal. Niewykluczone, że zmiany w sferze bezpieczeństwa po wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zaowocują jej pogłębieniem. Szczególnie dotyczy to państw NATO i Unii Europejskiej, które będą musiały pogodzić konieczność wzmocnienia swych potencjałów militarnych w sytuacji ograniczonych możliwości finansowych.                

Tadeusz Wróbel

autor zdjęć: Tyssenkrupp





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO