STRATEGICZNY DYWIZJON

Jednostka, której losy ważyły się od kilku lat, ma zostać zmodernizowana i wyposażona w nowoczesny sprzęt.

Do 2010 roku 14 Suwalski Dywizjon Artylerii Przeciwpancernej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego był pułkiem. Ze względu na zmiany strategiczne w polskich sił zbrojnych został ograniczony do dywizjonu. Dziś, w kontekście nowej sytuacji geopolitycznej, lokalizacja jednostki nabiera wyjątkowego znaczenia. Jest ona położona w odległości 50 km od granicy z obwodem kaliningradzkim i Białorusią oraz blisko 30 km od granicy z Litwą, członkiem NATO.

 

Złe miłego początki

O planach likwidacji suwalskiej „14” mówiło się od stycznia 2011 roku. Przewidywano wówczas, że z wojskowej mapy dywizjon zniknie do 2016 roku. Przedstawiciele resortu obrony tłumaczyli, że utrzymanie wojska w tej części kraju nie jest uzasadnione ani militarnie, ani ekonomicznie. Ostateczne postanowienie o rozformowaniu dywizjonu znalazło się w „Programie rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2013–2022”.

„To data końcowa tych planów była naszą nicią nadziei. Wiadomo bowiem, że plany się zmieniają”, mówi Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk. Dlatego, choć los jednostki wydawał się przesądzony, władze miasta i samorządowcy rozpoczęli walkę o pozostawienie żołnierzy w ich regionie. Wszyscy, także tamtejsi żołnierze, mieli nadzieję, że zły los się odwróci. „Przez kilka lat zabiegaliśmy o to, by MON zmieniło decyzję”, tłumaczy prezydent Suwałk. Żadna z podjętych przez władze inicjatyw nie przyniosła jednak zamierzonego efektu. Przedstawiciele resortu nadal uważali, że suwalski dywizjon nie mieści się w koncepcji rozwoju sił zbrojnych, bo w polskiej armii nie ma miejsca na tak wyspecjalizowany pododdział o bardzo małych możliwościach bojowych.

 

Sytuacja się zmieniła w maju 2014 roku, kiedy minister obrony podjął decyzję o zachowaniu dotychczasowej lokalizacji 14 Dywizjonu. Wyczekiwaną od kilku lat przez żołnierzy jednostki nowinę przekazał podczas wizyty w Suwałkach wiceminister obrony narodowej Maciej Jankowski: „Wydawało się, że miejsce, w którym znajduje się nasz kraj, jest spokojne i stabilne. Tymczasem zmieniła się sytuacja geopolityczna Polski. U naszego sąsiada nastąpiły wydarzenia, które podważyły funkcjonujący dotychczas w Europie ład”. Polityk dodał, że w zaistniałej sytuacji konieczne jest dostosowanie struktury sił zbrojnych do pojawiających się wyzwań i potrzeb.

Rzecznik prasowy ministra obrony, płk Jacek Sońta, tak z kolei argumentował podjętą przez resort decyzję: „To wypadkowa kilku czynników. Jednym z nich jest sytuacja geopolityczna. Ale nie jest to powód jedyny. Uwzględniono także potencjał kadrowy, tradycje i dotychczasowy dorobek jednostki”.

 

Ministerialna decyzja oznacza aktualizację programu rozwoju sił zbrojnych i spokój suwalskich żołnierzy. „Poczucie stabilizacji w czasie służby ma dla mnie duże znaczenie. Wtedy pracuje się w zupełnie innej atmosferze, z pełnym przekonaniem, że wykonywane zadania czemuś służą. Choć mam doskonałych żołnierzy, jestem pewien, że ich efektywność teraz jeszcze wzrośnie” przekonuje ppłk dypl. Waldemar Siedlecki, dowódca 14 Dywizjonu. Podobnie na tę sprawę patrzą sami żołnierze. „Każdy lubi wiedzieć, na czym stoi. Perspektywa wielu lat pracy w tym samym miejscu pozwala wyznaczać sobie konkretne cele”, mówi st. szer. Patryk Wiszniewski z 14 dappanc. Kpt. Krzysztof Kropiewnicki z kolei podkreśla: „Morale żołnierzy cały czas było wysokie, co potwierdzały wyniki szkoleń i osiągnięcia dywizjonu. Niepewna sytuacja była jednak delikatnym hamulcem w naszej działalności. Teraz on zniknął”.

Służba w małej ojczyźnie

Żołnierzy z wielu względów decyzja dotycząca suwalskiego dywizjonu cieszy. „Musimy być przygotowani na takie sytuacje”, tłumaczy st. szer. Grzegorz Kuprewicz. „Służba w Suwałkach czy w innym garnizonie to przecież wciąż służba. Dla nas to jednak dobra wiadomość. Przeprowadzka, realna jeszcze kilka miesięcy temu, oznaczałaby zmianę całego życia. Większość z nas pochodzi z tego regionu, tu się urodziła i tu ma swoich bliskich. Wielu z nas kupiło już tu mieszkania, a ich żony mają pracę. Przeprowadzka mogłaby być też trudna dla dzieci, bo wiązałaby się ze zmianą szkoły”. Dla plut. Bogdana Racisa zmiana miejsca służby oznaczałaby natomiast zmianę lekarzy i rehabilitantów dla niepełnosprawnego dziecka.

W wypadku st. szer. Patryka Wiszniewskiego z kolei, jeszcze kawalera, względy rodzinne nie są na razie tak ważne: „Bardziej liczy się dla mnie przywiązanie do rodzinnego miasta, służba w swojej małej ojczyźnie. Rozumiem jednak obawy kolegów, którzy musieliby wybierać między przeprowadzką z rodziną a życiem w rozłące”.

Szer. Anita Ruszewska podkreśla natomiast, że niepewna przyszłość jednostki i perspektywa zmiany garnizonu sprawiały, że żołnierze nie mogli liczyć na jakąkolwiek stabilizację w życiu prywatnym. „Wszystko kręciło się wokół pytania, jak długo uda się zostać w Suwałkach. Żołnierze niejednokrotnie już wcześniej zastanawiali się nad możliwością przeniesienia do sąsiadujących jednostek tylko po to, by nie żyć w niepewności”. I choć wielu wojskowych orientacyjnie wypytywało o wolne etaty w innych jednostkach, nikt ostatecznie się nie zdecydował na przeniesienie. „Niepewność jutra i związany z tym stres na pewno nikomu nie służyły”, tłumaczy st. szer. Kuprewicz. „Robiliśmy jednak to, co do nas należy. Byliśmy nawet bardziej zmobilizowani, bo chcieliśmy pokazać, że jesteśmy dobrze wyszkoleni i na wiele nas stać”.

Ku nowoczesności

Decyzja resortu oznacza nie tylko pozostawienie jednostki w Suwałkach, ale też jej modernizację i wyposażenie w nowy sprzęt. Ze względu na planowaną likwidację nie inwestowano tu w zakupy nowego wyposażenia. Żołnierze mają zatem do dyspozycji nieco archaiczne już zestawy przeciwpancernych pocisków kierowanych 9P133 Malutka na podwoziu BRDM-2.

„Chociaż mamy sprzęt z lat siedemdziesiątych, żołnierze zawsze potwierdzają swoje doskonałe wyszkolenie. Z uwagi na nowe wyzwania i zadania przydałby się nam jednak sprzęt na miarę XXI wieku, choćby taki jak przeciwpancerne pociski kierowane Spike”, twierdzi ppłk Siedlecki. „Czujemy ogromny sentyment do starego sprzętu, ale lubimy wyzwania. A takim byłaby możliwość pracy na sprzęcie, który sprosta wymogom współczesnego pola walki”, dodaje st. szer. Wiszniewski.

Jeszcze nie wiadomo, jaki sprzęt trafi do suwalskiej jednostki. „Niewątpliwie w niedalekiej przyszłości dywizjon zostanie zmodernizowany pod względem technicznym, tak by zwiększyć jego potencjał. Może to spowodować także zmiany etatowe. Ale obecnie jest za wcześnie na szczegółowe informacje”, przyznaje płk Sońta.

Radość z decyzji w sprawie zachowania dywizjonu podzielają też włodarze miasta. „Wojsko cieszy się szacunkiem wśród mieszkańców. Wynika to też z naszej historii. W dwudziestoleciu międzywojennym liczący około 6 tys. żołnierzy suwalski garnizon należał do najliczniejszych w Polsce”, mówi prezydent Renkiewicz. Wylicza też stacjonujące niegdyś w mieście jednostki: 2 Pułk Ułanów Grochowskich, 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich im. Płk. Jana Kozietulskiego, 41 Suwalski Pułk Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, 4 Dywizjon Artylerii Konnej, 29 Batalion Korpusu Ochrony Pogranicza. „Teraz pozostała w Suwałkach namiastka wojska, ale to są nasi żołnierze, dzięki którym mamy większe poczucie bezpieczeństwa”, dodaje prezydent.

Żołnierze aktywnie włączają się w życie miasta, a współpraca jednostki ze społeczeństwem układa się modelowo. Wojsko jest współorganizatorem obchodów świąt państwowych i lokalnych, uczestniczy w imprezach kulturalnych, sportowych i rekreacyjnych organizowanych w mieście, takich jak na przykład piknik kawaleryjski.

„Zawsze czuliśmy, że mamy poparcie władz samorządowych, nie tylko Suwałk, lecz także Augustowa, Sejn czy Lipska. W naszym regionie są bowiem silne wojskowe tradycje, a tutejsi mieszkańcy darzą żołnierzy szacunkiem” dodaje ppłk Siedlecki.

Wojsko jest też jednym z atrakcyjniejszych pracodawców w regionie. Przed 2010 rokiem, gdy jednostka była pułkiem, była trzecim co do wielkości pracodawcą w Suwałkach. Dziś dzięki wojsku ma zatrudnienie około 200 osób. „Jak na 70-tysięczne miasto, nie jest to może liczba znacząca, ale dla mnie jest ważne każde miejsce pracy”, zapewnia prezydent.

Paulina Glińska

autor zdjęć: Krzysztof Kopiec





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO