KOMPLEKS MŁODSZEGO BRATA

Uchodziła za jedną z najsilniejszych i stosunkowo najnowocześniejszych formacji militarnych w Europie, ale pozostawała armią bez własnej tożsamości.

Historia zatoczyła koło. Dwie dekady temu armia białoruska powstała z Białoruskiego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych ZSRR. Teraz natomiast przekształca się de facto w białoruski okręg wojskowy armii rosyjskiej. Aczkolwiek przez wiele lat uchodziła za jedną z najsilniejszych i stosunkowo najnowocześniejszych formacji militarnych w Europie, pozostawała armią bez własnej tożsamości. Wbrew założeniom doktrynalnym władze Białorusi nie są w stanie zapewnić jej strategicznej samowystarczalności. Co więcej – nie jest ona w stanie sprawnie funkcjonować i rozwijać się w oderwaniu od współpracy z armią rosyjską i bez wsparcia Rosji.

 

Poszukiwanie tożsamości

Po rozpadzie ZSRR tworzące się państwo białoruskie przejęło w swoje władanie jeden z najsilniejszych okręgów wojskowych i główny element tak zwanego drugiego rzutu strategicznego byłej armii sowieckiej na kierunku europejskim. Utworzone 20 marca 1992 roku siły zbrojne Republiki Białoruś należały do największych, najsilniejszych i najnowocześniej wyposażonych formacji wojskowych w Europie. Potwierdziły to porozumienia dostosowujące armie powstałe na gruzach radzieckich sił zbrojnych do wymogów „Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie” (CFE). Przyznane Białorusi limity uzbrojenia ofensywnego były porównywalne z tymi, które dostała czterokrotnie ludniejsza Polska (przewagę Rzeczpospolitej Polskiej w lotnictwie Białoruś nadrabiała większą liczbą czołgów i bojowych wozów opancerzonych). Armii białoruskiej od początku brakowało jednak tego, co najważniejsze – państwa mającego pomysł na nią i możliwości zagospodarowania odziedziczonego potencjału militarnego, a przede wszystkim tożsamości.

Z problemem z własnymi korzeniami borykała się zdecydowana większość armii powstałych z podziału sił zbrojnych ZSRR, prawdopodobnie jednak tylko białoruska miała do wyboru dwie tradycje zupełnie sobie przeciwstawne, wywodzące się, z jednej strony, z Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów (tudzież jej rozbiorowych pogrobowców), z drugiej zaś – z rosyjskiego imperium i Związku Sowieckiego. Okres poszukiwania zrębów własnej tradycji był stosunkowo krótki – po objęciu w 1994 roku władzy przez Aleksandra Łukaszenkę zdecydowanie zwyciężyła jednak opcja rosyjsko-sowiecka, w dodatku w wariancie przyjętym w siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Sztandarowym tego przejawem było obranie za patrona mińskiej Akademii Wojskowej, głównej uczelni armii białoruskiej, generalissimusa Aleksandra Suworowa, którego kontrkandydatem do tego miana był Tadeusz Kościuszko (można rzec, że rywalizacja polsko-rosyjska na Białorusi zakończyła się identycznie jak dwa stulecia wcześniej). Białoruskie święta wojskowe są zatem tożsame z rosyjskimi (za szczególnie kuriozalne należy uznać obchody w styczniu 2011 roku 310. rocznicy powstania „białoruskich” wojsk inżynieryjnych.

Integracja wojskowa z Rosją uważana jest w społeczeństwie białoruskim za coś naturalnego i poza wąskimi kręgami części opozycji niepodlegającego dyskusji. Nic zatem dziwnego, że przyswajane są także najnowsze, powstałe już po rozpadzie ZSRR, tradycje rosyjskie, takie jak instytucja honorowego patronatu nad jednostkami wojskowymi (tak zwane szefstwo), ukształtowana w Rosji w latach dziewięćdziesiątych XX wieku (białoruskie „szefstwo” miewa charakter transgraniczny – stolica Białorusi patronuje okrętowi desantowemu „Mińsk”, służącemu w rosyjskiej Flocie Bałtyckiej).

Paradoksalnie – mimo obcej tożsamości – siły zbrojne Białorusi odgrywają istotną rolę w systemie politycznym państwa i są jednym z elementów ideologii państwowej (opartej między innymi na utrwalaniu w społeczeństwie poczucia zagrożenia zewnętrznego). Armia przedstawiana jest jako struktura mająca status obrońcy państwowości i – w odróżnieniu od innych instytucji sektora bezpieczeństwa – nie jest angażowana w politykę wewnętrzną. Kadra oficerska, która stanowi jeden z filarów reżimu, nie jest obciążana odpowiedzialnością za represje i cieszy się dużym zaufaniem społecznym. Większość Białorusinów uważa służbę wojskową za platformę socjalizacji młodych ludzi, służącą do przekształcenia ich w pełnowartościowych obywateli.

 

Perspektywa Moskwy

Siły zbrojne stanowią najliczniejszą (48 tysięcy żołnierzy) i dysponującą największym potencjałem formację mundurową Białorusi i jako jedyne przystosowane są do prowadzenia regularnych działań militarnych. Jeden żołnierz przypada na niespełna 200 obywateli, co w skali państwa nie stanowi znaczącego wysiłku mobilizacyjnego, a jednocześnie sytuuje Białoruś powyżej średniej europejskiej.

Na każdym poziomie funkcjonowania armia białoruska powiązana jest jednak z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej. Do Regionalnego Zgrupowania Wojsk w całości oddelegowane są białoruskie wojska lądowe i siły specjalne, a tamtejsze lotnictwo stanowi komponent Jednolitego Regionalnego Systemu Obrony Powietrznej (niedawne, w sierpniu 2013 roku, objęcie komendy nad tym systemem przez dowódcę Sił Powietrznych Białorusi generała Olega Dwigalewa, notabene urodzonego i wychowanego w ZSRR, ma charakter czysto kurtuazyjny).

Rosyjskie wpływy sprawiają również, że niejednolity jest potencjał białoruskiej armii. Stopień wyszkolenia i wyposażenia pododdziałów uzależniony jest od potrzeb operacyjnych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Regularnie współdziałające z armią rosyjską i głównie z tego względu priorytetowe pod względem szkolenia i modernizacji technicznej są pododdziały sił specjalnych oraz część formacji naziemnych obrony powietrznej i rozpoznania radioelektronicznego.

Perspektywa Moskwy jest zatem decydująca pod każdym względem – z całego potencjału armii białoruskiej w obszarze zainteresowania Rosji pozostają jedynie jej zdolności rozpoznawczo-dywersyjne oraz zabezpieczenia obszaru przed atakiem powietrznym i rozpoznania radioelektronicznego na terenie graniczącym z Białorusią. Potencjał pozostałych jednostek utrzymywany jest na poziomie umożliwiającym okresowy udział w ćwiczeniach z rosyjskimi żołnierzami.

Białorusini dysponują głównie uzbrojeniem i sprzętem wojskowym odziedziczonym po armii sowieckiej na poziomie zaawansowania technologicznego z drugiej połowy lat osiemdziesiątych XX wieku. W poprzedniej dekadzie zostało ono w ograniczonym stopniu zmodernizowane z wykorzystaniem rodzimego przemysłu zbrojeniowego, ale w zdecydowanej większości nie spełnia wymogów współczesnego pola walki. Za względnie nowocześnie wyposażone można uznać jedynie elitarne pododdziały sił specjalnych oraz oddelegowane do Jednolitego Regionalnego Systemu Obrony Powietrznej jednostki rakietowe i radiotechniczne sił powietrznych.

Brak całościowych i realnych pod względem finansowym planów modernizacji technicznej sprawia, że posiadany potencjał ulega degradacji. Armia białoruska systematycznie wycofuje ze służby sprzęt najbardziej zaawansowany technologicznie wśród posowieckich systemów uzbrojenia (między innymi czołgi T-80, bombowce frontowe Su-24, a ostatnio myśliwce wielozadaniowe Su-27), ponieważ nie jest w stanie zapewnić należytej obsługi.

W ostatnich latach liczba czołgów w wyposażeniu sił zbrojnych zmniejszyła się z 1,5 tysiąca do niespełna 500 (wyłącznie T-72B), bojowych wozów opancerzonych z ponad dwóch tysięcy do około tysiąca (przede wszystkim BMP-2), a samolotów bojowych z 200 do 70 (pozostały jedynie MiG-29 i Su-25). Za szczególnie dramatyczną należy uznać sytuację w lotnictwie wojskowym – obecnie używane maszyny bez gruntownej modernizacji wyczerpią swój resurs w połowie tej dekady. Tym też należy tłumaczyć starania władz białoruskich o pozyskanie od Rosji nowych samolotów bojowych, których jedynym rezultatem jest, jak dotychczas… zapowiedź utworzenia na terytorium Białorusi bazy sił powietrznych Federacji Rosyjskiej (pierwsza eskadra wielozadaniowych samolotów bojowych Su-27SM3 ma zostać rozmieszczona do końca 2013 roku).

Za jedyną prawdopodobną formę powstrzymania technicznej degradacji sił zbrojnych Białorusi należy uznać pozyskanie sprzętu od wschodniego sąsiada, przy czym musiałoby się to wiązać ze zmianą nastawienia strony rosyjskiej. Moskwa powinna udzielić Mińskowi wsparcia finansowego na zakup uzbrojenia. Na to jednak się nie zanosi. Wbrew częstym opiniom Rosja nie dofinansowuje armii białoruskiej (pokrywa jedynie część kosztów modernizacji systemu obrony powietrznej), a środki na obronę w ramach budżetu Państwa Związkowego Białorusi i Rosji są symboliczne (na sferę wojskową Mińsk otrzymuje niespełna 10 milionów dolarów amerykańskich rocznie, przy czym część tej kwoty to zwrot wkładu własnego Białorusi). Wziąwszy pod uwagę wydatki własne Białorusi na armię wynoszące prawie pół miliarda dolarów amerykańskich rocznie (około 1 procent PKB), a także to, że przemysł zbrojeniowy ogranicza produkcję do podzespołów oraz detali uzbrojenia i sprzętu wojskowego (jako podwykonawca rosyjskiego kompleksu obronno-przemysłowego), o jakichkolwiek kompleksowych działaniach modernizacyjnych nie może być mowy.

 

Wspólny wróg

Siły zbrojne Białorusi ćwiczą przede wszystkim razem z rosyjską armią. Samodzielnie organizują niemal wyłącznie podstawowe szkolenie wojsk oraz ćwiczenia pododdziałów na szczeblu taktycznym, w charakterze przygotowania do tych wyższego szczebla. W ramach Regionalnego Zgrupowania Wojsk i Jednolitego Regionalnego Systemu Obrony Powietrznej organizowane są dwustronne ćwiczenia na wszystkich szczeblach – od taktycznego po strategiczny. Samodzielne działania poligonowe pododdziałów armii białoruskiej w około połowie wypadków ograniczają się do szkolenia w zakresie przemieszczania, rozwijania i zaopatrywania wojsk (rezygnacja z wykorzystania amunicji, zwłaszcza precyzyjnej, znacznie obniża koszty). Tego rodzaju ograniczenia nie dotyczą ćwiczeń dwustronnych – w odróżnieniu od samodzielnych ćwiczeń białoruskich ostre strzelanie jest ich standardowym elementem.

Począwszy od 2006 roku, szkolenia szczebla operacyjnego i strategicznego organizowane są wyłącznie w trybie dwustronnym („Zachód” i „Tarcza sojuszu”). Próba – będąca prawdopodobnie jedynie demonstracją polityczną – samodzielnego zorganizowania tego typu ćwiczeń w lipcu 2011 roku pokazała, że Białoruś nie dysponuje środkami, które umożliwiłyby jej przeprowadzenie pełnego procesu szkolenia, a tym bardziej samodzielne wykonanie operacji. Przede wszystkim – poza formacjami sił specjalnych i naziemnym komponentem obrony powietrznej – Białoruś nie dysponuje odpowiednimi zapasami amunicji precyzyjnej (w 2009 roku kupowała w trybie awaryjnym rakiety powietrze–powietrze z ukraińskiego demobilu).

Scenariusze wspólnych ćwiczeń każdorazowo zakładają hipotetyczne starcie zbrojne między połączonymi siłami białorusko-rosyjskimi a zgrupowaniem wojskowym państw NATO, które zawsze odgrywa rolę agresora. Regionalne Zgrupowanie Wojsk nigdy dotychczas nie ćwiczyło prowadzenia operacji obronnej i zawsze rozpoczynało działania od wykonania przeciwuderzenia.

 

Pogłębianie zależności

Od początku obecnej dekady coraz bardziej widać, że kierunki rozwoju białoruskich sił zbrojnych podyktowane są przede wszystkim potrzebami integracji wojskowej z Rosją. Przyjęte w 2011 roku plan i koncepcja rozwoju tamtejszej armii (odpowiednio do 2015 roku i do 2020) stanowią – w odróżnieniu od wcześniejszych podobnych dokumentów – przejaw znaczącego samoograniczenia. Białorusini zrezygnowali z prób kompleksowej modernizacji sił zbrojnych i skupili się głównie na dostosowaniu do potrzeb sojusznika. W wymiarze praktycznym reforma sprowadza się zatem do rezygnacji z części zdolności wojskowych i – w założeniu strony białoruskiej – scedowania ich na Rosję.

Siły zbrojne Białorusi znajdują się w fazie reorganizacji prowadzącej do likwidacji samodzielnych zdolności dowodzenia operacją militarną w skali państwa (szczebla strategicznego). Po likwidacji dowództwa wojsk lądowych te kompetencje teoretycznie zostały scedowane na Regionalne Zgrupowanie Wojsk Białorusi i Rosji, a de facto na Połączone Dowództwo Strategiczne „Zachód” Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Kompetencje białoruskie w dowodzeniu wojskami lądowymi kończą się zatem na poziomie związku operacyjnego (dowództwa operacyjne – Zachodnie w Grodnie i Północno-Zachodnie w Borysowie – stanowią ekwiwalent dowództw korpusów ogólnowojskowych o strukturze brygadowej).

W podobny sposób przekształcane są siły powietrzne, których dowództwo jest jeszcze utrzymywane głównie ze względów prestiżowych. Jako całość wchodzą jednak w skład jednolitego regionalnego systemu obrony powietrznej i podlegają rosyjskiemu 1 Dowództwu Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej w ramach Połączonego Dowództwa Strategicznego „Zachód” (faktycznie rosyjskie dowództwo absorbuje jedynie zmodernizowaną część jednostek rakietowych obrony powietrznej). Plany reorganizacji lotnictwa wojskowego i obrony powietrznej, przede wszystkim wyodrębnienie lotnictwa jako samodzielnego rodzaju wojsk, pozwalają przyjąć jednak, że w 2015 roku zostanie zlikwidowane również dowództwo sił powietrznych.

Specyficznym elementem reformy armii białoruskiej jest tworzenie obrony terytorialnej, która będzie kolejną formacją bezpieczeństwa wewnętrznego. Za przygotowaniem OT do walki z wrogiem wewnętrznym (ewentualną siłową próbą obalenia reżimu Aleksandra Łukaszenki) przemawia obserwacja prowadzonych z jej udziałem przedsięwzięć poligonowych. Z perspektywy integracji struktur wojskowych z Rosją istotne jest formalne wyprowadzenie obrony terytorialnej z sił zbrojnych – w takim wypadku jednostki OT nie stanowiłyby elementu Regionalnego Zgrupowania Wojsk. Tworzenie obrony terytorialnej można więc także postrzegać jako próbę zachowania przez prezydenta Łukaszenkę zwierzchnictwa przynajmniej nad częścią armii białoruskiej w razie realnego przejęcia dowodzenia nad siłami operacyjnymi przez Rosję.

 

Armia za broń?

Białoruś, mimo podkreślania własnej suwerenności, w sferze wojskowej jest petentem składającym ofertę swobodnego traktowania własnego terytorium jako obszaru potencjalnej aktywności wojskowej Rosji w zamian za pomoc w utrzymaniu i wyposażeniu sił zbrojnych. Za najważniejsze zadanie w sferze własnej polityki obronnej uznaje formowanie jednolitej przestrzeni obronnej z Federacją Rosyjską. Obserwowane w przeszłości opóźnienia w ratyfikowaniu przez Mińsk części porozumień o charakterze wojskowym (dwustronnych bądź w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym – OUBZ) stanowiły polityczną manifestację formalnej suwerenności Białorusi, ale nie wywoływały zakłóceń w bieżącej współpracy wojskowej ani opóźnień w realizacji przedsięwzięć, których dotyczyły (na przykład podpisanie w 2009 roku porozumienia o regionalnym jednolitym systemie obrony powietrznej jedynie formalnie potwierdziło widoczne już wcześniej postępy integracji białoruskich sił powietrznych ze strukturami rosyjskimi).

Białoruś wykorzystuje swoją aktywność we współpracy wojskowej z Rosją w charakterze argumentu uzasadniającego przeniesienie na Federację Rosyjską kosztów modernizacji technicznej. Postulat ten nie ma jednak charakteru przetargu: armia za broń. W ostatnich latach należy go postrzegać raczej jako coraz bardziej rozpaczliwy apel do władz rosyjskich o bezzwrotną pomoc finansową.

Odcięcie Białorusi od współpracy z Rosją w bliskiej perspektywie skutkowałoby likwidacją jej sił zbrojnych w ich obecnej postaci, a co za tym idzie – koniecznością tworzenia ich od podstaw bądź rezygnacją z ich posiadania. Za naturalne należy uznać, że w coraz większym stopniu to Mińsk, a nie Moskwa, jest zainteresowany pogłębianiem współpracy i integracji potencjałów militarnych, z zachowaniem jednakże możliwie jak najwięcej suwerenności w kwestiach wewnętrznych. W wymiarze zewnętrznym natomiast Białoruś należy uznać za część przestrzeni bezpieczeństwa FR, a jej armię za element instrumentarium rosyjskiej polityki wojskowej.

Andrzej Wilk jest ekspertem do spraw wojskowych. Zajmuje się głównie siłami zbrojnymi członków Wspólnoty Niepodległych Państw.

 Począwszy od 2011 roku,

znacząco rozszerzyła się geografia białoruskiej aktywności szkoleniowej – jednostki przemieszczają się na ćwiczenia coraz dalej od własnych granic (w 2012 roku białoruska obrona powietrzna trenowała na Dalekim Wschodzie Rosji, a na tegorocznych manewrach „Zachód” białoruscy żołnierze po raz pierwszy ćwiczyli na poligonie w obwodzie kaliningradzkim, gdzie zostali przetransportowani przez rosyjską Flotę Bałtycką), co jeszcze pod koniec ubiegłej dekady było wykluczone ze względu na ówczesne stanowisko władz w Mińsku odnośnie do wykorzystania armii w działaniach wyłącznie na terytorium Białorusi.

Większość białoruskiej kadry kształcona jest w kraju, ale pod względem przygotowania specjalistycznego prym w jej szkoleniu wiodą uczelnie rosyjskie. Potencjał Białorusi w tej dziedzinie jest bardzo ograniczony (oficerowie szkolą się u siebie w 19 specjalnościach, podczas gdy w Rosji aż w 52). W Rosji kształci się większość kadr służących później w formacjach elitarnych, najaktywniejszych i ściśle współdziałających ze strukturami armii rosyjskiej.

 

Andrzej Wilk

autor zdjęć: Studio Iwona/ISW, Tomasz Szulejko





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO