ZMASOWANY ATAK

Od kilku lat Pentagon opracowuje i rozwija tak zwaną koncepcję bitwy powietrzno-morskiej. Jest to najszerzej dyskutowany i najmniej rozumiany ze wszystkich planów działania amerykańskich sił zbrojnych.

Koncepcja bitwy powietrzno-morskiej (AirSea Battle, ASB) nie jest ani planem operacyjnym, ani strategią wymierzoną w określonego przeciwnika czy terytorium. Świadczy o tym cytat z jej streszczenia, które opublikował w maju 2013 roku sekretariat obrony: „Są to analizy zagrożeń i zbiór tajnych koncepcji operacyjnych opisujących sposoby działania w odpowiedzi na wyzwania związane z blokowaniem dostępu i przeciwdziałaniem na danym obszarze zarówno w sposób symetryczny, jak i niesymetryczny”.

Projekt ten powstał zatem w odpowiedzi na problem operacyjny określany nieco niezręcznym akronimem A2/AD. Anti-Access (A2) to działania przeciwnika mające na celu zapobieżenie wysłaniu naszych sił na dany obszar lub opóźnienie tego działania albo zmuszenie nas do operowania ze znacznie większej odległości od centrum wydarzeń niż byśmy tego chcieli. Terminem „Area Denial” (AD) określa się natomiast wysiłki przeciwnika mające na celu zwalczanie naszych sił już na docelowym obszarze prowadzenia działań, z którego chce nas wyprzeć. Koncepcja ASB ma więc pomóc w pogłębieniu integracji amerykańskich sił powietrznych, morskich, lądowych, kosmicznych, strategicznych i działających w cyberprzestrzeni, tak aby zapewnić dowódcom liniowym zdolności do odstraszania i, jeśli to konieczne, pokonania przeciwnika mającego zaawansowane możliwości A2/AD.

 

W odpowiedzi na nowe wyzwania

Sam termin „bitwa powietrzno-morska” nawiązuje do opracowanej przez Pentagon pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku koncepcji bitwy powietrzno-lądowej (AirLand Battle), będącej odpowiedzią na przewagę sił konwencjonalnych Układu Warszawskiego na europejskim teatrze działań. Zakładała ona ścisłe współdziałanie sił lądowych i powietrznych w celu zniszczenia głębokiego zaplecza wojsk inwazyjnych przeciwnika, jeszcze zanim zaatakują one pozycje NATO.

Dzięki niej dopracowano współdziałanie USAF z lotnictwem armii oraz jednostkami lądowymi. Integracja z pozostałymi rodzajami sił zbrojnych pozostawiała jednak wiele do życzenia. W 1991 roku w czasie operacji „Pustynna burza” okazało się, że systemy dowodzenia marynarki wojennej, piechoty morskiej, lotnictwa i armii nie do końca są kompatybilne. Na porządku dziennym było na przykład przesyłanie planów operacyjnych za pomocą samolotów kurierskich między bazami USAF a lotniskowcami US Navy.

Potrzeba pełnej integracji wszystkich rodzajów sił zbrojnych nie jest oczywiście nową ideą. W 1992 roku emerytowany już dziś amerykański admirał James Starvidis opublikował pierwszy zarys koncepcji bitwy powietrzno-morskiej, w której podkreślał konieczność utworzenia w pełni zintegrowanych sił uderzeniowych gotowych do natychmiastowego działania. Jednakże po zakończeniu zimnej wojny Pentagon nie przejawiał większego entuzjazmu do opracowywania szerszej doktryny. Poszczególne rodzaje sił zbrojnych miały go jeszcze mniej. W połowie lat dziewięćdziesiątych zauważono narastanie nowych zagrożeń, związanych z polaryzacją sceny politycznej i rośnięciem w siłę lokalnych mocarstw. W 1997 roku uczestnicy działającego pod egidą Kongresu panelu poświęconego kwestiom obronnym opracowali raport, którego konkluzja zalecała radykalną zmianę sposobu projekcji siły przez USA.

Ataki z 11 września 2001 roku zepchnęły jednak te rozważania na dalszy plan i Pentagon skupił się na prowadzeniu globalnej wojny z terroryzmem. Operacje w Iraku i Afganistanie znacznie przyspieszyły wdrażanie nowych rozwiązań i technologii oraz przyczyniły się do zwiększenia integracji różnych rodzajów sił zbrojnych, na przykład armii i piechoty morskiej w działaniach lądowych czy USAF i US Navy w prowadzeniu wsparcia z powietrza. Siły amerykańskie działały jednakże w stosunkowo komfortowych warunkach – całkowicie panowały w powietrzu i zwalczały przeciwnika mającego ograniczone możliwości ofensywne. Paradoksalnie więc, pomimo rewolucji technologicznej i pewnego zwiększenia elastyczności działań, Pentagon był coraz mniej przygotowany na konfrontację z przeciwnikiem dysponującym zaawansowanym uzbrojeniem i działającym według zasad A2/AD.

Obecnie jednak coraz więcej państw oraz organizacji terrorystycznych ma dostęp do uzbrojenia i technologii, na które do niedawna monopol miały wyłącznie wielkie mocarstwa. Rakiety balistyczne nowej generacji, naddźwiękowe rakiety przeciwokrętowe, programowalne, zdalnie sterowane, a nawet działające autonomicznie miny morskie, rakiety przeciwlotnicze o dużym zasięgu, tanie i dostępne samoloty oraz pojazdy bezzałogowe, technologie stealth czy takie, które pozwalają zakłócać sieci komunikacyjne i komputerowe oraz łączność satelitarną – wszystko to może zostać użyte do działań blokujących siłom USA dostęp do określonych terytoriów. Wielu aktorów sceny międzynarodowej rozwija niekonwencjonalne metody prowadzenia działań nawet z użyciem tanich i dostępnych technologii, które mogą zagrozić dominacji USA. Iran na przykład od lat rozwija tak zwaną doktrynę mozaikową, która zakłada działanie regularnej armii w sposób niekonwencjonalny, charakterystyczny dla partyzantki lub oddziałów terrorystycznych. Z kolei Chiny przynajmniej od dekady rozwijają koncepcję wojny nieograniczonej, czyli prowadzonej wszystkimi dostępnymi środkami, nawet takimi jak embargo czy presja ekonomiczna.

Zauważono zatem potrzebę opracowania i wprowadzenia w życie koncepcji pozwalającej na utrzymanie przez Stany Zjednoczone zdolności do projekcji siły i zachowanie swobody manewru w skali globalnej. W lipcu 2009 roku sekretarz obrony Robert Gates zalecił departamentom marynarki i sił powietrznych analizę koncepcji nazwanej bitwą powietrzno-morską. W Pentagonie powołano biuro do spraw ASB. Działa ono niezależnie od Kolegium Szefów Sztabów oraz dowództw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. Jego rola to pomoc w wyborze działań i rozwiązań technologicznych, tak aby były zgodne z koncepcją AirSea Battle. Jak stwierdził jeden z oficerów tego biura: „Naszą rolą jest dopasowanie magazynków i pocisków do wspólnie posiadanego karabinu. Nie interesuje nas, jak on zostanie użyty. Decyzje polityczne pozostają poza naszymi kompetencjami”.

5 stycznia 2012 roku na konferencji prasowej w Pentagonie prezydent Barack Obama, ówczesny sekretarz obrony Leon Panetta oraz przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów generał Martin Dempsey przedstawili strategiczne wytyczne polityki obronnej – „Podtrzymanie globalnego przywództwa USA: priorytety polityki obronnej w XXI wieku”. Autorzy dokumentu kładli szczególny nacisk na możliwość prowadzenia działań w sytuacji A2/AD. Sygnalizowali też, że polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych w większym stopniu skupi się na rejonie Pacyfiku, Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej. Co ciekawe, wkrótce administracja prezydenta Obamy zapowiedziała stopniowe wycofywanie sił amerykańskich z Afganistanu.

Jesienią 2012 roku wiceszefowie sztabów wszystkich czterech rodzajów amerykańskich sił zbrojnych podpisali memorandum ustalające zasady wprowadzenia koncepcji AirSea Battle. W maju 2013 roku Pentagon opublikował jej streszczenie – pełna wersja pozostaje tajna, tak samo jak główny plan wprowadzenia koncepcji w życie przygotowany na rok fiskalny 2013. Transformacja amerykańskich sił zbrojnych do prowadzenia takich działań połączonych to proces długofalowy, którego docelowym terminem jest 2020 rok.

 

Szerokie pole działania

Według koncepcji ASB siły amerykańskie mogą zostać zaatakowane przez przeciwnika z wykorzystaniem całego spektrum działań w obrębie A2/AD. Odpowiedzią na to jest rozwój zintegrowanych, działających sieciocentrycznie sił zdolnych do przeprowadzenia ataku we wszystkich domenach w celu zniszczenia i pokonania sił wroga. Działania te muszą być ściśle koordynowane w czasie rzeczywistym i przeprowadzone przez połączone siły nieograniczone specyficznymi dla danego rodzaju sił zbrojnych procedurami, taktyką czy systemem uzbrojenia. Atak według takiej koncepcji musi nastąpić we wszystkich domenach naraz. Jego celem jest zakłócenie w systemach dowodzenia, kontroli, komunikacji, sieci komputerowych, wywiadu, zwiadu i rozpoznania przeciwnika. Dzięki temu można osiągnąć tak zwaną przewagę decyzyjną. Następnie konieczne jest zniszczenie platform i systemów uzbrojenia wroga, co pozwoli na uzyskanie swobody działania. Ostateczne pokonanie jego oddziałów i formacji zbrojnych pozwoli na podtrzymanie tempa prowadzonych działań. Ważne jest również, żeby odpowiedź na atak była całościowa, to znaczy prowadzona jednocześnie w sposób symetryczny i niesymetryczny.

 

Przerwanie zabójczego łańcucha

Określenie nowej koncepcji działania mianem bitwy powietrzno-morskiej od początku wzbudzało w Pentagonie dużo emocji. Sama nazwa wskazywała bowiem na chęć zdominowania polityki obronnej przez tandem USAF–US Navy. Sytuacji nie poprawiło ogłoszone przez Biały Dom przenoszenie ciężaru polityki zagranicznej w rejon Pacyfiku. Dowódcy wojsk lądowych i piechoty morskiej byli zaniepokojeni tym, że pod pretekstem rozwoju koncepcji ASB oraz w odpowiedzi na wyzwania nowej polityki pozostałe dwa rodzaje sił zbrojnych zbiorą lwią część funduszy przeznaczonych na obronę.

Dla wielu komentatorów i analityków ogłoszenie koncepcji AirSea Battle wydawało się natomiast czytelnym sygnałem przygotowań Pentagonu do konfrontacji z Chinami, Iranem i ewentualnie Koreą Północną. Mówiono wprost o tym, że ASB jest planem opracowanym w celu zneutralizowania ewentualnych wrogich działań Chin na obszarze Pacyfiku.

Szybko okazało się jednak, że ASB dotyczy wszystkich rodzajów sił zbrojnych w równym stopniu, a jej istota polega na ścisłym ich współdziałaniu. Pentagon podkreśla też, że to nie jest ani strategia, ani plan operacyjny skierowany przeciwko jakiemukolwiek państwu. Koncepcja ma zastosowanie w wypadku każdego konfliktu prowadzonego we wszystkich częściach świata.

Przekucie koncepcji w rzeczywistość operacyjną to żmudne zadanie. Powoli jednak amerykańskie siły zbrojne rozpoczynają działać zgodnie z zasadami ASB. Wiąże się to ze wspólnymi ćwiczeniami jednostek poszczególnych sił zbrojnych, planowaniem i przeprowadzaniem działań operacyjnych oraz odpowiednim ukierunkowywaniem programów zbrojeniowych i modernizacyjnych. Na tej zasadzie US Navy rozpoczęła ćwiczenia z jednostkami desantowymi Marines, USAF wdrażają się do zwalczania celów morskich i rozwijają koncepcję międzykontynentalnych uderzeń hipersonicznych, a US Army rozwija flotę własnych samolotów zdalnie pilotowanych.

AirSea Battle to przede wszystkim podjęcie działań symetrycznych oraz niesymetrycznych z użyciem środków zarówno kinetycznych, jak i niekinetycznych. Siły amerykańskie z jednej strony będą zatem zestrzeliwać wrogie samoloty czy rakiety balistyczne lecące w kierunku ich baz, blokować rozpoczęte cyberataki i odpowiadać takimi samymi lub zakłócać radary namierzające amerykańskie samoloty. Z drugiej strony będą jednakże działać całościowo, rzucając do walki wszystkie możliwe środki obejmujące wszystkie domeny.

Dowódca USAF generał Mark Welsh oraz szef operacji US Navy admirał Jonathan Greenart w napisanym wspólnie artykule nazwali takie działanie „przerwaniem zabójczego łańcucha”. Zamiast więc skupiać się na zestrzeliwaniu rakiet balistycznych, lepiej od razu zniszczyć ich wyrzutnie, i to najlepiej jeszcze zanim zostaną użyte. Zamiast zakłócać poszczególne radary, lepiej od razu wyeliminować całą sieć komunikacji przeciwnika, niszcząc centra dowodzenia, zakłócając jego sieci bezprzewodowe lub hakując jego komputery. Zamiast zestrzeliwać satelity wroga, lepiej od razu zniszczyć naziemne stacje kontroli albo włamać się do jego sieci komputerowej i nafaszerować ją fałszywymi danymi.

Obecnie najsłabszym ogniwem amerykańskich sił zbrojnych są wciąż działania sieciocentryczne, czyli ustanowienie bezpośredniej komunikacji między poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych oraz używanymi przez nie platformami. Dotyczy to przede wszystkim tak odległych domen, jak na przykład lotnictwo i okręty podwodne. W przyszłości amerykańskie siły zbrojne będą mieć z pewnością mniej różnorodnych platform, ale te za to będą lepiej ze sobą zintegrowane.

Siły amerykańskie mogą zostać zaatakowane przez przeciwnika z wykorzystaniem całego spektrum działań w obrębie A2/AD.

Może to być więc atak przeprowadzony bez ostrzeżenia lub wcześniej słabo sygnalizowany. Założenie to wymaga od USA utrzymywania gotowych, zintegrowanych sił zdolnych do szybkiego podjęcia działań przeciwko każdemu wrogowi. • Od samego początku konfliktu siły pozostające na wysuniętych pozycjach (na przykład w bazach zamorskich) od razu znajdą się w centrum działań zbrojnych. Dlatego Amerykanie muszą mieć możliwość błyskawicznej reakcji poprzez utrzymanie wysokiego tempa działań w środowisku A2/AD. Siły wprowadzane do walki w następnej kolejności muszą mieć zdolność szybkiej integracji z tymi, które już działają. • Przeciwnik może bezpośrednio zaatakować bazy amerykańskie, w tym te znajdujące się na terytorium USA oraz krajów sojuszniczych. Terytorium Stanów Zjednoczonych nie będzie bezpieczne, dlatego trzeba zgrać działania dotyczące zarówno terenów zamorskich, jak i USA.• Należy założyć, że przeciwnik zaatakuje jednocześnie na lądzie, wodzie, w powietrzu, przestrzeni kosmicznej i cyberprzestrzeni. Szczególnie niebezpieczne mogą być ataki na amerykański system satelitarny, sieci komputerowe oraz prowadzenie zakłóceń radioelektronicznych. ASB zakłada jednoczesną obronę we wszystkich tych domenach. • Z żadnej z wymienionych powyżej domen działania Amerykanie nie mogą się wycofać. Wszystkie się uzupełniają – utrata jednej zwiększa przeciwnikowi możliwość dostępu do kolejnej. Zdobycie panowania we wszystkich domenach nie musi nastąpić równocześnie, ale powinno być docelowo brane pod uwagę.

Paweł Henski

autor zdjęć: US Navy





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO